WhatsApp najwyraźniej zabolały ostatnie odejścia użytkowników. Rozpoczyna kampanię edukacyjną i zaserwuje banner z informacjami o tym, co się wkrótce zmieni... przy okazji wierząc że użytkownicy z nimi zostaną nawet jeżeli wiąże się to z dostępem WhatsApp do ograniczonego zakresu danych.
WhatsApp robi co w jego mocy, by więcej użytkowników nie porzucało ich komunikatora
WhatsAppowa sytuacja która ciągnie się od kilku ładnych tygodni jest dość... niespodziewana. Wielokrotnie bowiem byliśmy świadkami tego, że nie ważne co się dzieje, użytkownicy nie są chętni do zmiany platformy by zadbać o swoją prywatność i bezpieczeństwo. Widać to było jak na dłoni przy wszystkich akcjach związanych z Facebookiem. W przypadku komunikatora sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej — po informacji o tym że WhatsApp będzie udostępniał dane WSZYSTKICH użytkowników Facebookowi użytkownicy zaczęli masowo odpływać. Gdy twórcy platformy zobaczyli co się dzieje, zaczęli co nieco prostować, a także odłożyli wprowadzenie nowości o kilka tygodni. Najwyraźniej jednak na tym jeszcze nie koniec, bo kilka godzin temu na oficjalnym blogu produktu pojawił się nowy wpis, w którym twórcy komunikatora opowiadają o tym, jak to musieli stawić czoła wielkiej dezinformacji.
WhatsApp chce, by użytkownicy wiedzieli na co się piszą. Dlatego zaserwuje im banner z nowym regulaminem
W najbliższych tygodniach w WhatsApp będzie wyświetlany baner zawierający więcej informacji, z którymi użytkownicy mogą zapoznać się w swoim tempie. W odpowiedzi na wszelkie niejasności związane z aktualizacją zapewniamy również dostęp do zbioru dodatkowych informacji. Na ostatnim etapie planujemy przypominać użytkownikom o konieczności zapoznania się z aktualizacją i zaakceptowania jej, aby nadal korzystać z WhatsApp.
— czytamy we wspomnianym wpisie. Teraz, gdy sytuacja się zaogniła, twórcom WhatsApp zależy by użytkownicy dobrze przeczytali zmiany w regulaminie i byli świadomi tego, że nic złego się nie dzieje. Nie dotyczyło to żadnej z poprzednich zmian (i pewnie niewiele ich obeszło to, że lwia część nawet nie zorientowała się, gdy komunikat został przejęty przez FB), ale teraz zrobiło się na tyle nieciekawie, że trzeba było podjąć dodatkowe kroki.
Rozumiemy, że w wyniku ostatnich zmian część użytkowników mogła zainteresować się ofertą innych aplikacji. Zaobserwowaliśmy jednak, że niektórzy z naszych konkurentów dopuszczają się działań wprowadzających w błąd, twierdząc, że ich aplikacje nie mają wglądu w wiadomości użytkowników. Zaznaczamy, że jeśli aplikacja nie oferuje domyślnego zabezpieczenia pełnym szyfrowaniem, oznacza to, że możliwe jest odczytanie przez nią wiadomości. Z kolei inne aplikacje próbują przedstawić się w korzystniejszym świetle, sugerując, że mają dostęp do mniejszej ilości danych niż WhatsApp. Wierzymy, że użytkownicy poszukują przede wszystkim aplikacji, która jest jednocześnie niezawodna i bezpieczna — nawet jeśli wiąże się to z dostępem WhatsApp do ograniczonego zakresu danych. W naszych decyzjach kierujemy się rozwagą i zobowiązujemy się do dalszego doskonalenia usługi na podstawie mniejszej, a nie większej, ilości danych.
Jak widać — WhatsApp ma odpowiedź na zarzuty konkurencji i dość intensywnie rozpoczyna walkę z zarzutami. Czy to pozwoli zachować przy sobie użytkowników? Może częściowo się uda. Ale ci którzy wybrali alternatywę już raczej nie wrócą, bo i po co, skoro tam im lepiej?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu