Nauka języków obcych wymaga dużego zaangażowania i regularnej nauki. Twórcy aplikacji mobilnych od wielu lat szukają dedykowanych metod, które mogą ...
Nauka języków obcych wymaga dużego zaangażowania i regularnej nauki. Twórcy aplikacji mobilnych od wielu lat szukają dedykowanych metod, które mogą w tym pomóc i ułatwić przyswajanie wiedzy podczas krótkich sesji z dedykowanymi narzędziami. Aplikacja, którą chciałbym wam dziś przedstawić pozwala uczyć się kilku nowych słów każdego dnia. Jeśli nie macie czasu na tradycyjne lekcje języków - być może warto spróbować nauki z Words Booster lub jak kto woli 10 Words.
Pozwólcie, że na wstępie wyjaśnię skąd we wstępie wzięły się 2 różne nazwy aplikacji. W Google Play prezentowana platforma dostępna jest pod nazwą 10 Words. Ja testowałem aplikację na iPhonie, gdzie w App Store tytuł dostępny był jako Words Booster. Ot i cała tajemnica.
Po uruchomieniu aplikacji wybieramy język, którego chcemy się uczyć. Wybór jest całkiem spory. Do dyspozycji mamy angielski, hiszpański, francuski, hindi, włoski, arabski, niemiecki, portugalski, rosyjski i… polski. Words Booster to jedna z niewielu lingwistycznych aplikacji na rynku, która pomaga w nauce naszej mowy ojczystej. Kolejnym etapem w procesie konfiguracji będzie określenie naszego poziomu znajomości języka, który chcemy poznać lepiej. Określamy to na 6-stopniowej skali więc każdy powinien z łatwością wskazać odpowiedni przycisk (do wyboru: beginner, elementary, intermediate, upper-intermediate, advanced i proficiency). Na koniec wybieramy kategorie tematyczne związane z słówkami, które będziemy mieli szansę poznać. Znajdziemy tu między innymi: hobby, edukację, biznes, finanse, prawo i wiele innych.
Po tym jak aplikacja spersonalizuje dla nas odpowiedni zestaw ćwiczeń, na ekranie pojawi się grafika, która sugeruje, że już po 3 miesiącach zabawy z Words Booster, nasz zasób słów zwiększy się o 1000 nowych zwrotów. Osoby, które wytrwają w nauce zachęcam do pozostawiania komentarzy pod tym tekstem. Dajcie znać, czy praca z Word Booster faktycznie przyniosła tak dobre efekty. Ja tymczasem skupię się na tym w jaki sposób działa to narzędzie i w dalszej części tekstu opiszę mechanikę działania aplikacji.
Każdego dnia Words Booster podsuwa nam fiszki z słówkami. Oprócz pisowni, możemy też sprawdzić wymowę. Wystarczy kliknąć ikonę głośnika. Na etapie konfigurowania aplikacji mogliśmy wybrać nasz język ojczysty. Niestety, tłumaczenia nie są w stu procentach trafione. Przykładowo „Monkey wrench” nie był kluczem nastawnym, ani francuskim tylko… „małpa-kluczem”.
Po dodaniu 8 fiszek, które wybraliśmy na dany dzień możemy rozpocząć naukę. Polega ona na udziale w prostych grach typu quiz, których zadaniem jest utrwalenie słówek w naszej pamięci. Nie zabrakło też systemu poziomów, który pozwala śledzić nasze postępy.
Mimo że Words Booster pobierzemy z App Store zupełnie za darmo, aplikacja wymaga wykupienia abonamentu. Koszt korzystania z platformy to niespełna 8 dolarów tygodniowo. To sporo pieniędzy i muszę przyznać, że nie zdecydowałbym się na subskrypcję tej usługi mając do dyspozycji np. darmowe Duolingo i pamiętając o językowych niedociągnięciach jakie pojawiają się na fiszkach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu