Mobile

Zmiana na rynku smartfonów: mniej znaczy więcej

Maciej Sikorski
Zmiana na rynku smartfonów: mniej znaczy więcej
6

Spora zmiana szykuje się na rynku smartfonów: oferta producentów zostanie przerzedzona. Pisałem już o tych planach (na razie o pogłoskach dotyczących zmian) w kontekście korporacji Samsung. Wiele wskazuje jednak na to, że tym tropem pójdzie więcej firm. I słusznie - sztuczne pompowanie portfolio pro...

Spora zmiana szykuje się na rynku smartfonów: oferta producentów zostanie przerzedzona. Pisałem już o tych planach (na razie o pogłoskach dotyczących zmian) w kontekście korporacji Samsung. Wiele wskazuje jednak na to, że tym tropem pójdzie więcej firm. I słusznie - sztuczne pompowanie portfolio produktowego i dublowanie urządzeń mija się z celem.

Od pewnego czasu w branży krążą plotki na temat zmian, do jakich ma dojść w Samsung w związku z kiepskimi, a przynajmniej gorszymi niż w przeszłości, wynikami zanotowanymi w poprzednim kwartale. Roszady w kadrze kierowniczej, optymalizacja wydatków (dotyczy to przede wszystkim marketingu), odchudzenie oferty i uczynienie jej bardziej zrozumiałą dla klienta. Te ostatnie działania są bardzo ważne w przypadku tego gracza - w poprzednich latach zalewał on rynek masą urządzeń, często bardzo do siebie podobnych i przynosiło to efekty, ale już przestało. Zrobił się bałagan, który przeszkadza w walce z konkurencją.

Odchudzał będzie Samsung, ofertę zamierza też okroić Sony. W tym przypadku powtarzany będzie podobno model HTC: stawiamy na smartfony z najwyższej półki cenowej. Czy to dobry pomysł? Przekonamy się - tajwańskiemu producentowi nie pomogło, szybko zweryfikowano strategię. Chodzą też słuchy, że mniej smartfonów (modeli) będzie wypuszczać LG. Tu z kolei nastąpią cięcia wśród flagowców: koreański producent zrezygnuje ponoć z linii G Pro, by zrobić więcej miejsca urządzeniu G4. Brzmi logicznie, zwłaszcza, gdy doda się do tego informację, wedle której LG zamierza uczynić z G4 konkurencję dla Note'a. Nie jest im potrzebny inny fablet.

Na wspomnianych firmach sprawa się ie kończy - warto przywołać plany korporacji BlackBeryy na rok 2015: prawdopodobnie znajdziemy w niej trzy modele. Podejrzewam, że w podobnym kierunku mogą tez pójść chińscy producenci (nie aż tak oszczędnie jak BB, ale bez wymuszonego "pompowania"). Teraz mowa o tych większych graczach z Państwa Środka. Co do mniejszych, warto zauważyć, że to ich obecność i strategia determinują zmiany. Do niedawna z wąską ofertą smartfonów kojarzony był głównie gracz z Cupertino. Apple ma iPhone'a w różnym wieku i to wystarcza. Łącznie kilka słuchawek. Od jakiegoś czasu w podobnym kierunku zmierzają chińscy producenci "młodej fali" i pokazują, że to przynosi rezultaty także na androidowym poletku. Xiaomi ma rozbudowana ofertę? Nie, a mimo to udało im się szybko wdrapać na wysoką pozycję w zestawieniach sprzedaży. Wystarczy wejść na strony Meizu czy Oppo, by przekonać się, że postępują tak samo.

Więksi gracze postanowili wziąć przykład z mniejszych. Powód prosty: to się bardziej opłaca. Mniejsza oferta, to mniejsze wydatki. Marketingowo można się skupić na 2-3 produktach, a nie 15, można okroić liczbę pracowników albo znaleźć im lepsze zajęcie, niż tworzenie i wspieranie klona. Ludzie nie gubią się w ofercie, łatwiej wytłumaczyć co to jest i do kogo zostało skierowane. Z konkretnym modelem firmy X ściga się konkretny model firmy Y. To krok we właściwym kierunku i zakładam, że producenci faktycznie go wykonają.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfon