Felietony

Inwigilacja ludzi właśnie wskoczyła na kolejny poziom - tym razem na zakupach

Marcin Hołowacz

...

17

Dobrze, że nie urodziłem się np. 20 lat później… uff, co za ulga. Dlaczego? Bo już teraz załapałem się na początek dziwacznych czasów, w których wszyscy ludzie będą nieustannie nagrywani i śledzeni, a informacje na ich temat będą odżywczą papką dla odpowiednich algorytmów

Inwigilacja ludzi przez Google i Facebook

Wszyscy wiemy, że jesteśmy inwigilowani np. przez Google i Facebooka, ale co w związku z tym? No nic, żyjemy sobie spokojnie, a giganci nas spokojnie śledzą. Zarabiają na informacjach na nasz temat i wykorzystują je w taki sposób, żeby nam się żyło lepiej. To przecież ich podstawowa motywacja, chcą nam dać coś dobrego. Facebook prosi cię o numer telefonu? To tylko ze względów bezpieczeństwa. Google wie o tobie wszystko? To tylko dlatego, że chce lepiej dopasować usługę do twoich potrzeb.

Jakub Szczęsny ostatnio pisał o tym, że czuje się… odrobinę za bardzo śledzony. Rzecz w tym, że tak jak wspomniałem wyżej, wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, iż nasza prywatność nie jest najlepiej chroniona w środowisku internetowym. To co może wzbudzić niepokój, to sytuacja, w której przekroczone zostają pewne granice… ja bym to ujął tak, że jest to przykład „bycia inwigilowanym odrobinę za dobrze”. Przytoczę życiowy przykład od Kuby, z jego wpisu:

Czuję się „śledzony”. To chyba zaszło stanowczo za daleko.

Jestem obecnie w trakcie przenosin do innego miejsca zamieszkania. Z powodów osobistych musiałem szukać z drugą połówką nieco większego lokum, które zapewni nam zwyczajnie większy komfort. Przymiarki do tej operacji szły jak po grudzie – mimo wyszukiwania ofert tu i ówdzie, nie znaleźliśmy niczego, co by nam odpowiadało. To za duże, tamto za małe, tutaj ktoś upadł na głowę z ceną. Czas nie był naszym sprzymierzeńcem w ogóle i uznaliśmy, że prawdopodobnie trafiliśmy na mało atrakcyjny dla szukających mieszkania okres. Nagle, okazało się, że Facebook wspaniałomyślnie pokazał dziewczynie post koleżanki, której treści nie pokazywały się już od dłuższego czasu w newsfeedzie. Czego on dotyczył? Dobrze zgadliście – interesującej nas oferty. Tak dobrej, że właśnie jesteśmy w trakcie dopinania ostatnich formalności. Może to zbieg okoliczności, być może łut szczęścia. Niemniej, mamy podstawy sądzić, że „błogosławieństwo z nieba”, jakby to ktoś określił nie było dziełem tylko losu, ale właśnie mechanizmów predykcyjnych.

Moje zdanie na ten temat (naruszania prywatności, żeby nieść pomoc)

Moje zdanie jest takie, że dzisiaj ktoś może się poczuć przesadnie śledzony, a jutro to już będzie normą. Trzeba tylko stopniowo przekraczać kolejne granice. Przyzwyczajać społeczeństwo do coraz mocniejszej inwigilacji, uzasadnionej niesieniem pomocy. Mam świetny przykład! Właściwie, to był on podstawową inspiracją dla tego wpisu.

Walmart i zawracanie gitary smutnym/złym klientom

Walmart pracuje nad oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy, które zostanie wykorzystane do identyfikowania tego, który z klientów supermarketu jest aktualnie smutny albo zdenerwowany. Dzięki temu, że emocje ludzi będą śledzone w taki sposób, gigant sprzedaży detalicznej będzie mógł… im pomagać! Pracownik Walmartu dostanie powiadomienie, że człowiek kupujący jogurt jest bardzo smutny, w związku z czym natychmiast do niego podejdzie i zapyta czy może mu jakoś pomóc? Skąd ta smutna mina? Co się stało? Zapraszam do pokoju przesłuchań, wyjaśnimy sobie przyczynę tego niepokojącego niezadowolenia. Chyba nie będzie pan później narzekał na sieć supermarketów Walmart?

Pewnie niektórzy myślą, że sobie to wymyśliłem, ale nie… doniesienia o tym, że emocje klientów mają być rozpoznawane w czasie rzeczywistym, po to żeby pracownicy sklepu mogli podejmować interakcje ze smutnymi klientami, są prawdziwe.

To tylko przedsmak naszej przyszłości

Wszystko wydaje się zmierzać w tym kierunku. Jakiś czas temu pisałem o tym, że właściciele billboardu w Oslo potajemnie gromadzili informacje na temat przechodzących ludzi. Ze względu na wystąpienie jakiegoś błędu, wszyscy mogli zobaczyć to, czego widzieć nie powinni, czyli jakiś zbiór informacji typu: młody mężczyzna, uśmiecha się, poświęcona uwaga (ile czasu patrzył na reklamę) itd.

Już dzisiaj mamy regularne przykłady takich… moim zdaniem chorych sposobów na lepszy marketing, czy obsługę klienta. Ludzie są nagrywani, jakieś algorytmy przetwarzają te informacje, a później jest to wykorzystywane do najróżniejszych celów. Nie chcę wiedzieć co będzie za 20 lat. W ogóle mi się to nie podoba.

Źródło 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu