Wczoraj świat obiegła informacja o wyższych cenach abonamentu Xbox Live Gold na konsolach Microsoftu. Teraz firma się z tego wycofuje i daje bonus.
Ceny abonamentów za usługi zawsze budzą sporo kontrowersji. Zawsze są za drogie — nigdy nie "w sam raz", albo za tanie. Xbox Live Gold to opłata którą właściciele konsol Microsoftu wpisują do kosztorysu od wielu lat. Usługa pozwala na dostęp do gier online, a także zgarnianie mniej lub bardziej ciekawych gier — każdego miesiąca jest ich kilka. Opłata ta była niezmienna od lat. Aż tu nagle wczoraj Microsoft zapowiedział, że za Xbox Live Gold trzeba będzie zapłacić dwa razy więcej. Oficjalne informacje dotyczyły stawek amerykańskich, ale według podanych wczoraj w rozliczeniu rocznym koszta abonamentu miały wzrosnąć dwukrotnie. 60 dolarów które według starej oferty pokryłyby rok, teraz miały wystarczyć raptem na sześć miesięcy, a wyjątkiem są użytkownicy mający aktywny abonament — przy jego przedłużaniu, nie musieliby martwić się wyższymi kwotami.
No ale to wszystko było wczoraj. Bo dzisiaj nowa oferta jest już nieaktualna — Microsoft zamieścił wpis na swoim blogu, w którym wycofuje się z wczorajszych zapowiedzi. Podwyżek nie będzie, a do tego na ukojenie nerwów graczy — od teraz gry free-to-play nie będą potrzebowały wykupionego abonamentu Live Gold. Jeżeli więc jedynym powodem by odpalać konsolę był dla was Fortnite czy inne darmowe gry, to nie będziecie musieli już uganiać się za abonamentami.
Przyznam, że cała ta sytuacja jest dla mnie co najmniej dziwna. I może jestem przewrażliwiony, ale wygląda trochę jak dość fantazyjna forma ogłoszenia... że gry F2P nie będą potrzebowały abonamentu. Trudno mi uwierzyć, że ogłoszenie tak drastycznej podwyżki było dziełem nieprzemyślanego przypadku. No chyba, że firma z góry przygotowała kilka ścieżek awaryjnych w zależności od tego, jak wielki będzie pożar. Mimo wszystko — czekam na dalszy rozwój sytuacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu