Xiaomi

Xiaomi o krok od przegonienia Samsunga w globalnych dostawach smartfonów

Paweł Winiarski
Xiaomi o krok od przegonienia Samsunga w globalnych dostawach smartfonów
Reklama

Rozpędzili się i nie zamierzają zwalniać. Xiaomi co chwila ląduje w pierwszej trójce jakichś zestawień najchętniej kupowanych smartfonów na świecie (i w Polsce).

Wygląda trochę jakby świat technologii otrząsał się z nieprzyjemnych konsekwencji związanych z pandemią i rynek zanotował w Q2 2021 wzrost dostaw smartfonów do sklepów. Tak, dobrze myślicie - wzrosty zanotowały również firmy produkujące telefony, no może poza Huawei'em, który w ogóle nie znalazł się w zestawieniu przygotowanym przez firmę Canalys. Kto więc się znalazł?

Reklama

Pierwsza trójka to Samsung, Xiaomi i Apple, zaraz za nimi uplasowały się Oppo i Vivo - najwyraźniej tak właśnie będą teraz wyglądać listy największych i najpopularniejszych firm produkujących smartfony.

Ale jeszcze ciekawsze od samego udziału w rynku są notowane przez poszczególne firmy wzrosty. Lider zestawienia, koreański Samsung zanotował wzrost na poziomie 15%, Oppo 28%, a Vivo 27%. Praktycznie w miejscu, bo z jedynie 1% wzrostem pojawia się tu Apple, ale chyba nikt się temu nie dziwi - w tym roku nie pokazali i nie wypuścili jeszcze żadnego smartfona, czego nie można powiedzieć o pozostałych producentach, którzy strzelają kolejnymi urządzeniami jak z karabinu maszynowego - szczególnie Xiaomi. Jeśli chodzi więc o wzrosty, ostatni kwartał 2021 roku może więc wyglądać zupełnie inaczej, szczególnie jeśli ludzie na całym świecie rzucą się na nowe iPhony 13.

Skąd tak imponujący, 83% wzrost Xiaomi. Agresywne ceny na większości półek cenowych i mnogość smartfonów, to bez wątpienia główne powody wzrostu dostaw urządzeń do sklepów. Ludzie chcą kupować te telefony, a sklepy chcą je mieć u siebie. Obawiam się, że chodzi przede wszystkim o niższą i średnią półkę, dlatego chińska firma chce jak najbardziej podnieść sprzedaż swoich high-endowych urządzeń, takich jak Mi 11 Ultra. Czy to możliwe? Przedarcie się do świadomości klientów inwestujących w smartfona 5-6 tysięcy złotych może nie być łatwe.

Dla przykładu dostawy smartfonów Xiaomi w Ameryce Łacińskiej zwiększyły się aż o 300%, o 150% w Afryce, o 50% w zachodniej Europie. Nie wiemy na ile to wynika ze skupiania się firmy na tych rynkach, a na ile ze zmian czy trendów na nich panujących, ale w tym tempie wzrostu w tym roku, Samsung znajdujący się na pozycji lidera może zostać nieco w tyle. Choć na pewno ta trójka będzie się jeszcze długo bić między sobą i zmieniać co jakiś czas miejsca. Jak sami też widzicie na powyższym wykresie, znaczący udział w rynku mają Oppo i Vivo, wydające się w Polsce zdecydowanie mniej popularnymi markami. Kogo zabrakło? Oczywiście Huawei, który najwyraźniej traci cały czas tak bardzo, że przestał pojawiać się na tego typu listach. Nie ma na niej Motoroli, OnePlusa i Asusa, wciąż stanowią więc niszę i raczej nie spodziewałbym się znaczących wzrostów. Wystarczy spojrzeć na znajomych i smartfony jakie ostatnio kupili. U mnie od dawna są to Apple, Samsung i Xiaomi (które wydaje się, że zajęło miejsce popularnego niegdyś w Polsce Huawei'a).

Pamiętajcie, że to zestawienie dotyczy dostaw smartfonów do sklepów, nie przekłada się więc 1:1 na faktyczną sprzedaż. Pokazuje jednak jasno zainteresowanie sklepów produktami poszczególnych firm, które oczywiście opiera się w dużej mierze na umowach między nimi, ale również obrazuje zainteresowanie klientów, przynajmniej potencjalne.

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama