MIUI jest jedną z najpopularniejszych modyfikacji Androida, której chyba nikomu nie musimy przedstawiać. Niestety, będąc nieoficjalną dystrybucją syst...
Xiaomi przenosi MIUI na urządzenia bez zainstalowanej modyfikacji - walka z producentami sprzętu rozpoczęta?
Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...
MIUI jest jedną z najpopularniejszych modyfikacji Androida, której chyba nikomu nie musimy przedstawiać. Niestety, będąc nieoficjalną dystrybucją systemu Google, dostarczany jest do użytkowników urządzeń nienależących do Xiaomi za sprawą paczek z oprogramowaniem, instalowanych za pomocą ClockworkMod Recovery.
Aby zainstalować ClockworkMod musimy odblokować w oprogramowaniu prawa ROOT-a (Linuksowy Administrator), aby zmienić jądro systemu na nowsze bądź inne - np. zawierające jakiekolwiek zmiany względem oficjalnego kernela, musimy odblokować bootloader. Konsekwencją jego odblokowania jest naruszenie zasad gwarancji użytkownika, co jednakowoż da się cofnąć - a raczej dało się to zrobić kiedyś.
Dzisiaj realia są zgoła inne, jak i dzisiejsze urządzenia są poważniejsze, dlatego też zabezpieczenia przed ewentualną awarią oprogramowania zostały dopracowane do maksymalnego możliwego poziomu. Knox - nazywany środkami ochrony naszych danych wymusza na nas korzystanie z oficjalnego oprogramowania Samsunga, dlatego też użytkownicy nowych Samsungów po prostu boją się wgrywać CyanogenMod czy MIUI - twórcy tej drugiej modyfikacji postanowili jednak prześcignąć konkurenta.
Nie kijem to marchewką
Życie z reguły bywa proste, a droga do klientów jest bardzo prosta, choć z reguły wydaje się być trudną. Otóż ludzie, tak jak milutkie, szare, czterokopytne osły są czasami ulegli, a czasami uparci. Gdy występuje u nich to drugie, najlepiej jest ich czymś przekonać do siebie. Niestety, wiele osób postanawia obrać bardzo irracjonalną taktykę, przynoszącą skutki tylko na parę chwil - spróbować użyć kija, bo głupie zwierzę poczuje, że nie innego wyboru. Ci mądrzejsi wpadają często na pomysł przekupienia swojego osiołka, dając mu w zamian za współpracę marchewkę, którą w świecie technologii możemy nazwać opuszczeniem ceny względem jakości wykonania urządzenia oraz jego specyfikacji - jak robi Xiaomi.
Są jednak wypadki, gdy użytkownik chce dostać coś, co pozornie jest dla niego dostępne, jednak to, co stanie się po tym, gdy to uzyska może być tragiczne w skutkach - niczym jak opowieść o Adamie, Ewie i Apple jabłku. Taką sytuację odnajdziecie bezpośrednio w waszych urządzeniach z Androidem. Co prawda, bardzo szanuję Google za to, że wspiera Open Source, to nadal ubolewam na tym, że w dzisiejszych czasach jedynie Nexusy, telefony ZTE i urządzenia "Google Edition" (z najpopularniejszych) pozwolą nam na dowolną możliwość zmieniania oprogramowania na inne od oryginalnego i powracanie do niego, gdy tylko nam się to spodoba.
MIUI dla urządzeń bez zainstalowanej oficjalnej modyfikacji dadzą nam naprawdę wiele
Jako że od jakiegoś czasu MIUI korzysta z oficjalnego frameworku oficjalnego oprogramowania dla wspieranych urządzeń, pomysł na przeniesienie nakładki wraz z jej kluczowymi aplikacjami okazał się być świetnym pomysłem, głównie w świetle dzisiejszego zainteresowania modyfikacjami zielonego systemu - jak zrobiła nawet sama Nokia. Paczkę z oprogramowaniem Xiaomi pobierzecie stąd, a "System Installer" przyniesie wam możliwość zainstalowania pulpitu MIUI, usług chmurowych, dialera, wiadomości tekstowych z powiadomieniami na pulpicie oraz aplikację do kontaktów.
Jak wiadomo, jest to jedynie proteza tego, co wielu użytkowników chciałoby użytkować w stu procentach na swoich urządzeniach, jednak nadal boją się wyjść "poza margines". Naturalnie, wszystko to nabiera sensu dopiero wtedy, kiedy zobaczymy, że ludzie od lat szukają i będą szukać alternatyw dla TouchWiz, Sense i pozostałych nakładek producentów na Androidzie, a tą można nazwać najpiękniejszą - chociaż według mnie.
Jest popyt, jest podaż
Co prawda, nie można mówić tu o kupnie i sprzedaży (pomijając komercyjne motywy i chmurę Xiaomi), jednak naprawdę wiele osób szaleje za MIUI, dlatego też, moim zdaniem warto dać jej szansę - pomimo tego, że przypomina w pewien sposób połączenie najlepszych cech Androida i iOS w jedno, wspólne dzieło. O samym MIUI poczytacie tutaj.
Próba stworzenia czegoś nowego, wykorzystując przy tym najlepsze zalety istniejących już systemów operacyjnych miała na celu pokazanie, że Chińska firma może i potrafi zdobyć świat swoimi niesamowitymi rozwiązaniami, aby następnie stworzyć ekskluzywne smartfony produkowane w małych ilościach po to, aby ludzie rzucali się po nie jak po szynkę za czasów PRL, a nie, żeby spotykali je na każdym rogu tak, jak miejsce ma to z Samsungiem. Xiaomi pragnie stać się kimś więcej. Graczem, który postara się o przejęcie jak największego procentu rodzimego rynku mobilnego oraz producentem rozumiejącym potrzeby klientów, pozwalającym nam na naprawdę głębokie modyfikacje interfejsu systemu znajdującego się w naszym smartfonie bez potrzeby grzebania w plikach systemowych jako użytkownik "ROOT". To prostota, piękno, możliwość wyboru, wydajność oraz pakiet niesamowicie dopasowanych do głównej idei interfejsu aplikacji powoduje, że ludzie chcą MIUI.
Bezpieczeństwo, odmienność, otwartość i ogólne dobro - to jakże komunistyczne przesłanki, które w bardzo łatwy sposób możemy utożsamiać z krajem pochodzenia modyfikacji, jednak koniec końców - to coś niesamowitego, egzotycznego i innego od wszystkiego, co widziałem do tej pory.
Koń trojański jest wśród nas - znowu
Pierwszy koń Trojański rynku mobilnego, w tym roku wylądował w rękach Nokii, która to postanowiła stworzyć telefon oparty o znacznie zmodyfikowanego Androida, wspieranego przez usługi Microsoftu oraz Nokii, co chcąc nie chcąc spowodowało, że użytkownicy pragnący Nokii z Androidem dostali ją, a Microsoft dostał nowych użytkowników swoich usług - genialne. MIUI pragnące w podobny sposób zapewnić sobie większą ilość użytkowników próbuje ocieplić swój wizerunek, dementując liczne plotki o tym, że zmiana oprogramowania na system inny od oficjalnego jest w czymkolwiek niebezpieczne oraz bezcelowe, jednocześnie upychając gdzie się da swoją nakładkę, zostawiając dla siebie to, co jest w modyfikacji najlepszego.
Wielokrotne groźby, pokazujące, że stracimy gwarancję czy po prostu zrobimy coś źle, przez co nasze urządzenie nie będzie działać tak jak należy są z Androidem od jego początków, ale dopiero teraz CyanogenMod jak i Xiaomi postanowili pokazać, że wystarczy parę minut, dowolny komputer i paczka z oprogramowaniem abyśmy mogli poczuć się wolni i wspierani dłużej, jak w przypadku stawiania tylko i wyłącznie na producenta naszej słuchawki.
Powiedzcie, co sądzicie o tym rozwiązaniu? Czy według was MIUI wraz ze swoimi aplikacjami w domyślnym systemie producenta ma jakikolwiek sens oraz czy korzystalibyście z tego, gdybyście nie odblokowali swoich urządzeń?
Grafiki: LuźnyDroid; TheZinx;
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu