Felietony

Zdjęcia z iPhone'a, ale dzięki aplikacjom od Google i Microsoftu

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

3

1 miliard sprzedanych iPhone'ów - takim wynikiem pochwaliło się wczoraj Apple. Wynik ten jest imponujący, a jesienią najpewniej znów będziemy świadkami tłumów w kolejkach pod Apple Store'ami oczekujących na odbiór nowego modelu. Dostrzegają to także dwaj giganci - Google i Microsoft. Obydwie firmy nie tylko są obecne w App Store, ale starają się podkradać użytkowników usług i aplikacji od Apple. I to skutecznie.

Spoglądając na mój ekran główny widzę tylko 3 ikony aplikacji od Apple, na które jestem niejako skazany: Wiadomości, Telefon i Aparat. O zastąpieniu dwóch pierwszych można na razie jedynie pomarzyć, zaś domyślna aplikacja kamery jest po prostu znacznie szybsza od rozwiązań firm trzecich. Notatki, pliki, listy z przypomnieniami, przeglądarka internetowa, kalendarz, mapy, czytnik wiadomości czy przeglądarka zdjęć (z opcją kopii zapasowej) - korzystam z tych wszystkich usług używając w wiekszości aplikacji od Google i Microsoftu. Po wczorajszej premierze aplikacji Pix jestem nawet skłonny zrezygnować z szybkości systemowego Aparatu i postawić na znacznie bardziej rozbudowany produkt od Microsoftu. Wtedy aplikacja Apple byłaby jedyniem kołem ratunkowym na wypadek potrzeby błyskawicznego pstryknięcia fotki.

Części użytkowników wystarczają możliwości oferowane przez domyślne aplikacje, część wybiera usługi konkurencji ze względu na wieloletnie przywiązanie, zaś inni po prostu oczekują czegoś więcej, niż same podstawowe funkcje. Posiadacz iPhone'a, tabletu z Androidem i laptopa z Windowsem nie będzie skłonny sięgnąć po aplikację Notatki, ponieważ dostęp do nich z poziomu tabletu czy komputera będzie dosyć utrudniony - brak dedykowanej aplikacji i potrzeba korzystania z wersji webowej nie jest komfortowym i bezproblemowym rozwiązaniem. Strategia Apple może być opacznie odbierana, choć w rzeczywistości jest zupełnie zrozumiała.

Bowiem taki stan rzeczy utrzymuje się od pewnego czasu, co zaznaczane było wielokrotnie przez wielu zwykłych użytkowników, ale i dziennikarzy z branży. Naturalnie Apple stale rozwija swoje aplikacje i usługi, co potwierdzają ambicje stworzenia kopii Zdjęć Google, lecz w wersji offline - analiza zdjęć będzie przeprowadzana lokalnie na urządzeniu, co jest zupełnym przeciwieństwem działań w chmurze obliczeniowej Google - lecz można odnieść wrażenie, że Apple wcale nie ma chęci stawać bezpośrednio w szranki ze swoimi konkurentami i wydaje się być bardzo zadowolone z faktu, że firmy trzecie starają się tak dogodzić posiadaczom iPhone'ów. Stanowi to o sile App Store - sklepu z aplikacjami dostępnego tylko na produktach od Apple.

Przez ostatnie kilka lat wywiązały się bardzo ciekawe relacje, pomiędzy trójką gigantów. Apple i Google zupełnie nie przejmują się istnieniem Windows 10 (Mobile) i Uniwersalnymi Aplikacjami, oferując swoje usługi przede wszystkim w wersji webowej. Firma kierowana przez Tima Cooka nie zwraca większej uwagi na Androida - w Google Play nie znajdziemy oficjalnych aplikacji Notatek, Przypomnień, Map czy przeglądarki Safari. Wyjątkiem jest usługa streamingowa Apple Music, której obecność na Androidzie można wytłumaczyć potrzebą szybkiego zyskania dużej liczby subksrybentów. Dla odróżnienia Microsoft co rusz prezentuje swoje najnowsze projekty związane z Androidem - budziki, launchery i wiele, wiele innych.

Mając powyższe powiązania na uwadze spójrzmy na pozycję iPhone'a i iPada i systemu iOS - Google i Microsoft są coraz bardziej aktywne w App Store, większość usług posiada swoje oficjalne aplikacje, które są regularnie aktualizowane. Co pewien czas do sklepu trafiają też zupełnie nowe, niespodziewane pozycje, jak Microsoft Pix czy Google Motion Stills, które sprawiają, że wykonywane iPhone'ami zdjęcia mogą być jeszcze lepsze, jeszcze bogatsze, jeszcze ciekawsze.

Wszędzie dobrze, ale na iOS-ie najlepiej?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu