Windows

Microsoft nie dał rady tego zrobić w Windows 11. Im się udało

Jakub Szczęsny
Microsoft nie dał rady tego zrobić w Windows 11. Im się udało
Reklama

Nie wiem dlaczego Microsoft nie dał sobie rady z możliwością umieszczenia paska zadań na górze. Może to i fanaberia, ale jest grupa użytkowników, którym bardziej odpowiada takie właśnie jego umiejscowienie. Stardock w testowej odsłonie Start11 przywraca przydatną dla wielu funkcję z Windows 10.

Start11 to produkt, który opisywaliśmy już wcześniej na Antyweb. Twórcy tego programu wzięli sobie za punkt honoru usprawnianie działania różnych części systemów od Microsoftu - inne moduły dotyczą nie tylko paska zadań, ale także okien, wyglądu interfejsu użytkownika oraz zachowania się systemu w różnych scenariuszach użytkowania. Nie jestem fanem "usprawniania" Windows za wszelką cenę. Niemniej trzeba sobie powiedzieć jasno: pod względem UX/UI Microsoft w pewnych miejscach zrobił krok wstecz. Brak możliwości przypięcia paska zadań na górze to zdecydowanie taki właśnie przykład.

Reklama

Start11 przywraca nie tylko taką "pierdółkę", ale także funkcje podpowiedzi programów znane z Windows 10. Szczerze, akurat pasek zadań oraz Menu Start z Windows 11 przemawiają do mnie najmniej. Jeżeli nie masz nic przeciwko grzebaniu w systemie i... jesteś w stanie zapłacić 5 dolarów za Start 11 za Stardock - uderzaj tutaj. To jest najprostsza droga do tego, by pasek zadań wrócił "na swoje miejsce". Microsoft swego czasu "pozwalał" pogrzebać w rejestrze systemowym i zaprowadzić pasek zadań tam, gdzie w przypadku wielu użytkowników jest jego miejsce. W najnowszych odsłonach "jedenastki" nie jest to już możliwe.

Kiedy Microsoft zaprowadzi pasek zadań na górę?

Trudno powiedzieć, bo Microsoft nigdzie takiej informacji nie przekazał. Po prawdzie trzeba powiedzieć, że w systemach operacyjnych chodzi nie tylko o design, ale i o produktywność. Ta, przynajmniej w moim przypadku została nieco "uszkodzona" przez Windows 11. Bo musiałem się nie tylko pożegnać z paskiem zadań na górze, ale i innymi funkcjami. Microsoft prawdopodobnie chciał upewnić się, że wszystko na premierę OS-u będzie gotowe i nie sprawi nikomu żadnych problemów. Szkoda jedynie, że musiało się to wiązać z "zabiciem" niektórych użytecznych funkcji.

Poza paskiem zadań na górze, zabrakło takiej możliwości jak... przenoszenia plików z eksploratora Windows do programów w tym obszarze. Na pulpicie wszystko działa bez zarzutu, cokolwiek byś nie chciał przeciągnąć do aplikacji, na przykład przypiętych do paska - to nie zadziała. W Windows taka możliwość funkcjonowała od wielu, wielu lat - podobnie jak pasek zadań na górze. Nie wiem, co stało się w Redmond, że tego zabrakło. Według mnie to niedopuszczalne, by system operacyjny używany nie tylko przez "casualowych użytkowników", ale i przez mnóstwo pracujących profesjonalistów był tak bezczelnie odzierany z użytecznych funkcji. Wstydź się, Microsofcie.

Ci, którzy lubią porządek w zasobniku systemowym, zapewne zauważą że ikony stanu baterii, sieci oraz dźwięku są nie do ukrycia poprzez przeniesienie ich do listy. Sam zastanawiałem się, dlaczego Microsoft zdecydował się na pozbawienie paska zadań tej możliwości. Ale to nie jedyny mój zarzut. Poza krokiem, krokami wstecz w kontekście użyteczności tego obszaru - trzeba sobie powiedzieć, że na lepsze zmieniło się niewiele. Właściwie, to tutaj nie zmieniło się nic w jawnie pozytywny dla użytkowników sposób. Spójrzmy na obsługę dwóch monitorów: dokowanie i oddokowywanie maszyny od monitora / stacji dokującej odbywa się teraz przyjemnie, z zachowaniem układu okien. Ktoś w Microsofcie jednak zapomniał o tym, by na każdym monitorze wyświetlała się data. Wystarczy, że na głównym ekranie wyświetlimy pełnoekranową aplikację i... nie mamy szans zobaczyć aktualnej daty i godziny. No, brawo.

W Windows 11 zmieniło się na lepsze wiele - ale ten system to również kroki oraz rozwiązania, których w ogóle nie rozumiem. Najnowsza odsłona "okienek" to wybitny przykład "rozwoju poprzez regres" w pewnych aspektach jego działania. Miejmy nadzieję, że jest to jedynie przejściowe i kiedyś Microsoft przywróci lubiane przez wielu rozwiązania. W przeciwnym wypadku trzeba będzie się uciekać do wszelkiej maści "hacków" lub programów takich jak Start11. A nie każdemu uśmiecha się dopłacać za funkcje, które bezsprzecznie powinny pojawić się w poważnym systemie operacyjnym.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama