Aktualizacja pojawiła się kiedy byłem jeszcze w Niemczech, na targach IFA. Ale wiedziałem, co się święci. Zarwane noce, ciągły pęd ku lepszej randze, rozpoczął się nowy sezon Overwatch, najważniejsze by wygrywać.
No dobrze, a teraz zupełnie poważnie, nie jestem aż tak uzależniony od tej gry, choć nie zaprzeczam, że większość czasu, który spędzam przy PlayStation 4, związany jest właśnie z produkcją Blizzarda. Nie zaszalałem w pierwszym sezonie i nie zaszaleję zapewne w drugim. Ponownie okazuje się jednak, że gra która w okolicach premiery stawiała przede wszystkim na frajdę płynącą z rozgrywki, potrafi mieć tryb, w którym graczom naprawdę zależy na wyniku.
Nowy sezon rankingowy Overwatch
Pierwszy sezon Overwatch był swego rodzaju eksperymentem i jak widać, nie do końca podpasował magikom z Blizzarda. Rangi zdobywane były nie na podstawie własnego wyniku, ale wyniku całej drużyny. Najpierw przeprowadzano klasyfikację (10 meczów), które określały rangę podstawową (liczbową), z której można było spaść lub wskoczyć na wyższą. Ostatecznie do nagród na koniec sezonu brano pod uwagę wynik najwyższy, co nie zmienia faktu, że po spadku uśmiechu na ustach nie było.
W drugim sezonie zdecydowano się na przemodelowanie tego systemu. Wciąż mamy 10 meczów klasyfikacyjnych, zaraz po nich otrzymujemy bazową rangę, wyrażoną w tierach - widzimy ją dzięki ikonom. I tak osiągając wynik 1-1499 punktów mamy brąz, za 1500-1999 srebro, 2000-2499 to złoto, 2500-2999 platyna i 3000-3499 diament. To podstawowe rangi, zdecydowano się również na rangi mistrzowskie - master za 3500-3999 i grandmaster za 4000 i więcej. W przypadku tych ostatnich, po spadku punktacji można również spaść na rangę niższą, co nie dzieje się przy rangach podstawowych. Innymi słowy - jeśli raz zdobędziecie platynę, nawet spadając w dół punktacją, znaczek platyny zostanie przy Waszym avatarze. Miło, dzięki temu jest trochę mniej stresu po przegranych, z drugiej nie do końca obrazuje to faktyczne umiejętności grających. Zdecydowano się również umożliwić rozgrywkę tylko między graczami, których nie dzieli więcej niż 1000 punktów. I to super sprawa, wyrównuje trochę poziom starć. Z drugiej strony nowy matchmaking nie działa jeszcze idealnie i zdarzało mi się czekać na znalezienie meczu 5 długich minut.
W rankingowych meczach pogrzebano też trochę przy zegarze i mówiąc szczerze zmiany nie są jakieś znaczące, wydaje się jednak, że poprawiają balans rozgrywki szczególnie przy meczach gdzie należy przepchnąć ładunek.
Najlepsza mapa
Eichenwalde jest śliczne, kolorowe, pełne zakamarków. Nowa mapa to stare, niemieckie zamczysko i przyległa do niego wioska. Oczywiście minie trochę czasu zanim nauczę się na niej grać, ale robi najlepsze wrażenie ze wszystkich miejscówek jakie pokazano w Overwatch. Zachwyca ilością szczegółów i architektonicznymi pomysłami dostosowanymi do rozgrywki. Mapę można w tej chwili szybko sprawdzić biorąc udział w tygodniowym Brawlu, trafiła ona również do zwykłej rotacji w trybie rankingowym oraz szybkiej gry. Szczerze polecam zapoznanie się z tym miejscem, robi wrażenie.
Nareszcie konkretne kary za wychodzenie
Pierwszy sezon nie był idealny, nie było chociażby konkretnych kar za wychodzenie z meczów. A kiedy gra toczy się o rangę, nerwy puszczają gdy któryś z członków drużyny (nigdy nie gramy ekipą 6 osób) wychodzi z meczu. Szanse na zwycięstwo są wtedy prawie zerowe, a po przegranej spada punktacja rankingowa. Nareszcie Blizzard wziął się i za tę kwestię. 10 minut kary za wyjście w trakcie meczu - nie jest to może specjalnie dokuczliwe, ale na pewno przynajmniej część osób odwiedzie od uciekania.
grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu