Zaledwie cztery dni dzielą nas od tegorocznej edycji konferencji WWDC. Wydarzenie, jak zawsze, rozpocznie się od keynote'u, podczas którego poznamy nowe odsłony platform iOS, macOS (zmiana nazwy OS X jest coraz bardziej pewna), watch OS oraz tvOS. Być może pojawią się także tematy sprzętowe, na przykład odświeżenie MacBooków Pro. Jednak jeszcze przed poniedziałkiem poznaliśmy jedną z najważniejszych zmian. To zmiana, która dotknie wszystkich klientów App Store, autorów aplikacji i całego rynku.
Zmiany w App Store mogą zapoczątkować metamorfozę całego rynku aplikacji mobilnych
Podział zysków pomiędzy deweloperami i Apple, w stosunku 70 do 30, obowiązuje od 2008 roku, czyli momentu w którym zadebiutowało App Store. Od tamtej pory sklep z aplikacjami na iOS przechodził kilka zmian, głównie wizualnych, lecz u jego podstaw funkcjonowania nigdy nie doczekaliśmy się poważnych modyfikacji. Aż do teraz. W rozmowie z Laruen Goode z The Verge, Phil Schiller, pełniący rolę globalnego szefa marketingu w Apple, a od niedawna zajmującego się także App Store, przedstawił plany nowego sposobu rozliczania się z deweloperami oraz omówił przyczynę tak późnego wprowadzenia reklam do App Store. Nie omieszkał też pochwalić się szybkością weryfikowania dodawanych do sklepu aplikacji - 50% z nich udaje się sprawdzić w ciągu 24 godzin, a aż 90% w 48 godzin od chwili zgłoszenia.
Subskrypcje
Apple wypłaciło dotychczas twórcom aplikacji aż 40 miliardów dolarów w ciągu niespełna 8 lat funkcjonowania App Store. Na tę kwotę składają się oczywiście typowe transkacje sprzedaży aplikacji (jednorazowa opłata), zakupy wewnątrz aplikacji oraz subskrypcje. Te ostatnie dostępne były jedynie w konkretnych typach aplikacji, na przykład tych, które należały do kategorii prasy (wiadomości), usług w chmurze oraz serwisów streamingowych. Wkrótce model subskrypcji będzie możliwy do wykorzystania przez deweloperów w każdym rodzaju aplikacji. Abonament na klienta Twittera, czytnik RSS czy grę wydaje się dziś nietypowym scenariuszem, lecz jeśli deweloper zdecyduje, że taki model będzie dla niego najbardziej opłacalny, to będzie mógł go wprowadzić. Inne prośby twórców aplikacji nie zostaną jak na razie spełnione, więc okres próbny czy płatne aktualizacje nie pojawią się w najbliższej przyszłości w App Store.
Subskrypcje "rządziły" w ostatnich latach, a za najlepsze przykłady posłużą oczywiście usługi steamingowe jak Netflix czy Spotify, choć w kategorii usług i serwisów również można wskazać kilka świetnych ofert, jak Office 365 czy Adobe Creative Cloud. Jak każde inne rozwiązanie, subskrypcje mają swoje wady i zalety. Do tych pierwszych z pewnością zaliczyć można zależność od miesięcznej opłaty - w przypadku rezygnacji z abonamentu zostajemy "z niczym". Dla równowagi, możliwość rozłożenia kosztów na miesięczne opłaty jest "lżejsza" dla naszych portfeli, choć warto dodać, że w ogólnym rozrachunku nie zawsze bardziej opłacalna.
Klienci coraz częściej decydują się na comiesięczne zobowiązanie, dlatego ruch Apple nie powinien nas dziwić. Taka zmiana wiąże się także z drugą nowością, którą przygotowano, a mianowicie nowym podziałem zysków - 85 do 15. Apple zrezygnuje z 15% zysku i odda je deweloperowi, gdy tylko jego aplikacja zdoła zatrzymać opłacającego subskrypcję użytkownika przez co najmniej rok. W zamyśle firmy z Cupertino ma to przełożyć się, między innymi, na częstsze aktualizowanie i usprawnianie aplikacji oraz gier - na przykład każdego miesiąca, zamiast udostępniania corocznych, dużych uaktualnień. Do dyspozycji deweloperów oddanych zostanie mnóstwo progów cenowych subskrypcji, możliwość stosowania różnych cen w różnych krajach oraz ewentualna opcja zmiany wysokości płaconego abonamentu przez użytkownika. To wszystko powinno spowodować, że do nowości z ochotą podejdą obydwie strony - deweloperzy i użytkownicy.
Reklamy
Za zmianami "pod maską" nadejdą także zmiany, których użytkownicy doświadczą korzystając z App Store każdego dnia. Jedną z nich będzie łatwiejsze zarządzanie subskrypcjami, gdyż tych, jak domniemamy, znacząco przybędzie. Nie sposób nie wspomnieć też o nadchodzących reklamach, które zawitają do sklepu. Apple "broniło się" przed ich wdrożeniem przez 8 lat, czekając na odpowiednie rozwiązanie. Okazuje się nim wyświetlenie zaledwie jednej reklamy na szczycie wyników wyszukiwania. Od wyników organicznych odróżnimy ją dzięki delikatnemu tłu o niebieskim zabarwieniu i dopiskowi "Ad" zaraz pod nazwą aplikacji. Naturalnie reklamy te będą kontekstowe, a więc zależne od tego, czego poszukujemy. Deweloperzy nie będą ponosić kosztów za samo wyświetlenie reklamy, lecz podobnie jak w programie AdWords od Google, opłaty będą wymagane się tylko wtedy, gdy użytkownik kliknie w reklamę. Całość będzie odbywała się w oparciu o model aukcyjny, również analogicznie jak w AdWords.
To doprowadza nas do prawdopodobnie najpoważniejszej z wad App Store, czyli wyszukiwarki. Phil Schiller zaznaczył, że firma jest w pełni świadoma narzekań użytkowników, którzy są w swej opinii zupełnie zgodni. Pomimo zapowiedzi kilku usprawnień nie spodziewałbym się jak na razie żadnej rewolucji - wsparcie dla 3D Touch (szybkie udostępnienie linka do aplikacji) oraz poprawki w systemie rekomendacji to zbyt mało, gdy zaledwie jedna błędna litera we wprowadzonej frazie prowadzi nas obecnie do zerowych wyników.
App Store zdefiniowało rynek aplikacji mobilnych i było inspiracją dla działań rywali Apple. Zapewne nie inaczej będzie i tym razem - odpowiedź konkurencji na zapowiedziane zmiany w App Store nadeszła szybciej niż sądziliśmy. Google również postawiło na podział 85 do 15, który będzie aktywowany w momencie uruchomienia subskrypcji przez użytkownika - to spora przewaga nad minimalnym 12-miesięcznym okresem zobowiązania w App Store. Niestety, nie wiemy kiedy możemy spodziewać się wprowadzenia zmian w Google Play. Te w App Store pojawią się już 13 czerwca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu