Felietony

Zamieniłem laptopa w konsolę i świetnie się przy tym bawiłem

Paweł Winiarski
Zamieniłem laptopa w konsolę i świetnie się przy tym bawiłem
Reklama

Od wielu lat jestem zagorzałym konsolowcem. Pad, kanapa i duży telewizor to dla mnie synonimy wygodnego grania, które deklasują fotel, biurko i monito...

Od wielu lat jestem zagorzałym konsolowcem. Pad, kanapa i duży telewizor to dla mnie synonimy wygodnego grania, które deklasują fotel, biurko i monitor. I nie ważne jak wygodne są myszka i klawiatura - to po prostu już nie dla mnie.

Reklama

Przez blisko 15 lat PC był moim podstawowym urządzeniem do grania. Owszem, w domu przewijały się konsole, ale tylko jako dodatek, a w zasadzie uzupełnienie komputerowego zestawu do elektronicznej rozrywki. Mam za sobą własne 486 z akceleratorem S3 Virge, wydałem (a w zasadzie moja Mama) niemało na pierwszego 3DFX-a, podkręcałem, wymieniałem części starając się mieć w domu jak najlepszy sprzęt do grania. Nastał jednak dzień, w którym całkowicie przerzuciłem się na konsole, kolejny upgrade zamieniłem na Xboksa 360 i przesiadłem się na laptopy. Później PC-ta zastąpił Mac, więc „granie w komputer” stało się zamkniętym rozdziałem. Choć na OSX’ie zdarza mi się czasem zagrać w MOBY, a niedawno kupiłem wreszcie pierwszą „część” Starcrafta II.

Kilka dni temu zabrałem z biura do domu 13-calowego laptopa do gier Hyperbook. Intel Core i7, 16 GB RAM-u i GeForce GTX960M to niezłe gamingowe bebechy, a jeśli dodacie do tego mały rozmiar sprzętu, jest na co zwrócić uwagę. Ale będzie jeszcze okazja bym opowiedział o tym komputerze, który szczerze przypadł mi do gustu. Tomek użyczył mi swoje konto na Steamie, postanowiłem więc nadrobić dwie zaległości. Wolfenstein: The Old Blood, na którego zakup na konsolę jakoś nie mogłem się zdecydować i Call of Duty: Advanced Warfare, które zupełnie nie wiem czemu ominąłem. No ale jak grać skoro nie jestem przyzwyczajony do myszki i klawiatury? No, ale ok, przemęczę się.


Przesiadka z 51-calowego telewizora na 13-calowy monitor laptopa nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Choć wciąż WSAD i myszka były największą niedogodnością. Nie zrozumcie mnie źle, to naprawdę fajny i precyzyjny sposób sterowania w FPS-ach, ale pad przyzwyczaja do zupełnie innej wygody i przestawienie się wymaga czasu. Więc i chęci do sprawdzenia dwóch zaplanowanych gier nie było zbyt dużych. Gdy nagle…

To, co zaraz przeczytacie może być dla niektórych oczywiste, ale dla innych nie. Słyszałem, że ludzie podłączają do komputerów wiszące na ścianach telewizory i pady, ale była to dla mnie zawsze herezja, która w dodatku wiązała się z ustawianiem drugiego ekranu i kombinowaniem ze sterownikami do pada. I tu biję się w pierś, nawet jeśli kiedyś tak było, to już nie jest. Wyciągnąłem z szuflady najzwyklejszy przewód HDMI, wcisnąłem do komputera, drugi koniec do ostatniego wolnego slotu w telewizorze. Do USB wpiąłem przewodowego pada od Xboksa 360 i włączyłem Steama. Żadnego instalowania sterowników, żadnego ustawiania - nic. Nie szukałem nawet specjalnego interfejsu dla dużych ekranów, po prostu uruchomiłem grę. Rozsiadłem się na kanapie (długi kabel od pada to jest to) i…przeszedłem The Old Blood.


Następnego dnia zrobiłem to samo z Call of Duty: Advanced Warfare. O tym, że gram na PC-cie informowały mnie tylko dwie rzeczy. Stojący pod telewizorem otwarty laptop i połączenie wysokich detali z dobrym frameratem. Poza tym zabawa kompletnie nie różniła się od tego, do czego jestem przyzwyczajony na konsoli. Ze dwa razy wykrzaczył się DirectX, ale to nieistotny szczegół. Po prostu nie czułem, że gram na komputerze. Rozwiązanie spodobało mi się tak bardzo, że rozważam zakup mocnego stacjonarnego PC-ta, postawienia go gdzieś na podłodze, podłączenia do telewizora i uzupełnienia uzupełnienie w tej sposób swojego konsolowego zestawu. Zniknie problem wstecznej kompatybilności, bo i dostępne są starocie (w dodatku w świetnych cenach), dzielenie się grami ze znajomymi to świetna sprawa, a 60 klatek w GTA V sprawia, że mam ochotę przejść grę po raz trzeci (raz zaliczyłem na Xboksie 360, drugi raz na PS4).

Reklama


Jeśli więc zastanawiacie się nad zakupem PC-ta lub konsoli obecnej generacji i największą barierą jest dla Was konieczność siedzenia przy biurku, inwestowania w wygodny fotel i gapienia się na komputerowy monitor, pomyślcie nad takim rozwiązaniem. Do multi w FPS-ach z taką konfiguracją bym nie podchodził, ale w kampanie grało mi się wyśmienicie. A mi PC-towe granie przestało kojarzyć się z zabawą przy biurku.

Reklama

A Wy jak gracie na PC-tach? Kanapa i pad, czy raczej standardowo - wygodny fotel, wygodne biurko, myszka, klawiatura i monitor?

grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama