Nie jest prawdziwym zębem. Ale czuje jak prawdziwy. Sztuczny ząb, który nie tylko wypełnia lukę po stracie, ale... wrasta. Łączy się z nerwami. A wszystko to bez wiertła, bez śruby, bez bólu, bez większości problemów, jakie wynikają z implantacji brakującego elementu ludzkiego uzębienia.
Tak wygląda implant zęba rodem z przyszłości. Chirurdzy i pacjenci się ucieszą

Z Tufts University właśnie wykluło się coś, co może przewrócić stomatologię do góry nogami. Klasyczna implantologia dentystyczna, to przede wszystkim tytan wbity w kość i ceramiczna korona na górze. Ładne, trwałe, ale to nadal martwe przedmioty w żywym organizmie. Nic nie czują. Są jak korek w butelce – trzymają się, ale nie żyją.
Brakuje im jednej rzeczy, którą każdy prawdziwy ząb posiada: komunikacji z móżgiem. A konkretnie: nerwów. Sprzężenia zwrotnego. Naturalne zęby potrafią wyczuć różnicę między winogronem a orzechem włoskim, między aksamitnym sosem a chrupiącą skórką kurczaka. Implanty – nie bardzo. Są głuche, nieme, bez możliwości "wyczucia" dotyku.
Neurozębina – brzmi jak rozwiązanie z Cyberpunka, prawda?
Zespół z Tufts zrobił coś radykalnego. Stworzyli implant, który nie tylko fizycznie przypomina ząb, ale również funkcjonalnie się nim staje. To tak, jakbyś wstawił nowy ząb... i on uczył się być z Tobą "związany" dokładnie tak, jak to się dzieje z prawdziwym zębem. Na zewnątrz – biodegradowalna warstwa z nanowłókien. W środku – komórki macierzyste i białka, które stymulują rozwój tkanki nerwowej. Gdy implant trafia do jamy ustnej, nie wbija się go brutalnie w kość. On sobie powolutku w nią wrasta.
Po tym się dzieje coś, co do niedawna było zarezerwowane w opowieściach rodem z cyberpunkowych historii: nowy ząb zaczyna łączyć się z nerwami. Zmysł dotyku włącza się w sztucznym zębie i... znowu czujemy potrawy tak, jak wcześniej. Komfort życia powiększa się wielokrotnie.
Bez wiertła, bez śruby
Zamiast klasycznego "wiercenia w szczęce", nowy implant rozpycha się niczym poduszka powietrzna. Powłoka biodegraduje się, nanowłókna pęcznieją, aż ząb znajdzie swoje miejsce w dziąśle. Bez cięcia kości. Bez związanej z tym traumy. I – co najważniejsze – z szansą na odtworzenie naturalnej komunikacji między jamą ustną a mózgiem. To było nie do osiągnięcia w dotychczasowej implantologii. Ciągły postęp powoduje, że potrafimy coraz więcej. Klasyczne implanty zawsze były zakotwiczone w kości. Tu mamy coś innego. Coś... bliższego temu, co mamy do dyspozycji wprost "od natury".
Gryzoń pierwszy, człowiek następny
Technologia została przetestowana na szczurach. Po sześciu tygodniach implant nie tylko się utrzymał – on zaczął funkcjonować jak ząb. Zespół teraz analizuje sygnały mózgowe, by sprawdzić, czy implant dogaduje się z mózgiem tak, jak powinien.
Jeśli to się potwierdzi – kolejnym krokiem są większe modele zwierzęce. A potem? Człowiek. Być może Ty, a być może i kiedyś ja. Ktokolwiek stracił ząb i chciałby mieć go z powrotem.
Ale po co to wszystko? Już mamy implanty i sztuczne szczęki
Bo brak zęba to nie tylko problem estetyczny. To kwestia mowy, trawienia, czucia. A gdy implant nie ma nerwów, to jakbyś jadł przez plastikową łyżkę przy zgaszonym świetle. Technologia z Tufts daje nadzieję, że nie tylko ząb wróci – wróci też jego "łączność z bazą", czyli naszym mózgiem.
Zespół mówi wprost: owa technologia może zmienić nie tylko stomatologię, ale też ortopedię. Biodra, kolana, kręgosłupy – wszystko, co dziś zastępujemy martwym metalem, może kiedyś normalnie czuć. Być czymś nie tyle obcym, co kompatybilnym z naszymi ciałami: dokładnie tak, jak naturalna, żywa tkanka — którą otrzymujemy od natury.
Transhumanizm w służbie implantologii
Niby próbujemy wyhodować "zęby z laboratorium", ale idzie nam to mozolnie. A może wcale nie potrzebujemy "hodowanych zębów"? Może wystarczy jedynie naśladować to, co dała nam natura? Zaproponowany sztuczny ząb nie jest tylko implantem. To pierwszy krok do integracji człowieka z inżynierią, jakiej jeszcze nie było. I choć dziś mówi się tylko o gryzoniach, jutro owo rozwiązanie może powiedzieć "dzień dobry" w Twoim układzie nerwowym. Kto powiedział, że tak kiedyś nie będzie się dało?
Czytaj również: Kluczowego surowca może wkrótce zabraknąć. Co możemy zrobić?
Pytanie tylko, jak z kosztami i kiedy uda się rozwiązać wszystkie problemy i przeprowadzić potrzebne testy. Pacjenci trapieni przez problemy z zębami się ucieszą. Dentyści pewnie też. Implantolodzy natomiast znajdą swojego Świętego Graala.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu