Płyty gramofonowe przechodzą prawdziwy renesans, jednak z ich produkcją jest sporo problemów. Jednym z bardziej nagłośnionych są kontrowersje związane z szkodliwością produkcji winylu. To ostatnie chce zmienić brytyjski start-up, a kluczem ma być... cukier.
Płyty winylowe nie są eko. Toksyczne tworzywo chcą zastąpić materiałem z… cukru
Problem z winylem
Materiałem, z którego wykonana jest zdecydowana większość płyt, jest polichlorek winylu, znany też pod skrótem PVC lub PCW. Jest to tworzywo uznawane za jedno z bardziej szkodliwych, przy jego produkcji używa się i wydzielane są toksyczne związki, do tego zostawia bardzo „solidny” ślad węglowy.
Swój pomysł na bardziej „zielone” płyty gramofonowe zaprezentowała mała brytyjska firma Evolution Music. Jej CEO, Marc Carey zaprezentował płytę wyprodukowaną przy użyciu opracowanego przez jego firmę bioplastiku, dla którego bazą były cukry i skrobia. Oczywiście szczegółowa receptura jest tajemnicą firmy.
Co ważne, nowy materiał został już wstępnie zweryfikowany przez organizacje zewnętrzne, zatwierdziła go pozarządowa Music Declares Emergency, organizacja artystów i specjalistów z branży muzycznej, która promuje działania mające na celu promowanie ekologicznych inicjatyw na tym rynku.
Firma, chcąc wypromować swój produkt, wypuściła właśnie 20 prototypowych płyt wykonanych ze swojego materiału i przymierza się do komercjalizacji produktu. Jak powiedział szef Evolution Music, sam proces otrzymuje jeszcze ostatnie szlify, które mają zredukować poziom szumów do winylowego standardu. W pokazowych płytach wciąż jest nieco wyższy.
Carey podkreśla też, że jego produkt będzie prosty do wprowadzenia do produkcji. Tłoczenie może odbywać się na tych samych maszynach co w przypadku tradycyjnego plastiku. Płyta wykonana z tego bioplastiku powinna kosztować tyle samo, co tradycyjna.
Jeśli deklaracje firmy znajdą odbicie w rzeczywistości, Evolution Music może zarobić niemałe pieniądze. Rynek winyli jest dziś jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się, a koszty emisji CO2 będą rosnąć. Do tego płyty są produktem lifestylowy, trafiającym często do ludzi, dla których dopisek „eko” ma znaczenie.
Jest popyt, nadejdą zmiany?
„Cukrowe” płyty to jednak nie wszystko, co ciekawego może wydarzyć się w tej branży. Innym poważnym problemem trapiącym ten biznes jest przestarzały i drogi proces ich produkcji. Większość maszyn w tłoczniach ma kilkadziesiąt lat, nie mają żadnego wsparcia, a doświadczeniu ludzie od ich obsługi powoli się wykruszają.
Nic dziwnego, że pojawiają się inicjatywy poszukujące możliwości „nowoczesnej” produkcji winyli. O dziwo, okazuje się jednak, że nie jest to takie proste, kilka szumnie zapowiadanych przełomów zakończyło się już porażką. Obecnie najbardziej obiecująco wygląda projekt innego brytyjskiego start-upu elasticStage.
Firma twierdzi, że kończy patentować technologię, która umożliwi bezproblemową i tanią produkcję nawet pojedynczych płyt. Firma tworzy w tym celu cały system oparty o chmurę, do której artyści będą mogli wrzucać zakodowane bezstratnie pliki muzyczne i zamawiać dowolną ilość płyt, coś, co dziś jest zupełnie niemożliwe.
Czy obie opisane tu technologie faktycznie okażą się tak przełomowe, jak twierdzą ich twórcy? Obie firmy pokazały prototypowe płyty, które dobrze zostały ocenione przez specjalistów zajmujących się tą tematyką. Jednak diabeł zawsze tkwi w szczegółach, a produkcja seryjna to piekło. Dopiero wejście na rynek zweryfikuje oba te pomysły, zarówno technologicznie, jak i biznesowo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu