Już w najbliższych dniach niepozorna gwiazda w konstelacji Korony Północnej może stać się głównym bohaterem w programach informacyjnych. Dlaczego? Jeśli prognozy się potwierdzą, T Corona Borealis rozjaśni się tak bardzo, że będzie doskonale widoczna gołym okiem. Każdy będzie mógł ją zobaczyć, ale to astronomowie i astrofizycy "jarają się" nią najbardziej. Dlaczego?

T Corona Borealis, w skrócie TCrB, to układ podwójny znajdujący się około 3000 lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Korony Północnej. Tworzy go biały karzeł – pozostałość po gwieździe, która wypaliła swoje paliwo – oraz czerwony olbrzym, starzejąca się gwiazda, która stopniowo traci materiał. Ten natomiast "ucieka" do towarzysza i gromadzi się na jego powierzchni. Gdy biały karzeł nie będzie już w stanie utrzymać tej masy, dojdzie do eksplozji termojądrowej. Właściwie... to najpewniej już doszło, bo jak w przypadku większości takich zjawisk w kosmosie, "na żywo" oglądamy wydarzenia z przeszłości. Im dalej znajduje się obiekt, tym dawniej doszło do tego, co widzimy teraz. Wszystko przez prędkość światła w próżni, która — choć jest ogromna — jest barierą nie do przekroczenia.
Efektem wybuchu będzie ogromny wzrost jasności na kilka dni lub tygodni. Historia zna trzy takie przypadki: w 1787, 1866 i 1946 roku. Ostatni wybuch miał więc miejsce niemal 80 lat temu. I teraz wszystko wskazuje na to, że nadchodzi kolejny.
Kiedy zobaczymy wybuch TCrB?
Astronomowie z Instytutu SETI oraz American Association of Variable Star Observers od lat monitorują zmienność jasności TCrB. Wiosną 2023 roku zauważono charakterystyczny spadek jej blasku – zwiastun nadchodzącego wybuchu. Choć oczekiwano go już w 2024 roku, proces się opóźnił. Teraz jednak, według analiz opublikowanych w Research Notes of the American Astronomical Society, największe prawdopodobieństwo wybuchu przypada na 27 marca 2025 roku. Alternatywne daty to listopad 2025 i czerwiec 2026.
Jeśli prognozy się sprawdzą, TCrB stanie się przez kilka nocy widoczna gołym okiem. Jej jasność może dorównać Gwieździe Polarnej, co uczyni ją jednym z najjaśniejszych punktów na niebie. Dla wielu będzie to pierwszy raz, kiedy zobaczą narodziny nowej gwiazdy – wydarzenie, które w historii ludzkości świadomie oglądano zaledwie kilka razy!
Gdzie patrzeć?
T Corona Borealis znajduje się w gwiazdozbiorze Korony Północnej – to charakterystyczny łuk z siedmiu gwiazd, wznoszący się na wschodnim niebie ok. trzy godziny po zachodzie Słońca. Najłatwiej odnaleźć go, namierzając najpierw Arktura (Boötes) i Wegę (Lyra). Korona Północna leży mniej więcej pośrodku tych dwóch punktów. Pomocna może być także Wielka Gromada Kulista M13 w Herkulesie.
Dla obserwatorów z Polski oznacza to, że najlepiej zaczekać do ok. godziny 22:00-23:00, by łuk gwiazd był dobrze widoczny. Przy dobrej pogodzie nie będziemy potrzebować teleskopu – wystarczy cierpliwość i czyste od chmur oraz zanieczyszczenia światłem niebo.
Raj dla astrofizyków i astronomów
Eksplozje typu nowej są stosunkowo łagodne w skali kosmosu, aczkolwiek są bardzo ważne dla ewolucji gwiazd. TCrB to jeden z niewielu przypadków, w którym możemy obserwować cykliczne wybuchy w czasie rzeczywistym. To swoista "próbka kontrolna" dla naukowców – umożliwiająca testowanie modeli komputerowych, przewidywań teoretycznych i kalibrację teleskopów. Tego typu wybuch to również lekcja o tym, co może spotkać naszą galaktykę w przyszłości.
Czytaj również: Ta gwiazda wkrótce umrze. I będzie to spektakularna „śmierć”
Niektórzy astrofizycy sugerują, że układy takie jak TCrB mogą w dalszej przyszłości zakończyć się supernową. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w najbliższej przyszłości szans na to nie ma.
Eksplozja TCrB i uruchomienie nowej gwiazdy w ten sposób to coś, co nie zdarza się często – ostatnie pokolenie, które je widziało, żyło w zupełnie innej epoce. Jest to jednak coś, czego warto nie przegapić, jeżeli interesujecie się kosmosem i nie są Wam obojętne obce plany oraz ogrom Wszechświata.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu