Niedawno zauważyłem, że jednym z moich najpopularniejszych wpisów opublikowanych na AW, jest ten poświęcony słuchawce Huawei. Z jednej strony to nie dziwi: sprzęt trafił do operatorów i pewnie cieszył się tam sporym zainteresowaniem. Z drugiej strony mamy potwierdzenie, że Huawei konsekwentnie idzie po swoje, czyli przynajmniej trzecią pozycję wśród największych graczy na rynku. Producent ma spore ambicje, o czym mówi od kilu lat, jednocześnie widać po konkurencji, że darzy tę firmę respektem, nawet się jej obawia - przykładem pozwy patentowe. Wyniki z ostatniego półrocza świadczą o tym, że jest się kogo bać.
Wyniki Huawei robią wrażenie. Dotyczy to szczególnie tempa wzrostu przychodów korporacji: w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2016 roku wyniosły one blisko 37 mld dolarów, a to oznacza, że były lepsze o 40% od tych zanotowanych w analogicznym okresie roku 2015. Warto dodać, że rok temu chwalono się wzrostem o 30%. Czyli ciągle mowa o poważnych zmianach. Jak wygląda rubryka z zyskiem/stratami? Niestety, tym firma się nie chwali, więc można założyć, że nie jest imponująca. Spadł też wskaźnik rentowności, ale Huawei przekonuje, że to efekt rozwoju: producent inwestuje, skupia się na wzroście, a to ma swoje minusy. Przyniesie jednak pozytywne rezultaty po latach. Przynajmniej wierzą w to Chińczycy.
Dwa filary - jak u Samsunga
Co rzuca się w oczy, gdy mowa o Huawei, to rozwój w dwóch kierunkach (segmenty są trzy, ale firma nie precyzuje, jakie są ich wyniki). Najlepiej kojarzymy producenta ze sprzętem elektronicznym, głównie smartfonami i tabletami, z silnym uderzeniem na rynku konsumenckim. Trzeba mieć jednak na uwadze, że to jeden z największych na świecie biznesów działających na polu infrastruktury telekomunikacyjnej. Na tym pierwszym rynku ściga się z Samsungiem, Apple czy Xiaomi, na drugim z Ericssonem, Nokią czy ZTE. W obu przypadkach ma ten sam problem i jednoczesne niezrealizowane marzenie: zakorzenić się na rynku amerykańskim. Ale o to będzie naprawdę trudno.
Wspominam o tych dwóch odnogach, dwóch kierunkach rozwoju, ponieważ przypadek Samsunga pokazuje, jak ważna jest dywersyfikacja w przychodach i zyskach: od początku dekady mocno rosły wyniki oddziału mobilnego koreańskiego giganta i to one nakręcały raporty kwartalne, ale w pewnym momencie przyszło załamanie. Wtedy sytuację ratowały podzespoły sprzedawane przez tego gracza. Gdy po serii ciosów zadawanych przez Apple i właśnie Chińczyków, Samsung odzyskał równowagę, przeszedł do kontrofensywy, smartfony znów zaczęły mocniej świecić w raportach. Dywersyfikacja to podstawa, o czym na własnej skórze przekonuje się HTC. Ten temat męczy nawet Apple, które z jednej strony rozbija bank swoim iPhonem, ale z drugiej strony, stało się jego zakładnikiem. Przydałyby się dokładne wyniki Huawei, z wyszczególnieniem poszczególnych ścieżek rozwoju - dowiedzielibyśmy się, jak dużą część biznesu stanowi już sprzęt mobilny i czy można mówić o dwóch mocnych filarach.
Wyniki Huawei to efekt globalnej ekspansji
Wspomniałem, że Huawei nie udało się wejść do USA, ale nie oznacza to, że gracz ogranicza się do rodzimego rynku - działa w innych krajach azjatyckich, w Europie czy na Bliskim Wschodzie. I to daje mu przewagę nad producentami, którzy są "zamknięci" w Chinach. Dobrym przykładem Xiaomi: kilka lat temu wzrosty sprzedaży tej firmy oszałamiały, wydawało się, że z łatwością pokona ona nie tylko Huawei, ale potem okazało się, że wzrost uzależniony był od rynku chińskiego. A gdy tam sprzedaż wyhamowała, zrobiło się nieciekawie. Huawei działa globalnie i na tym polu dywersyfikuje przychody. To sprawia, że firmie znacznie bliżej do Lenovo niż młodych gwiazd i gwiazdek, o których zrobiło się głośniej w ostatnich latach. W tym przypadku mówimy już o graczu z innej ligi.
Ważne jest to, że firma inwestuje w swój rozwój, miliardy dolarów idą na badania, Chińczycy przestają uzależniać wielkość sprzedaży od czynnika ekonomicznego, od niskiej ceny. Są w stanie stworzyć dobry produkt i wiedzą, że to na nim można zarobić - walka na najniższych półkach cenowych kokosów nie przynosi, Samsung swoje miliardy zarabia na drogich flagowcach. Można się zatem spodziewać, że i Huawei zacznie eksponować produkty premium w świadomości masowego klienta. Ciekawe, jakim zainteresowaniem odpowie ten ostatni?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu