Odpowiedź jest jasna, bo są wysyłane z UE, tylko czy ktoś zadaje sobie pytanie jak tam się znalazły i dlaczego cena ich nadal jest taka sama jak za towary wysyłane z Chin, ewentualnie nieznacznie droższa? Szczerze powiedziawszy też się nad tym nie zastanawiałem, dopóki nie trafiłem dziś na wątek na profilu Adama Jesionkiewicza.
Zastanawialiście się dlaczego za towary z Chin wysyłane z Europy nie płacicie podatków?
Według Adama, Chińczycy rejestrują „firmy słupy” w Europie, które przyjmują w swoich magazynach towary przerzucane z Chin, omijając wszelkie podatki czy cła. Towary te lądują później na europejskich stronach Banggooda oraz Gearbest, czasem można też trafić na Aliexpress.com na towary wysyłane z Europy.
Jak to działa? Chińczycy rejestrują firemki na słupy, te firemki wynajmują wielkie magazyny w Europie, przerzucają towar masowo jako gifty, albo w ogóle bez odprawy (być może także przemyt lądowy przez Ukrainę). Potem kupujesz na takim np. Gearbeście i cieszysz się, że przesyłka przyjechała w 2 dni i bez żadnych podatków/ceł/VATów. Super. Nie? W skali Unii mówimy pewnie o miliardach strat w VAT. Teraz idzie sezon świąteczny i już widzę, ile tego towaru przeleci obok celników. Niby trudno się dziwić, bo różnica jest ogromna (w cenie). Każdy wątek dotyczący jakiegoś sprzętu na Fb musi skończyć się opinią: "a ty głupi, ja kupiłem na Ali/Gearbest, etc. i nie zapłaciłem żadnych podatków". To już jest skala masowa.
Adam sugeruje, że towary te są przemycane w jakiś sposób, na przykład drogą lądową przez Ukrainę, ale w tym samy wątku dorzucił link do POLITICO, gdzie ze szczegółami opisane jest to oszustwo podatkowe w przypadku towarów tekstylnych i obuwia dostarczanych do brytyjskich portów. W wyniku zaniedbań tamtejszych urzędników celnych, towary te zalewają Europę i są sprzedawane później w dumpingowych cenach.
Proceder jest taki sam, jak opisuje Adam w swoim poście, towary te z Wielkiej Brytanii trafiają do krajów europejskich, gdzie przejmowane są przez firmy słupy. W artykule na POLITICO nazywają je „feniksowymi”, bo często znikają i odradzają się w jakimś innym kraju. Dlatego też z różnych krajów w Europie dostajecie swoje przesyłki zamawiane na chińskich portalach.
Zapytacie i co z tego? Macie towar szybciej i nie płacicie dodatkowo za niego, w przeciwieństwie do towarów wysyłanych z Chin. Tylko, że te należne pieniądze uciekają nam wszystkim w całej UE, w tym z Polski właśnie do Chin. Biorąc pod uwagę skalę tego i ogromny wzrost popularności chińskich portali aukcyjnych z czasem może się to wymknąć spod kontroli i stracimy na tym wszystkim my, również nasze polskie e-commerce. Nie chcę tu apelować byśmy przestali kupować w ten sposób, to władze muszą się z tym uporać, chciałbym Was tylko uczulić na ten problem i byście nabrali świadomości, co tu się właśnie dzieje.
Źródła: Facebook, POLITICO, BezPrzepłacania.pl.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu