Prisma i Pokemon Go sprawiły, że miliony użytkowników zwróciły się do App Store i Google Play w celu pobrania nowego hitu. Jednak od pewnego czasu zauważalna jest swego rodzaju stagnacja na rynku mobilnym. Nawet po najpopularniejsze tytuły sięga coraz mniej użytkowników, a mimo to zarobki deweloperów wciąż rosną. Dlaczego więc coraz częściej wspomina się, że boom na aplikacje przeminął?
Podobno nie pobieracie już mobilnych aplikacji
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Ujmując sprawę bardzo krótko: rynek stał się nasycony - posiadacze smartfonów mają już za sobą zachłyśnięcie się nowinkami w postaci aplikacji, nastąpiła selekcja programów, z których korzysta się regularnie i mało kto czuje potrzebę ciągłego poszukiwania lepszego kalendarza czy komunikatora. Notowane od 2008 roku wzrosty już nie są tak imponujące, jak w ciągu ostatnich 8 lat od momentu uruchomienia App Store przez Apple.
Na liście zatracających impet nie brakuje gigantów: Netflix, Facebook, Messenger, WhatsApp czy Instagram zaliczyły spadek pobrań o średnio 1/3. Dane dotyczą jednak rynku amerykańskiego. Gdy spojrzymy na sprawę globalnie sytuacja wygląda nieco inaczej - spadki są ledwo zauważalne, ale występują. Nie sposób jednak pominąć Snapchata i Ubera - dwóch aplikacji, którym w Stanach Zjednoczonych udało się uzyskać lepszy rezultat w maju 2016 niż w maju 2015. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że 4 z 5 najpopularniejszych aplikacji to produkty Facebooka i tylko Snapchatowi udało się nawiązać z nimi rywalizację.
Jak pobudzić rynek?
O tym, że rynek potrzebuje zmian świadczą działania Apple i Google - właścicieli największych sklepów z mobilnymi programami. Obydwie firmy zapowiedziały obniżki w prowizjach, które będą pobierać od deweloperów za pośrednictwo w sprzedaży aplikacji, zaś Apple dało wyraźny znak, że typowe, jednorazowe transakcje to model, który może przestać się sprawdzać. Subskrypcje, czyli regularne comiesięczne opłaty za korzystanie z aplikacji (a nie usługi!), to ciekawy pomysł, dlatego intryguje mnie czy deweloperzy zdołają przekonać swoimi ofertami użytkowników, którzy do tej pory nie decydowali się na zakup aplikacji ze względu na wysoką cenę. Ta przecież nie zostanie rozłożona na raty - gdy zrezygnujemy z abonamentu zostaniemy z niczym.
Taka decyzja może też mieć spory wpływ na kwotę wypłaconych deweloperom pieniędzy, którą niemalże rok w rok przechwala się Apple. W cztery lata po starcie App Store, co przypada na 2012 rok, ogłoszono, że deweloperzy w sumie zarobili już na sprzedaży aplikacji 4 miliardy dolarów. W tym roku w okolicach konferencji WWDC mówiono już o 50 miliardach, a przecież w styczniu wspominano o 40 miliardach - na przestrzeni 6 miesięcy obecnego roku deweloperzy zarobili dzięki App Store więcej niż przez cztery pierwsze lata funkcjonowania sklepu...
Rynek zwalnia, ale to nie koniec
Zupełnie przeciwne wnioski po analizie tego samego raportu mogą dziwić - na tekst redaktora Recode odpowiedział autor z TechCrunch nie zgadzając się z opinią o końcu boomu na aplikacje. To, że rynek wyhamowuje nie powinno nikogo dziwić. Użytkowników smartfonów nie przybywa w takim tempie jak jeszcze 2-3 lata temu, a to właśnie świeżo upieczeni posiadacze tych gadżetów z największą determinacją przeczesują zasoby sklepów w poszukiwaniu ciekawych gier i aplikacji. Na telefonach większości osób zdążyły już zagościć najpopularniejsze i najczęście używane aplikacje, co nie oznacza jednak, że rynek nie jest w stanie przyjąć nowości i "oszaleć" na punkcie danego tytułu. Tutaj wracamy do punktu wyjścia, bo udowodniły to przecież Prisma i Pokemon Go. Co będzie następne?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu