Rynek elektroniki nie jest już zdominowany przez firmy z USA i Japonii. Tak było jeszcze kilkanaście lat temu, dzisiaj sporo się zmieniło, wpłynęły na...
Windows, Android, iOS - wszystko w rękach Amerykanów. Czas na wielki OS spoza USA
Rynek elektroniki nie jest już zdominowany przez firmy z USA i Japonii. Tak było jeszcze kilkanaście lat temu, dzisiaj sporo się zmieniło, wpłynęły na to głównie koreańskie i chińskie korporacje. O ile jednak firmy te są w stanie dostarczyć klientom sprzęt, o tyle z oprogramowaniem jest już trochę gorzej - wiodące systemy operacyjne to nadal dzieło Amerykanów. Sytuacja może się jednak zmienić, a postarają się o to władze kilku silnych państw.
Przeglądając zestawienia największych producentów elektroniki znajdziemy oczywiście kilka amerykańskich firm: Apple, Dell, HP - to potężne korporacje, które na rynek dostarczyły masę sprzętu. Nie ulega jednak wątpliwość, że uzależnienie od amerykańskich komputerów czy telefonów jest dzisiaj mniejsze, niż w przeszłości. Pierwsze miejsce wśród największych graczy rynku PC zajmuje producent z Chin, w czołówce znajdziemy dwie firmy z Tajwanu, ranking producentów smartfonów otwierają Koreańczycy, za nimi pojawia się szereg chińskich brandów. Wszystkie łączy to, że korzystają z amerykańskiego oprogramowania.
Na ten problem niejednokrotnie zwracano uwagę i to w różnych krajach: w Chinach, w Rosji, nawet w krajach Europy Zachodniej. W tym ostatnim przypadku spory przybierają na sile i dotyczą wpływów konkretnych firm, podatków, konkurencyjności, Internetu itd. Mylą się jednak ci, którzy myślą, że tylko na Starym Kontynencie zadawane są pytania o uzależnienie od amerykańskiego IT - Chińczycy też zastanawiają się od pewnego czasu, do czego może ich doprowadzić uzależnienie od Androida czy Windowsa. Furorę robi tam ostatnio Apple, a to przecież kolejna marka z USA.
Temat postanowili wykorzystać Rosjanie. U naszego wschodniego sąsiada sporo ostatnio mówi się i pisze w kwestii uzależnienia od sprzętu i oprogramowania z innych państw. Padła idea, by stworzyć własne, rosyjskie systemy operacyjne, ale chyba nikt nie wie, jak się za to zabrać i jak potem wprowadzić taki OS na masową skalę. Rzucić hasło łatwo, zrealizować śmiały plan już niekoniecznie. Idea jednak krąży w Sieci, w kręgach władzy i urzędników. Pomocy postanowiono szukać na wyższym szczeblu.
Jeden z rosyjskich ministrów, Nikołaj Nikiforow, postanowił działać w obrębie BRICS, czyli grupy skupiającej Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Spotkał się w tej sprawie z brazylijskim ministrem, niedługo wybiera się do RPA, wspomina się o współpracy i spotkaniach ministrów przywołanych państw, do pierwszego miałoby dojść jesienią w Moskwie. Celem jest oczywiście tworzenie swoich systemów operacyjnych, alternatywnych rozwiązań, uniezależniających kraje od firm z USA.
Czy z tego pomysłu może coś wyjść? Na razie to jedynie rzucanie hasłami, demonstracja niechęci do Amerykanów i ich rozwiązań. Aby w tej materii faktycznie coś zaczęło się dziać, jest chyba potrzebny silny impuls ze strony Chińczyków. W nich dostrzegam kraj, który mógłby stworzyć alternatywę i szybko wprowadzić ją u siebie. Tylko czy Państwo Środka zdecydowałoby się na taki krok? I czy Rosjanie albo Brazylijczycy rzeczywiście woleliby przejść na system dostarczane przez Chiny? A co najważniejsze, czy można dokonać takich zmian odgórnie na szerszą skalę? Chińczycy pewnie dadzą radę, ale co dalej? Monopol zamieniany odgórnie w duopol, walka z Androidem i Windowsem?
Źródła grafik: china-embassy.org, linkedin.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu