Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Dwa lata temu prezydent Wrocławia zakrzyknął do gamedevu "mów mi wuju!", roztaczając przed mediami wizję dolno...
Wrocław – co zostało z zagłębia gier? „Ino sznur”…
Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...
Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Dwa lata temu prezydent Wrocławia zakrzyknął do gamedevu "mów mi wuju!", roztaczając przed mediami wizję dolnośląskiej doliny krzemowej. Co zostało z projektu wsparcia branży gier? Dokładnie nic...
Zapowiedzi były szumne. Oto szlachetny Wrocław postanowił wzmocnić firmy z branży gier w ramach programu Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Projekt jest realizowany przez wrocławski magistrat. Uczestniczą w nim wrocławscy producenci gier komputerowych, animacji i cyfrowych efektów specjalnych, m.in. firmy Can't Stop Games, Techland, Tequila Mobile oraz Xantus - marki, które mają już wypracowaną pozycję na rynku światowym. W projekcie biorą również udział wrocławska Akademia Sztuk Pięknych oraz Dolnośląska Szkoła Wyższa Edukacji. (źródło)
Taka informacja wyszła z wrocławskiego urzędu. Jak się okazuje, lekko nieścisła, bowiem pomylono program Wrocławski Absolwent z klastrem Creativro. Akademia Sztuk Pięknych uczestniczyła w tym pierwszym, owszem, ale nie w drugim.
Prezydent Rafał Dutkiewicz niczym Captain Obvious oświadczył za to mediom, że istnieje związek między rozwojem branży kreatywnej a intensywnością życia kulturalnego. Ciężko mi w tym momencie wymyślić coś bardziej oczywistego.
Ale to nie koniec dobrej zabawy. Ktoś najwyraźniej pomylił się w szacunkach jak stąd do Alfa Centauri, twierdząc, iż miasto ma zwiększyć rozpoznawalność firm growych...
Celem projektu Creativro ma być zwiększenie rozpoznawalności i wiarygodności wrocławskich firmy z branży kreatywnej na rynku globalnym. (źródło)
W świecie Wrocław niekoniecznie jest znany, Techland natomiast jak najbardziej. Słowem, to twórcy gier mogliby globalnie wypromować miasto (tylko po co?), a nie odwrotnie. Urzędnikom jednak wyrosły skrzydła na przekór zdrowemu rozsądkowi, więc szybko zaczęli bujać w obłokach.
Mają być również prowadzone kampanie zmierzające do budowy wizerunku miasta jako centrum biznesu kreatywnego w Europie Środkowej. (źródło)
- Lada moment ruszamy z kampanią, która wypromuje Wrocław jak miejsce, gdzie prężnie rozwija się branża kreatywna. A to dopiero początek – dodaje Tomasz Gondek. (źródło)
Reklama
- Nasz cel jest jasny: wrocławskie firmy mają stać się liderami w swoich sektorach, a sam Wrocław przewodzić polskim miastom w branży kreatywnej – podkreśla Tomasz Gondek. (źródło)
Nikt nie jest bez winy
Tę nieco czerstwą sentencję kieruję pod własnym adresem. To ja bowiem współtworzyłem klaster, brałem udział w konferencji prasowej, ściskałem prawicę prezydentowi i robiłem dobrą minę do złej gry, próbując się nie śmiać, gdy miasto usilnie próbowało podpisać się pod globalnymi sukcesami wrocławskiego gamedevu.
A jednak wierzyłem - nie w prezydenta i jego świtę - ale w ideę integracji, bo przecież duży może więcej. Niestety, szybko się okazało, że wrocławska branża gier posłużyła urzędnikom tylko i wyłącznie jako jednorazowa wizytówka na zasadzie "hej, zobaczcie, jacy jesteśmy nowocześni!".
Wsparcie? Jakie wsparcie?
Zapowiadanego przez miasto wsparcia próżno wypatrywać. Prowadzona społecznie internetowa strona Creativro nie doczekała się promocji na łamach miejskiego portalu wroclaw.pl. Podobnie obojętność wykazała wierchuszka Europejskiej Stolicy Kultury. Creativro? Jakie Creativro? Oto korespondencja na łamach Facebooka między mną a wysoko postawioną personą zajmującą się kulturą.
Podobnie wypowiedział się dziś inny ważny urzędnik, którego na potrzeby tego materiału nazwiemy Bardzo Ważnym Wiceprezesem ds. Siedzenia na Facebooku w Godzinach Pracy:
Co dalej?
Klaster działa. Osobiście jako wrocławianin mu kibicuję. Niestety, z branżą gier niewiele ma już dziś wspólnego. Najpierw pokład dziurawego okrętu opuścił Techland. Potem zainteresowanie straciła firma Tequila Mobile, która ma grube miliony klientów na całym świecie. Odsunęła się też spółka Can't Stop Games, którą wówczas reprezentowałem. Jedynym podmiotem związanym z branżą, który wstąpił znacznie później i wytrwał, okazała się młodziutka firma Picadilla, tworząca zgrabne gry społecznościowe m. in. na Naszą Klasę.
Od początku swej działalności wrocławski magistrat nie zrobił nic w kierunku wsparcia wrocławskiego gamedevu. W czasie, gdy nawet Sosnowiec dorobił się własnych targów i konferencji, we Wrocławiu nie zaistniała żadna impreza związana z tak przecież szeroko reprezentowaną we Wrocławiu branżą gier.
Dziś Creativro znane jest z organizowania biletowanych konferencji marketingowych. Szlag trafił tak zwaną społeczną odpowiedzialność biznesu i wszelkie urzędowe plany, jak wspomniana wyżej kampania, "która wypromuje Wrocław jako miejsce, gdzie prężnie rozwija się branża kreatywna." Zarzucony też został pomysł usynowienia rozwojowego Zjazdu Twórców Gier, który zaanektowany został przez Poznań.
I właśnie, Poznań ze swoim Poznan Game Arena, Zjazdem Twórców Gier i szalenie prężnym blokiem growym na Pyrkonie, Kraków ze znakomitym festiwalem Digital Dragons, Gdańsk z Krajową Konferencją Wytwarzania Gier Komputerowych, Łodź z Game Summit, Warszawa z Game Industry Trends (gdzie będę miał przyjemność wystąpić w przyszłym tygodniu) i Pixel Heaven (gdzie byłem jurorem) czy nawet Sosnowiec z Game Day Expo wyprzedziły Wrocław w przedbiegach. Szczególnie stolica Wielkopolski pokazała, że nie trzeba mieć w swym łonie natywnego gamedevu, by dla branży organizować udane imprezy dla tysięcy osób.
A Wrocław? Wrocław żyje marzeniami. Przy tak doskonałej infrastrukturze imprezowej (wystarczy wspomnieć Halę Stulecia) przez cały okres działalności Creativro zaistniała tylko jedna mała imprezka związana z branżą gier - malutkie spotkanie twórców z fanami przy piwie, zorganizowane przeze mnie i z litości włączone do portfolio wrocławskiego klastra.
Złoty róg
Aż ciśnie się na usta jakże genialny cytat z "Wesela" Wyspiańskiego:
Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur.
Szkoda, bardzo szkoda. Wrocław pięknym miastem jest i basta. Ale słoma w butach decydentów rozwojowi gamedevu nie sprzyja. Amen.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu