„Proszę wyłączyć wszystkie urządzenia elektroniczne” – ten komunikat już od dawna wita wszystkich pasażerów samolotów na kilka minut przed startem. Dl...
„Proszę wyłączyć wszystkie urządzenia elektroniczne” – ten komunikat już od dawna wita wszystkich pasażerów samolotów na kilka minut przed startem. Dla jednych jest wielce uciążliwą koniecznością, a inni przyjmują go z wzruszeniem ramion. Jednak już wkrótce, dzięki decyzji Federalnej Administracji Lotnictwa odejdzie w zapomnienie. Smartfonowe społeczeństwo poczuło ulgę?
Ostatnio, dane mi było nieco polatać po świecie. Byłem m.in. w Niemczech w siedzibie 1&1, a także w San Francisco na Intel Developer Conference. Z obu tych miejsc możecie przeczytać moje relacje. Nie wspominałem w nich ani słowem o podróży, bo i po co. Ale właściwie jakby się tak dobrze zastanowić to związany jest z nią dylemat, który ludzie starają się rozwiązać od wielu lat.
Wyłączać czy nie?
To pytanie towarzyszyło mi wielokrotnie. Zawsze wsiadałem do samolotu z myślą napisania kilku tekstów. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy podczas lotu do Frankfurtu, jedna z stewardess powiedziała mi, że w czasie trwania całego lotu mój laptop ma być wyłączony. Bardzo się zdziwiłem i przestrzegałem jej zakazu przez jakieś 2 minuty po osiągnięciu bezpiecznego pułapu 3 km.
Wtedy wystarczyło się tylko rozejrzeć na prawo i lewo, aby przekonać się, że pasażerowie dzielą się na tych, którzy śpią, albo trzymają na kolanach laptopy. Postanowiłem więc nie być gorszy, bo i o zakazie na całość trwania lotu pierwsze słyszałem…
Najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa pasażerów zawsze było lądowanie i start, kiedy to wszyscy mieli bezwzględnie wyłączać wszystkie swoje elektroniczne urządzenia. I właśnie tym zakazem zajmowali się niegdyś m.in. Pogromcy mitów. Na swojej stronie internetowej napisali o obaleniu tezy, że komórki mogą jakkolwiek przeszkadzać w sterowaniu samolotem, gdyż:
Te metalowe ptaki zbudowane, aby opierać się sygnałom z zewnątrz operują na zupełnie innych częstotliwościach niż telefony.
Co innego jednak możemy przeczytać, w wypowiedzi dra inż. Pawła Rzucidły:
W przypadku gdy pasażer korzysta z własnych urządzeń elektronicznych, zwłaszcza tych emitujących fale radiowe (np. telefonów komórkowych, radiotelefonów, zdalnie sterowanych zabawek), nigdy nie można mieć pewności, jakie skutki mogą wyniknąć z ewentualnej interferencji fal elektromagnetycznych emitowanych przez tego typu przedmioty i systemy pokładowe.
Są to więc wypowiedzi wykluczające się… I komu mamy wierzyć?
Teraz jednak Federalna Administracja Lotnictwa postanowiła nieco rozluźnić swoje zapisy i pozwolić na korzystanie z urządzeń elektronicznych podczas startu i lądowania. Prawdę mówiąc, to z moich obserwacji wynika, że tak robiła większość pasażerów, którzy co najwyżej włączali tzw. Tryb Samolotowy.
Cały czas jednak rozmawianie, smsowanie, czy surfowanie w sieci jest zabronione i to podczas całości podróży, choć może to postanowienie jest wstępem do szerszego zniesienia zakazu. Bo tak naprawdę czy tych kilkanaście minut robi Wam jakąś różnicę? Ja np. o wiele cieplej przyjąłbym udostępnienie gniazdka elektrycznego wszystkim pasażerom, a nie tylko tym z klasy biznes. To jednak życzenie bardziej do linii lotniczych…
Na koniec załączam jeszcze filmik dość humorystycznie podchodzący do wyłączania telefonów :)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu