Smartfony

Już sami Chińczycy nie chcą Xiaomi

Albert Lewandowski
Już sami Chińczycy nie chcą Xiaomi
Reklama

Statystyki sprzedaży stanowią wyjątkowo użyteczne źródło informacji. Dzięki nim można ocenić danego producenta na konkretnym rynku i ocenić, czy dany model rzeczywiście okazał się być "strzałem w dziesiątkę". Ostatnio poznaliśmy takie cenne dane z rynku chińskiego. Counterpoint przedstawił w nim dziesięć najpopularniejszych smartfonów, jednak wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, ranking ten nie padł łupem Xiaomi. Kto zdołał ich wyprzedzić?

Tylko chińskie

Chiny to wyjątkowo chłonny rynek, w którym trwa zaciekła walka o zainteresowanie jak największej liczby osób. W końcu to ten kraj i Indie stanowią dwójkę najważniejszych – nigdzie więcej nie sprzedaje się więcej smartfonów. Ułatwione zadanie mają firmy, skupiające się tylko na wybranych państwach. Tak to wygląda w przypadku BBK Electronics, którego przedstawicielami są Oppo, Vivo czy OnePlus. W ostatnio opublikowanym zestawieniu znalazło się aż pięć ich modeli.

Reklama

Trzeba jednak przyznać, że zwycięstwo tego producenta nie było łatwe. Pierwsze miejsce zajął Oppo R9s, który pod względem specyfikacji, jakości wykonania czy wyglądu stanowi genialny wybór. Ekran 5,5” AMOLED, Snapdragon 625, 4 GB RAM, 64 GB pamięci wbudowanej, aluminiowe unibody, aparaty 16 Mpix – idealnie wpisuje się w potrzeby tamtejszych konsumentów, jednocześnie nie kosztując przesadnie dużo. To wystarczyło, aby wyprzedzić iPhone’a 7 Plus o  0,2% (3 vs 2.8%). Co ciekawe, Apple to jedyny zagraniczny producent, który znalazł się w zestawieniu.

Zacięta rywalizacja o każdego

Różnice między kolejnymi urządzeniami wynoszą średnio 0,15%. Podium uzupełnił Vivo X9 z wynikiem 2,7%. Dalej mamy iPhone’a 7, Oppo R11, Vivo Y66, Honora 8 Lite i dopiero na dziewiątej lokacie pojawiło się coś od Xiaomi, a dokładniej pisząc, Redmi Note 4X. Dziesiątkę zamyka Honor 6X. W przeszłości Redmi cieszyły się większą popularnością w Państwie Środka. Tymczasem w 2017 więcej fanów firma zyskała poza granicami, niż we własnym kraju, a finalny efekt zdecydowanie może ich zadowalać.

Zastanawiam się jednak nadal, dlaczego inne modele tego uznanego już w Polsce producenta nie zdołały dostać się do pierwszej dziesiątki najchętniej kupowanych telefonów. W końcu flagowy Mi 6, średniopółkowy Mi Note 3 czy też budżetowy Redmi Note 5A stanowią rozsądne propozycje w swoich segmentach, jednak najwyraźniej niewystarczająco na tle rywali.

Jestem ciekaw, czy Redmi 5 i 5 Plus zdołają zmienić ten negatywny dla firmy trend. Jeżeli tak, to ta porażka będzie oznaczała jednorazową wpadkę, w innym przypadku Xiaomi podzieli los Samsunga, który również traci udziały w Państwie Środka. Zapowiadają się ciekawe miesiące.

źródło: Counterpoint

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama