Maciej dzisiaj napisał dla Was o premierze kolejnego ciekawego urządzenia ze stajni Xiaomi. Mi Max 2 to urządzenie odmienne od mainstreamu serwowanego nam przez wiodących producentów - jest ogromny, cechuje się bezramkowym niemal frontem i niezwykle pojemnym akumulatorem. Czy łatwo jest znaleźć dla tego sprzętu bezpośredniego konkurenta? Niełatwo, bo takich urządzeń jest stanowczo za mało. A szkoda.
Jak wskazuje specyfikacja tego urządzenia, oprócz niestandardowego rozmiaru oraz designu, telefon cechuje się jeszcze zadowalającą wydajnością i niewielką ceną. Ten ostatni czynnik mógłbym zostawić bez komentarza, ale wolę być w porządku z Wami i również z samym sobą. W Europie, w Polsce nie możemy liczyć na ok. 1000 złotych za taki sprzęt. Dochodzą przecież podatki, marże sklepów i tak dalej. Realna cena Xiaomi Mi Max 2 w Polsce to ok. 1400 złotych, co i tak byłoby ciekawą ofertą za telefon z ekranem o przekątnej 6,44 cala, akumulatorem o pojemności 5300 mAh, Snapdragonem z serii 6 i 4 lub 6 GB pamięci RAM.
Mnie chodzi jednak o coś zupełnie innego. Obecny trend na rynku nakazuje producentom tworzyć "bezpieczne" urządzenia. Co to oznacza? To muszą być takie telefony, które łatwo będzie sprzedać, a podstawą ma być upodobnienie ich do pożądanych flagowców. Testowane przeze mnie urządzenia Huawei: P10 Lite oraz P9 Lite 2017 mocno korespondują z najmocniejszymi propozycjami w portfolio Chińczyków. Jedyne różnice to wielkość ekranu, podzespoły oraz aparaty fotograficzne. Design? Jeszcze kilka lat temu powiedzielibyśmy z niedowierzaniem, że owe sprzęty charakteryzują się wykonaniem zarezerwowanym tylko dla najmocniejszych propozycji.
Xiaomi próbuje udowodnić, że średniaki też potrzebują innowacji
Brak ramek, ogromny akumulator w podejrzanie bym rzekł niskiej cenie. Już pal licho, że Xiaomi na swoich telefonach nie zarabia w ogóle. Wiele mówi się, że mamy szczęście żyć w Europie, w Polsce, gdzie z dostępnością nowych technologii wcale nie jest tak źle, jak się wydaje. Niemniej, czasami mam wrażenie, że gdybym jednak urodził się w Chinach, nie omijałoby mnie wiele ciekawych konstrukcji - właśnie takich, jak Xiaomi Mi Max 2. Wspomniany telefon to właściwie ucieleśnienie cech telefonu, które w moim odczuciu są najważniejsze.
Wielokrotnie pisałem dla Was o tym, że przebolałbym sporą grubość telefonu, gdyby wiązało się to z czasem pracy większym, niż jeden dzień na pełnym cyklu ładowania. Wielokrotnie wyrażałem też swoją aprobatę dla ogromnych ekranów - zresztą jeden taki mariaż już miałem. Lumia 1320, która była moim głównym telefonem kilka lat temu była przeogromna, ale jednocześnie oferowała spory komfort użytkowania w trakcie pracy z 6-calowym wyświetlaczem. Szkoda tylko, że Windows Phone nie był w stanie owego potencjału wykorzystać.
Wiodący producenci smartfonów muszą sobie uświadomić jedną, bardzo ważną rzecz. W obecnych realiach, gdy wydajnościowe przyrosty są coraz mniejsze z generacji na generację, należy przyjrzeć się średniej półce cenowej. Konsumenci głupi nie są i coraz chętniej wybierają tańsze, ale nie gorsze urządzenia i z pewnością wdrożenie tam innowacji znanych z flagowców przyniosłoby wiele dobrego. Rewolucji w smartfonach na razie nie widać - a może to właśnie w tym tkwi sposób na ponowne "rozruszanie" tego rynku?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu