Ciekawe, jaki wpływ na sprzedaż smartfonów mają hostessy...? ;)Gorący okres podsumowań poprzedniego kwartału zawsze przynosi mnóstwo ciekawych inform...
Gorący okres podsumowań poprzedniego kwartału zawsze przynosi mnóstwo ciekawych informacji.Już same wyniki finansowe i poziom sprzedaży mogą rozpalić do czerwoności (to dotyczy akurat akcjonariuszy i analityków – ci pierwsi liczą zyski/straty, a ci drudzy mogą skonfrontować realia ze swoimi prognozami). Oprócz liczb i suchych faktów zawsze trafią się jednak jakieś ciekawostki. I tym razem nałożyło się na siebie kilka interesujących wydarzeń, które próbują się przebić przez gąszcz raportów.
Zacznijmy jednak od wspomnianych suchych liczb. Wstępne analizy wskazują, iż w II kwartale bieżącego roku na rynek trafiło 405 mln telefonów komórkowych, czyli o 11% więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Niekwestionowanym liderem tego sektora okazał się Samsung. Koreańczycy zrealizowali blisko 96 mln słuchawek, co dało im pierwsze miejsce w zestawieniu. Poraża jednak inny wskaźnik – firma sprzedała w minionych trzech miesiącach aż 50 mln smartfonów. Dla porównania, w II Q 2011 roku było to 17 mln urządzeń. I to właśnie ten skok działa chyba najbardziej deprymująco na konkurencję. Zwłaszcza na Nokię.
Ostatnio pojawiło się u nas przynajmniej kilka wpisów poświęconych Nokii, więc nie ma się już co rozwodzić nad ich problemami. Warto jednak rzucić okiem na sprzedaż ich urządzeń (co w gruncie rzeczy jakoś się z tymi problemami wiąże, ale to raczej skutek, niż przyczyna). Fińskiej firmie udało się w poprzednim kwartale sprzedać ponad 80 mln telefonów, z czego blisko 10,5 mln stanowiły smartfony. Różnica między wynikiem Nokii i Samsunga jest zatem olbrzymia, ale da się ją także zauważyć, gdy rzucimy okiem na sprzedaż Nokii w II Q 2011 roku. Korporacja sprzedała wówczas 17 mln "inteligentnych telefonów". Spadki wynikają głównie z tego, iż system Symbian cieszy się coraz mniejszą popularnością, co przekłada się na sprzedaż gadżetów z tą platformą (ale nie ma się czemu dziwić – mówimy o OS, który jest systematycznie wygaszany), natomiast modele z Windows Phone nie zdobyły tylu klientów, na ilu liczyła Nokia (4 mln sprzedanych smartfonów to raczej kiepski wynik). I tu, niejako na otarcie łez, pojawia się pierwsza ciekawostka.
Były projektant Nokii – Fank Nuovo – w wywiadzie dla The Wal Street Journal poinformował, że pod koniec lat 90. XX wieku, Nokia zaaranżowała spotkanie dla inwestorów i przedstawicieli operatorów sieci komórkowych, na którym zaprezentowała swoją wizję przyszłości. Mowa o bezprzewodowym telefonie z kolorowym wyświetlaczem. Sprzęt umożliwiałby znalezienie restauracji, kupienie szminki, czy rozrywkę w postaci symulatora wyścigów. Inny oddział firmy pracował w tym samym czasie nad tabletem z dużym ekranem dotykowym. Tym samym Nokia myślała o realizacji czegoś na kształt iPhone’a oraz iPada na długo przed wprowadzeniem tych urządzeń na rynek przez Apple. Na planach się jednak skończyło.
Nie dowiemy się już, czy gdyby Nokia wprowadziła wspomniane urządzenia na rynek, to odniosłaby spektakularny sukces i dokonała rewolucji w sektorze mobilnym. Być może przeszłyby one bez echa i dopiero po odświeżeniu pomysłu przez inną firmę (np. Apple) dla omawianego segmentu rozpoczęłaby się nowa epoka. Finowie nadal mogą jednak wspominać dawne czasy z nostalgią i powtarzać, że w tym przypadku byli pierwsi – nikt im mtego nie zabroni (chyba).
Trójkę największych producentów telefonów zamyka wspominane już Apple. Choć w ich ofercie znajdziemy jedynie smartfony i to kilka ich modeli, to i tak gigantowi z Cupertino udało się wskoczyć na podium (nad kolejnym w stawce ZTE mieli nawet sporą przewagę). W poprzednim kwartale Apple sprzedało 30,5 mln smartfonów, czyli o ponad 10 mln więcej, niż w analogicznym okresie roku 2011. Amerykańska firma może być równie zadowolona, co ich koreański konkurent. A skoro już mowa o tych dwóch firmach…
Wiele wskazuje na to, iż doszło do drugiej rundy rozmów między Apple i Samsungiem. Kilka miesięcy temu takie rozwiązanie zaproponowała sędzia Lucy Koh, by zakończyć konflikt między dwiema korporacjami. Pierwsze spotkanie szefów obu firm zakończyło się fiaskiem, ale najwidoczniej postanowiono dalej rozmawiać. Nie wiadomo niestety, czy było to jedynie kurtuazyjne spotkanie wymuszone przez sąd. Być może wydarzenie, w którym uczestniczyli Tim Cook, Choi Gee-sung oraz Shin Jong-kyun faktycznie dało jakieś rezultaty. Ponoć Samsung wspominał ostatnio o tym, iż Apple jest dla koreańskiej firmy bardzo ważnym partnerem (w roku 2012 amerykański producent kupi u nich podzespoły do swoich urządzeń za blisko 8 mld dolarów). Może w końcu któraś ze stron wyciągnie rękę do konkurenta? Choć pewnie i tak skończy się na dalszych przepychankach w sądach na całym globie. W pewnym stopniu jest to już nawet forma rozrywki…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu