Czekam, ale się nie doczekam. Wpis dotyczy hipotetycznych odkryć, które niekoniecznie są osiągalne, ale za to osobiście chciałbym je zobaczyć w prawdziwym świecie i chętnie bym z nich korzystał. W niedalekiej przyszłości postaram się zrekompensować to fantazjowanie i stworzę kolejny wpis, który będzie się odnosił do bardziej prawdopodobnych technologii.
Kapsułki firmy Capsule z Dragon Ball
Przenośny dom? Jasne, powstają już tego typu technologie, tzn. jest pomysł na tworzenie specjalnych rusztowań, do których można wsuwać małe domki wyglądem przypominające… kontenery. Minimalistyczny obiekt mieszkalny dostosowany do rusztowań, mógłby korzystać z całej ich sieci rozmieszczonej w kraju czy na świecie. Musisz się przeprowadzić? Ok, zobacz czy w okolicy są wolne miejsca w strukturach dla domów o nazwie Kasita i przenieś tam cały domek.
Więcej na ten temat: Mieszkanie przez rok w śmietniku dobrze mu zrobiło, teraz tworzy rewolucyjne konstrukcje domów.
Wiem, pomysłowi jest trochę daleko do ideału. Zamiast tego lepiej byłoby posiadać kieszonkowe domy. Dosłownie. Technologia zademonstrowana w Dragon Ball wydaje się bardziej magiczna niż technologiczna, ale nie zmienia to faktu, że pomysł jest po prostu fajny. Możliwość szybkiego przemieniania budynków w kieszonkowe kapsułki… to dopiero wygoda! Poza tym nie musimy się ograniczać tylko do domów, to miał być przykład. Wyobrażam sobie, że zamiast szukać miejsca parkingowego, po prostu mógłbym zmienić samochód z powrotem w kapsułkę. Zamiast nosić ze sobą ciężki bagaż, po prostu zmieniłbym go w kieszonkową kapsułkę. Zamiast… a z resztą, wiecie o co mi chodzi.
Nierealne? Tak. Czy chciałbym z tego korzystać gdyby jakimś cudem istniało? Tak!
Magiczne fasolki
Obiecuję, że ten wpis nie będzie dotyczył wyłącznie tego co za młodu zobaczyłem w Dragon Ball, ale idea żywności, która objętościowo zajmuje bardzo mało miejsca, a mimo tego stanowi bogate źródło pożywienia, również mi się podoba. Gdyby jakimś cudem można było nosić ze sobą małe pigułki, które wyręczą nas z konieczności zapewniania sobie prawdziwego, pełnoprawnego posiłku, ale pod żadnym względem nie będą od takiego posiłku gorsze, to… chętnie zabiorę je na biwak, ale to nie wszystko.
Wyobraźmy sobie jak bardzo mogłoby to pomóc w zdobywaniu obcych światów. Załogowy lot na Marsa i jego późniejsza kolonizacja wiąże się z dużą liczbą najróżniejszych problemów do rozwiązania, a zapewnienie kolonii dostatecznej ilości pożywienia jest jednym z nich. Z resztą co ja mówię… po co wybiegać tak daleko. Nie musimy skupiać się nad losami marsjańskiej osady, pomyślmy o konieczności wykarmienia ludzi, którzy mogą spędzić nawet 9 miesięcy lecąc w stronę Marsa. Coś na wzór magicznych fasolek byłoby niezwykle pomocne. Szkoda, że nie istnieją.
Symulacje wirtualnej rzeczywistości rodem z Matrixa
Tak, mamy VR. Nie, nie mamy tego co mogliśmy zobaczyć w filmie Matrix. Gdyby coś takiego istniało… łał, to dopiero byłoby coś. Oczywiście nie mam tu na myśli uprawiania ludzi na farmach i trzymania ich w wirtualnej rzeczywistości, która stanowi dla nich więzienie. Mówię tu o rozrywce, coś jak zakup konsoli albo komputera do gier. Lubię sobie w cos pograć, a gdybym mógł wejść do świata Dark Souls i czuć się jakbym to ja dzierżył miecz, miał na sobie zbroję i… walczył z niekończącym się stadem niezwykle trudnych do pokonania, odrażających potworów, to pewnie bym oszalał. Muszę to jeszcze przemyśleć.
Teleportacja
To fajnie, że Elon Musk buduje podziemne tunele, żeby ułatwić przemieszczanie się samochodem w zakorkowanych miastach, naprawdę. Wielu ludzi go krytykuje, ale on przynajmniej faktycznie się czegoś podejmuje. Chce coś zmienić. Krytykować może każdy, ale wiele z tego nie wynika.
Musk próbuje również zrewolucjonizować podróże kosmiczne. Być może to dzięki niemu skolonizujemy w końcu Marsa. Naprawdę szkoda, że nie mamy tych magicznych fasolek… Inne firmy również starają się doskonalić metody transportowania towarów oraz ludzi, bo to naprawdę ważny temat. Ja natomiast czekam na wynalezienie teleportacji. To dopiero będzie usprawnienie! Zmieniłem zdanie, nie potrzebujemy żadnych magicznych fasolek, wystarczy możliwość natychmiastowego przemieszczania się w czasoprzestrzeni. Pyk i już, właśnie przebyliśmy odległość ponad 50 milionów kilometrów i znaleźliśmy się na powierzchni Marsa. Pyk i już się udusiliśmy, bo zapomnieliśmy ubrać skafander.
Szybkie terraformowanie obcych planet
Jakoś tak się złożyło, że gdyby połączyć wszystkie powyższe fantazje, można by z powodzeniem kolonizować obce planety. Jasne, wirtualne symulacje niekoniecznie mają z tym wiele wspólnego, ale pomyślmy o mocy obliczeniowej komputerów, które byłyby do tego zdolne – to na pewno zostanie wykorzystane również w innych celach. Do tego jeszcze możliwość natychmiastowego stawiania budynków, łatwego sposobu na wykarmienie wszystkich ludzi, przebywania kosmicznych odległości w mgnieniu oka (superkomputer pozwoliłby wyliczyć dokładne, bezpieczne miejsce teleportacji) i mamy… międzyplanetarny gatunek z prawdziwego zdarzenia. Gdybyśmy potrafili jeszcze bardzo szybko dostosowywać nieprzyjazne planety pod nasze potrzeby… olalalala. Ludzkość zdominowałaby cały Wszechświat. No chyba, że spotkalibyśmy coś co będzie silniejsze i postanowi nas zniszczyć…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu