To najbardziej wyczekiwany smartfon od Xiaomi: czyli ich flagowiec Mi 10. Plotki o smartfonie napływały już od wielu tygodni, a teraz możemy go zobaczyć na pierwszym plakacie.
Niezależnie od półki cenowej, smartfony Xiaomi zawsze wzbudzają wiele emocji. Ale kiedy mowa o flagowcach, to wiadomo — zainteresowanie jest jeszcze większe niż zwykle. O Xiaomi Mi 10 oraz jego mocniejszym wariancie, Xiaomi Mi 10 Pro, plotkuje się już od kilku dobrych tygodni. Kilka tygodni temu Kamil podsumował już wszystkie przecieki związane z potencjalną specyfikacją urządzenia:
(...) flagowiec Xiaomi zostanie wyposażony w najwydajniejszy SoC dostępny na rynku, czyli Snapdragona 865, któremu akompaniować będzie pamięć LPDDR5. Smartfon ma być także domyślnie wyposażony w modem 5G obsługujący najnowszy standard łączności, choć nie wiadomo jeszcze na jakich częstotliwościach. Wygląda też na to, że zarówno Mi 10 jak i Mi 10 Pro zaoferują ekran OLED o przekątnej 6,5 cala i odświeżaniu 90 Hz, co powinno być domeną praktycznie wszystkich tegorocznych flagowców. Pod ekranem znajdzie się natomiast wbudowany czytnik linii papilarnych, a zamiast notcha, przedni aparat umieszczony zostanie w małej dziurce w ekranie (pinhole).
Ale im bliżej oficjalnych zapowiedzi i premiery, tym więcej informacji trafia online. A najwyraźniej coś w Xiaomi poszło nie tak i... chińskiemu gigantowi wycieka banner prezentujący wygląd Xiaomi Mi 10. No, zakładając oczywiście, że nie jest to jakiś fake — ale biorąc pod uwagę tamtejszą datę (czyli jedenasty lutego) wcale bym się nie zdziwił, gdyby jednak to faktycznie firmie coś poszło nie tak.
Cztery obiektywy (w tym legendarne już 108 MP) w Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro najwyraźniej nie były tylko w sferze marzeń miłośników firmy, a faktycznie trafią do nadchodzących flagowców. Przyznam że po naoglądaniu się w ostatnich miesiącach wysp gromadzących po kilka obiektywów i diód, taki układ wydaje mi się "powiewem świeżości". Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, ale nie da się ukryć, że na powyższej grafice oba warianty wyglądają naprawdę w porządku.
No to co, oby do 11 lutego!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu