Felietony

Wojna między Google a Facebookiem właśnie się rozpoczęła - pierwsza potyczka dotyczy danych użytkowników

Grzegorz Marczak
Wojna między Google a Facebookiem właśnie się rozpoczęła - pierwsza potyczka dotyczy danych użytkowników
Reklama

Google, które twierdzi że Facebook nie jest dla nich konkurencją nagle jednak zmieniło zdanie. Niedawno została ogłoszona mała ale za to subtelna zmia...

Google, które twierdzi że Facebook nie jest dla nich konkurencją nagle jednak zmieniło zdanie. Niedawno została ogłoszona mała ale za to subtelna zmiana jeśli chodzi o dostęp do API Google, dzięki któremu zewnętrzni developerzy mogli korzystać z możliwość importowania danych z Gmaila i innych produktów firmy. Przykładem wykorzystania API Google jest chociażby Facebook, który pozwala nam (po podaniu danych) przeszukać kontakty z Gmail i sprawdzić cz nasi znajomi mają już konto w FB.
Reklama

Otóż Google domagać się teraz będzie wzajemności jeśli chodzi o dostęp do możliwości importowania danych użytkowników. Idąc więc dalej za przykładem Facebooka, jeśli nie udostępni on Google możliwości importowania danych użytkowników (a do tej pory nie dawał nikomu takiej możliwości) to zostanie odcięty od takich możliwości dla Gmaila i innych produktów. Doszło więc do tego, że dane użytkowników stały się elementem przetargowym dla dużych internetowych podmiotów.

Konsekwencje braku zgody na wzajemną wymianę danych mogą być dla Facebooka teoretycznie poważne. Mimo iż jest to gigant społecznościowy to cały czas walczy o użytkowników w różnych miejscach na świecie. Możliwość importowania kontaktów z poczty jest natomiast jednym z ważniejszych kroków dla każdego nowe użytkownika serwisu. To właśnie dzięki tej opcji każdy nowe Facebookowicz nie czuje się w serwisie samotnie i szybko zaczyna z niego aktywnie korzystać. Warto jednak pamiętać, że Gmail nie jest najpopularniejszą pocztą na świecie - jest jeszcze Yahoo, Microsoft i reszt która nie będzie chciał blokować Facebooka.

Google przy okazji tej przepychanki wspomina o Data Portability czyli jak najbardziej chwalebnej idei, mówiącej iż użytkownik powinien mieć swobodę w przenoszeniu danych między różnymi podmiotami w internecie.

Osobiście nie wierzę jednak w tak szlachetne motywacje.
Gdyby faktycznie Data Portability byłą jedynym powodem tych zmian to nie walczy się przecież o otwartość poprzez zamykani drzwi? Tym bardziej, że nie ucierpi na tym jedynie Facebook ale również inne serwisy, które nagle będą musiały dostosować się do wymagań Google lub odciąć się od możliwości łatwego importu danych.

Google nie jest też w stanie do końca zablokować migracji "kontaktów" do innych serwisów. Dane na przykład z Gmaila można pobrać na różne sposoby łącznie z importem ich do pliku. Zresztą większość serwisów Google daje możliwość pobrania pełnych danych użytkownika.

O co więc chodzi?

O 600 milionów użytkowników Facebooka i o to, że przybywa ich coraz szybciej również dzięki otwartości Google. Facebook natomiast nie dzieli się nimi z innymi graczami przez co zyskuje coraz silniejszą pozycje.

Przy okazji tej całej sytuacji powstaje też pytanie kto jest właścicielem tak zwanego social graphu?

Czy serwis dzięki któremu budujemy relacje, poznajemy ludzi i nawiązujemy nowe znajomości czy też może użytkownik, który mozolnie tworzy swój social graph? Dla mnie odpowiedz jest oczywista - właścicielem jest użytkownik i jako taki powinien mieć możliwość przenoszenia swojej "sieci znajomych". Pod tym względem popieram więc Google dążeniu do tego aby nie przekazywać danych serwisom, które ich potem nie udostępniają użytkownikom.

Reklama

obrazek pochodzi z blog.giorgiotave.it

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama