Recenzja

Czy gdyby nie skandal ze Spaceyem, to ten film byłby tak popularny? Wszystkie pieniądze świata - recenzja

Konrad Kozłowski
Czy gdyby nie skandal ze Spaceyem, to ten film byłby tak popularny? Wszystkie pieniądze świata - recenzja
2

Po wyjściu z kina nie mogłem przestać zastanawiać się, czy na sali znalazłoby się tak wiele widzów, gdyby nie szum wokół filmu spowodowany przykrymi wydarzeniami, które poprzedziły premierę. W kilka miesięcy przed debiutem z filmu usunięto wszystkie sceny z Kevinem Spacey i nagrano je od nowa z Christopherem Plummerem. Czy film "Wszystkie pieniądze świata" mógł wyglądać kompletnie inaczej?

Porwanie wnuka najbogatszego człowieka świata może z pozorów wyglądać na bardzo szybki i pewny sposób zdobycia pieniędzy - zapłacenie okupu przez miliardera wydaje się przecież formalnością. W przypadku Johna Paula Getty'ego sytuacja jest wręcz odwrotna i nie zamierza się z tym kryć. Jasno deklaruje w wystąpieniu przed mediami, że nie zamierza zapłacić ani grosza okupu za jednego z jego 14 wnuków. Jak na osobę tego pokroju przystało, Getty organizuje za kurtyną akcję ratowniczą, jeśli tak można ją nazwać, i wysyła do Włoch swojego człowieka - byłego szpiega i współpracownika CIA.

Miliarder nie zamierza zapłacić 17 milionów okupu. Szaleństwo? Przecież ma wszystkie pieniądze świata

To właśnie w Rzymie, prosto z ulicy, zniknął Paula Getty'ego (Charlie Plummer) i początkowo Fletcher Chase (Mark Whalberg) dochodzi do konkluzji, że nastolatek upozorował swoje porwanie w celu wyciągnięcia kilku drobnych od swojego dziadka. Kwota jaka pada w rozmowie telefonicznej to 17 milionów dolarów. Z czasem okazuje się, że sytuacja jest znacznie bardziej poważna, a Chase nie mógł się bardziej pomylić.

"Wszystkie pieniądze świata" to bardzo udana produkcja, w której na pierwszy plan wysuwa się kilka postaci, którym kibicujemy lub do których bardzo szybko zaczniemy pałać niechęcią. Wahlberg poprawnie wywiązuje się ze swojej roli i choć będziemy go dość często widywać na ekranie, to i tak nasza uwaga skupiać będzie się przede wszystkim na Gail Harris odgrywanej przez Michelle Williams oraz Jean Paulu Gettym, czyli Christopherze Plummerze.

Obydwoje dali spory popis swoich umiejętności. Z jednej strony mamy okazję zobaczyć momentami tracącą rozum matkę porwanego chłopaka zachowującą jednak pewność siebie i gotową na niemal wszystko, zaś z drugiej oglądamy poczciwego staruszka, w którym po bliższym poznaniu dojrzymy sknerę i materialistę. Plummer nawet z wyglądu przypomina zmarłego w 1976 roku miliardera, co dodaje obrazowi wiarygodności. Twórcy nie ukrywają jednak, że część przedstawionych w filmie sytuacji w ogóle nie miała miejsca lub ich przebieg był mniej dramatyczny, ale do tego już chyba zdążyliśmy przywyknąć, więc należy im się plus za szczerość.

Odrębny akapit muszę poświęcić roli Plummera i jego pojawieniu się na planie zamiast Kevina Spaceya. Wciąż próbuję sobie wyobrazić najważniejsze sceny z filmu z udziałem drugiego z nich i  biorąc pod uwagę charyzmę, jaką prezentował w innych produkcjach, jestem przekonany, że postać Getty'ego w wykonaniu Spacey'a mogła skierować "Wszystkie pieniądze świata" w nieco innym kierunku. To przecież od jego decyzji zależy najwięcej i próbkę tego jak zamierzał pokazać na ekranie miliardera Spacey otrzymaliśmy w pierwszym zwiastunie filmu. Sceny z jego udziałem odtworzono w zaledwie 9 dni i choć efekt końcowy jest jak najbardziej zadowalający, to chyba nigdy nie stracę zainteresowania to drugą wersją produkcji.

Wszystkie pieniądze świata - świetny film akcji, ale zabrakło mi tej iskierki

Ridley Scott, który przeniósł na ekran scenariusz Davida Scarpa, próbował utrzymać wysokie tempo filmu od samego początku do samego końca.Wydarzenia nie są prezentowane w kolejności chronologicznej, lecz następują po sobie ujawniając kolejne elementy całości w intrygujący sposób - sceny ukazujące historię rodziny Gettych przeplatają się z aktualnymi wydarzeniami wokół porwania. Nie wiem co dokładnie poszło nie tak, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdzieś po drodze zagubiono pewien balans i całość nie jest odpowiednio wyważona, by zatrzymać uwagę widza. Być może moje odczucia są odosobnione, ale zabrakło mi tutaj tej iskierki, której po Ridleyu Scotcie bym się spodziewał.

Pomimo tego, "Wszystkie pieniądze świata" zdecydowanie warto zobaczyć w kinie. To świetny film akcji ze zwrotami akcji, udaną ścieżką dźwiękową i wciągającą fabułą.

Za możliwość zobaczenia filmu dziękujemy sieci Multikino.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu