Komunikatory

Każdy może zobaczyć czy rozmawiasz na WhatsApp. Porażające "niedopatrzenie" twórców komunikatora

Kamil Świtalski
Każdy może zobaczyć czy rozmawiasz na WhatsApp. Porażające "niedopatrzenie" twórców komunikatora
5

WhatsApp to jeden z najpopularniejszych komunikatorów. Od wielu miesięcy regularnie dostarcza powodów, by porzucić go dla konkurencji...

WhatsApp ma za sobą trudne tygodnie — a wszystko wskazuje na to, że nadchodzące mogą wcale nie być specjalnie lepsze. Komunikator na początku roku zmagał się z masowym odejściem użytkowników. Po zapowiedzi nowego regulaminu sprawa zrobiła się na tyle dramatyczna, że twórcy platformy zaczęli wszystko wyjaśniać, odwlekać w czasie i reagować. Musiało być naprawdę źle, skoro Facebook (w którego rękach jest WhatsApp) zdecydował się na takie działania. Ale jeżeli myśleliście że na tym tegoroczne wpadki WhatsAppa się zakończyły, to nic z tych rzeczy. Serwis Niebezpiecznik.pl donosi o kolejnym miażdżącym błędzie. Komunikator jest na tyle dziurawy, że zdradza kiedy jesteśmy w sieci i — możliwe, że nawet to z kim rozmawiamy (!). I nie mam tu na myśli właścicieli WhatsAppa, ale... właściwie każdego.

Każdy może sprawdzić czy (a nawet z kim) rozmawiasz na WhatsApp. Nie potrzebuje do tego żadnych specjalistycznych umiejętności, wystarczą darmowe narzędzia

Dostępne całkowicie za darmo narzędzia pozwalają sprawdzić aktywności użytkowników — wystarczy tylko podać numer telefonu. A przez to że takich opcji jest kilka, można między nimi migrować, sprawdzać kilka numerów telefonów w miarę synchronicznie i wyciągać wnioski. Przez to, że nie da się ukryć statusu dostępności oraz kwestii odpowiadania na wiadomości — nie da się właściwie tego uniknąć. Na pierwszy rzut oka — nic groźnego, ale jeżeli ktoś wie jak wykorzystać te narzędzia, może to zrobić naprawdę kreatywnie. Marcin Taj w swoim artykule na Niebezpieczniku przytacza jeden z przykładów. Jeden z, ale nietrudno sobie wyobrazić więcej scenariuszy z uwzględnieniem tej luki, ale sam też przytacza ich więcej — chociażby udowodnienia że ktoś w danej chwili korzystał z komunikatora, albo stworzenia harmonogramu i zależności.

Najgorsze jest to, że to nie jest tak, że na sprawdzenie statusu pozwala jedno, wyspecjalizowane narzędzie. Nie — jest ich wiele, wiele z nich jest darmowych i powszechnie dostępnych. Drugim elementem który potęguje poczucie zagrożenia jest kwestia... pełnej świadomości twórców komunikatora, bo to rzecz znana od lat — i absolutnie nic sobie z nim nie robią. Przerażające — ale przywykłem już do tego, że większość użytkowników wzrusza ramionami i mówi "co może się stać" oraz "nie mam nic do ukrycia". Nie walczę z tym, ale jeżeli nie ma ich na platformach z których sam korzystam, to po prostu nie gadamy — i jeżeli chcielibyście uciec z WhatsAppa a wstrzymują was przed tym znajomi, to Wam polecam to samo ;-).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu