Windows

Windows 11 sukcesem według Microsoftu. No, powiedzmy

Jakub Szczęsny
Windows 11 sukcesem według Microsoftu. No, powiedzmy
Reklama

Windows 11 dobrym systemem jest. A dlaczego jest? Bo jest. A właściwie tak twierdzi Microsoft. Wybaczcie, ale nie potrafię traktować tego stwierdzenia poważnie w momencie, kiedy gigant ma problem z czymś takim jak możliwość wybrania sobie miejsca dla paska zadań. Na być na dole i nie ma innej opcji. Redmond natomiast spogląda na Windows 11 z dumą i twierdzi, że jego wdrożenie było najpłynniejsze w historii.

Rygorystyczne wymagania Windows 11 w zakresie obecności na pokładzie specjalistycznych modułów zapewniających odpowiednią warstwę bezpieczeństwa spowodowały, że nie każdy mógł sobie pozwolić na dokonanie uaktualnienia. TPM - i to koniecznie w wersji 2.0 stał się powodem, dla którego wielu użytkowników mogło jedynie obejść się smakiem (lub zwyczajnie dokonać "wymuszonej" aktualizacji - bez gwarancji kolejnych poprawek: w tym również tych dedykowanych bezpieczeństwu!). Starsze generacje procesorów AMD oraz Intela poszły w odstawkę. To drugi raz, gdy Microsoft zdecydował się szczególnie mocno podnieść poprzeczkę, jak chodzi o minimalną specyfikację. Pierwszy raz miało to miejsce w czasach Windows Vista.

Reklama

5 tygodni na zaktualizowanie 190 000 komputerów

Microsoft zrobił sobie "czelendża" - ten polegał na zaktualizowaniu dużej ilości maszyn biznesowych do Windows 11. Wykorzystano wewnętrzną usługę Azure Update Compliance, którą połączono z analizą punktów końcowych w Microsoft Endpoint Manager. To pozwoliło na szybką identyfikację maszyn, które spełniają minimalne wymagania sprzętowe oraz odrzucenie tych, na których Windows 11 oficjalnie wspierany nie będzie. Gigant sprytnie podał informację, że 190 000 maszyn z analizowanych można było zaktualizować. Jaki był odsetek tych, których zaktualizować się nie dało? Nie wiadomo. Natomiast pewne komputery wykluczono z urzędu: te nie mogły dostać uaktualnienia z innych powodów.

Dział Microsoft Digital Employee Experience zaktualizował Windows 11 na 99% maszyn kwalifikujących się do podniesienia wersji OS-u. Całkiem niezła skuteczność: wychodzi, że nieco poniżej 2000 komputerów nie dało się uaktualnić. Update Compliance użyto do tego, aby z automatu wykluczyć takie miejsca jak serwery i laboratoria testowe, gdzie do momentu przeprowadzenia odpowiednich czynności, lepiej niczego nie ruszać - póki działa.

u sprzed wdrożenia "jedenastki". Nie jest to jednak taki odsetek, który mógłby spowodować swego rodzaju zawód nowym systemem Microsoftu.

Zawód jest gdzie indziej. Upór, cyferki, wizja

Cyferki wykręcane przez nowy system to nie wszystko, naprawdę. Windows 11 nie jest sprinterem, żeby się z kimkolwiek ścigać. Może to robić sam ze sobą - co najwyżej. Wychodzi na to, że Microsoft przestał słuchać użytkowników - dowodem jest chociażby to, co stało się z paskiem zadań, który stał się - w mojej ocenie - protezą tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej. Super, że na drugim ekranie pojawił się wreszcie zegar na pasku, ale dlaczego do jasnej cholery nie mogę tam właśnie skorzystać z kalendarza? Mogę tego dokonać jedynie na głównym ekranie. Ktoś, kto pryncypia tego OS-u budował, powinien zmienić dostawcę cukierków. Albo jeść ich połowę.

Microsoft w moim technologicznym życiu odgrywa bardzo istotną rolę, ale nie ukrywam - że ona zaczyna się wyczerpywać. To nie jest kierunek, któremu kibicuję i mam już alternatywę. Ale o tym przeczytacie w innym wpisie. Dobrego wieczoru!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama