Gry

Wing Commander III za darmo dla wszystkich posiadaczy Origin

Paweł Kozierkiewicz
Wing Commander III za darmo dla wszystkich posiadaczy Origin
Reklama

Choć to nie Sims 2, ani nie Plants vs Zombies, to warto się skusić i zobaczyć, jak wyglądała trzecia część legendarnej serii symulatora walk w kosmosi...

Choć to nie Sims 2, ani nie Plants vs Zombies, to warto się skusić i zobaczyć, jak wyglądała trzecia część legendarnej serii symulatora walk w kosmosie . To tytuł, który pojawił się w czasie wielkiego „boomu” na płyty CD-ROM.

Reklama

Choć pierwsze czytniki płyt CD-ROM pojawiły się już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, to do masowego użytku przebiły się dopiero w pierwszym okresie lat dziewięćdziesiątych. Duża pojemność nośników mocno podziałała na wyobraźnię twórców gier. Już nie trzeba było martwić się „pakowaniem” zawartości na dyskietki – wystarczył srebrny krążek, który otwierał zupełnie nowe mozliwości.

Stąd w połowie ostatniej dekady XX wieku wielki wysyp produkcji, które zawierały całe mnóstwo wstawek filmowych, albo wręcz z rozgrywką bazującą na sekwencjach wideo. Wystarczy tu wspomnieć o Mad Dog Mc Cree (1993), The 7th Guest (1993), Phantasmagorii (1995) czy Police Quest: SWAT (1995). Budżety tych produkcji były ogromne w porównaniu do ówcześnie wydawanych pozycji. Na ich potrzeby zatrudniano aktorów, a poszczególne sceny były kręcone w studiach filmowych i w plenerach.

W tym okresie powstawała też trzecia część Wing Commandera, symulatora kosmicznego, który opowiadał o konflikcie ludzi z rasą Kilrathi. Stworzony przez Chrisa Robertsa (obecnie pracuje nad grą Star Citizen, która finansowana jest ze zbiórki społecznościowej) cykl został bardzo ciepło przyjęty przez graczy i był jedną z flagowych pozycji studia Origin.

„O ile Wing Commander i Wing Commander II aspirował do miana produkcji filmowych, tak Wing Commander III jest filmem interaktywnym” – mówił Roberts w dokumencie poświęconym produkcji gry.

Patrząc na rozmach produkcji, trudno się z tym nie zgodzić. Twórcy zatrudnili aktorów z doświadczeniem – wystarczy wspomnieć o Malcolmie McDowellu (Mechaniczna Pomarańcza), Johnie Rhys-Daviesie (Władca Pierścieni) czy samym Marku Hammilu, który wcielił się w Luke’a Skywalkera w Gwiezdnych Wojnach, a w tej produkcji odgrywał rolę porucznika Blaira – głównego bohatera gry. Same ujęcia były realizowane w studio filmowym przy wykorzystaniu zielonego ekranu, na które nakładane były tła oraz normalnych rekwizytów. Do tego, warto jeszcze doliczyć różne warianty rozwoju akcji. W zależnosci od podjętych decyzji, fabuła w grze ulegała zmianom. Więcej o procesie tworzenia Wing Commandera III możecie dowiedzieć się z poniższego filmu dokumentalnego.

Dzisiaj jakość scenek filmowych nie robi już takiego wrażenia jak w dniu premiery. Wyraźnie widać sztuczne tła, nienaturalne oświetlenie postaci i „oddzielenie” elementów rzeczywistych od tych wygenerowanych komputerowo. Jednak w 1994 roku dla wielu graczy ujrzenie Wing Commandera III było niemałym szokiem. Warto też wspomnieć, że szacunkowo stworzenie gry kosztowało pięć milionów dolarów, co w tamtych czasach plasowało ją w czołówce najdroższych produkcji w historii.

Teraz każdy z Was ma szansę sprawdzić na własne oczy, czym ekscytowali się gracze dwadzieścia lat temu (o ile nie mieliście jescze takiej okazji). Wystarczy zalogować się/założyć konto na Origin i dodać Wing Commandera III do swojej kolekcji. Oferta promocyjna jest ważna do 2 września tego roku.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama