„Zagubieni w kosmosie” (recenzja) – to debiutująca dziś nowa produkcja Netflixa, którą oparto na serialu z lat 60′ oraz filmach mających premierę w późniejszych latach. W rolach głównych, jako głowy rodziny Robinsonów, wystąpili Molly Parker („House of Cards”) oraz Toby Stephens („Black Sails”- „Piraci”).
Zagubieni w kosmosie to współczesna wersja serialu science fiction z lat 60-tych. Jego akcja toczy się w odległej o 30 lat przyszłości. Kolonizacja innych planet stała się możliwa, a Robinsonowie pomyślnie przeszli testy i znaleźli się w gronie wybrańców, którzy mają rozpocząć nowe życie w lepszym świecie. W trakcie podróży koloniści są jednak zmuszeni awaryjnie lądować na nieznanej planecie, gdzie muszą współpracować i nawiązać nowe sojusze, aby przetrwać w niebezpiecznej i obcej rzeczywistości, odległej lata świetlne od celu podróży.
To właśnie z nimi miałem okazję porozmawiać, a zapis tego wywiadu znajdziecie poniżej – jeśli macie taką potrzebę, nie zapomnijcie włączyć napisów!
Więcej z kategorii Netflix:
- Potęga Netfliksa wyhamowała, ale te seriale biją rekordy oglądalności
- Netflix testuje nowe elementy interfejsu - oby zostały bo są bardzo przydatne!
- Blisko 60 filmów zniknie z Netfliksa. Jest co nadrabiać - zobaczcie listę
- Komediowy chaos tylko dla zdesperowanych. Thunder Force - recenzja
- Wielkie hity na Netflix w 2022. Polubicie Sony za te decyzję