Felietony

Czuję się "śledzony". To chyba zaszło stanowczo za daleko

Jakub Szczęsny
Czuję się "śledzony". To chyba zaszło stanowczo za daleko
Reklama

Elon Musk ostatnio stwierdził, że potrzebne są regulacje odnośnie sztucznej inteligencji, która w przyszłości może być zagrożeniem dla ludzkości. Do takiego stanu nam jeszcze "trochę" brakuje i początkowo podszedłem do słów biznesmena z dystansem. Weryfikacja mojej postawy przyszła szybko i niespodziewanie. Mam poczucie, że inteligentne mechanizmy, giganci wiedzą o mnie stanowczo za dużo.

Bawiąc się kiedyś Inboksem od Google, korzystając z Facebooka, wyszukiwarek w sumie cieszyłem się z mechanizmów predykcyjnych, które dobrze wiedziały, czego mogę potrzebować za chwilę. Dosłownie "dogadałem się" nawet z Google Home'em, który co prawda jest dla mnie na razie "tylko" inteligentnym głośnikiem, ale cenię sobie niektóre jego funkcje, które potencjalnie mogą ułatwiać życie. Ostatni miesiąc pokazał mi jednak, że istnieje pewna granica, jeżeli chodzi o stopień "wiedzy", jakim dysponuje na mój temat sztuczna inteligencja stojąca za niektórymi usługami. I nie chodzi tu wcale o "nieodpowiednie" reklamy według Kijowskiego, czy Tomka Lisa.

Reklama


Hej, Google. Skąd Ty to wszystko wiesz?

Jestem obecnie w trakcie przenosin do innego miejsca zamieszkania. Z powodów osobistych musiałem szukać z drugą połówką nieco większego lokum, które zapewni nam zwyczajnie większy komfort. Przymiarki do tej operacji szły jak po grudzie - mimo wyszukiwania ofert tu i ówdzie, nie znaleźliśmy niczego, co by nam odpowiadało. To za duże, tamto za małe, tutaj ktoś upadł na głowę z ceną. Czas nie był naszym sprzymierzeńcem w ogóle i uznaliśmy, że prawdopodobnie trafiliśmy na mało atrakcyjny dla szukających mieszkania okres. Nagle, okazało się, że Facebook wspaniałomyślnie pokazał dziewczynie post koleżanki, której treści nie pokazywały się już od dłuższego czasu w newsfeedzie. Czego on dotyczył? Dobrze zgadliście - interesującej nas oferty. Tak dobrej, że właśnie jesteśmy w trakcie dopinania ostatnich formalności. Może to zbieg okoliczności, być może łut szczęścia. Niemniej, mamy podstawy sądzić, że "błogosławieństwo z nieba", jakby to ktoś określił nie było dziełem tylko losu, ale właśnie mechanizmów predykcyjnych.

Po krótkiej wymianie refleksji na ten temat z dziewczyną uznaliśmy, że przecież nic wielkiego się nie stało. To w sumie pierwszy raz, gdy obydwoje mieliśmy poczucie, że "coś nad nami czuwa" i z pewnością nie ma to nic wspólnego z opatrznością. Na chwilę zapomnieliśmy o tej sprawie - tylko po to, żeby sobie uzmysłowić, że coś jest "bardzo" nie tak jak trzeba.

Wczoraj wieczorem, z kompletnych nudów zainstalowałem sobie na swoim telefonie z Androidem aplikację Android Auto. Jeżeli dobrze się orientujecie, program na głównym ekranie pokazuje lokalizacje, do których moglibyśmy chcieć się udać. Jak myślicie, jaki adres został mi zaproponowany jako pierwszy? Tak, właśnie ten, do którego zamierzam się przeprowadzić na dniach. Co ciekawe, to miejsce wyszukiwane było przeze mnie tylko raz. Po tym, szukałem jeszcze kilku innych lokalizacji. Co więcej, w tej okolicy nie pojawiałem się z telefonem z Androidem na pokładzie, więc wykluczam tym samym śledzenie mojego aktualnego położenia przez Google. Komunikacja odnośnie umów odbywa się za pomocą Outlooka, a nie Gmaila. Jak więc, do cholery Google mogło uznać, że jest to adres, który w jakiś sposób jest dla mnie ważny?

Mało tego, postanowiliśmy sprawdzić na telefonie dziewczyny, czy Android Auto zachowa się tak samo. I znowu zostaliśmy zaskoczeni - aplikacja jako jeden z adresów na ekranie głównym pokazała właśnie ten, który odnosi się do przyszłego lokum. Tutaj już wkradło się niemałe zmieszanie, które pobudziło nas do dalszych refleksji. Reklamy? Google chyba doskonale wie o tym, że wspólnie będziemy zainteresowani urządzeniem mieszkania, zatem... już wiemy, co oferuje IKEA, Jysk i kilka innych bud-dekomarketów.


Zawsze byłem fanem takich mechanizmów w świecie technologii. Ale teraz zwyczajnie się boję

Zastanawiam się, co jeszcze wie o mnie Google, Facebook. Właściwie to jestem w stanie sobie to wyobrazić, ale nie jestem w stanie ocenić, jak głęboko owa wiedza sięga. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że sztuczna inteligencja uważa mnie za technologicznego świra, gracza konsolowego, użytkownika dwóch telefonów i potencjalnego "early adoptera" jeżeli chodzi o nowinki technologiczne. Zdaje sobie pewnie sprawę z tego, że nie jestem singlem, prawdopodobnie poważnie myślę o ostatecznym ustatkowaniu się i założeniu rodziny - w sumie już teraz widzę to w zupełnie innych, jak jeszcze kilka miesięcy temu reklamach. Ale, czy jest coś jeszcze, czym mógłbym być zaskoczony?

Reklama

Wszystkie te okoliczności nie spowodują nagle, że wyrzucę smartfony przez okno, zakleję kamerę w laptopie, a spać będę z garnkiem nałożonym na głowę. Przyznaję się jednak przed samym sobą - straciłem kontrolę nad tym, co wie o mnie maszyna. I co gorsza - nie mogę z tym nic zrobić.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama