Google

W jaki sposób Google mierzy ruch na polskich drogach?

Konrad Kozłowski
W jaki sposób Google mierzy ruch na polskich drogach?
70

Wybiła 8:00 i część z Was dotarła już do swojej pracy lub do placówki edukacyjnej. Wiele osób wkrótce będzie wyruszać w trasę i po raz kolejny wsiądzie do auta wybierając tę samą trasę co zawsze. Podobnie jak środek lokomocji w ramach transportu publicznego. Ja wprowadziłem w swojej codzienności mał...

Wybiła 8:00 i część z Was dotarła już do swojej pracy lub do placówki edukacyjnej. Wiele osób wkrótce będzie wyruszać w trasę i po raz kolejny wsiądzie do auta wybierając tę samą trasę co zawsze. Podobnie jak środek lokomocji w ramach transportu publicznego. Ja wprowadziłem w swojej codzienności małą zasadę - zawsze przed wyjściem sprawdzam ruch na drogach, po których będę podążał. Dzięki Google wiem dokładnie które z nich omijać z daleka, by nie utknąć w korku. Jak to możliwe?

Miliard użytkowników

Właśnie taka liczba użytkowników Androida padła podczas konferencji Google w maju tego roku. Nie wiemy jak dużą lub jak małą kroplą w tym oceanie jesteśmy jako Polacy, jakich aplikacji używamy i z jakich urządzeń korzystamy, ale wkrótce może stać się to nieco bardziej jasne, ponieważ właśnie w okolicach maja zapowiedziana została publikacja raportu pod tytułem "Stan Androida w Polsce 2015", którego autorami będą firmy SW Research i WhallaLabs.

Mając na uwadze tak pokaźną liczbę użytkowników dookoła świata nie sposób nie skorzystać z informacji, których mogą dostarczyć. Już niemal każdy smartfon z Androidem wyposażony jest w moduł GPS, a aplikacja Mapy Google jest najprawdopodobniej najczęściej wybieraną aplikacją tego typu na platformie Googlersów. Nie jest to pełnoprawna nawigacja samochodowa, konkurencyjne Here również potrafią pozytywnie zaskoczyć, ale po Mapy Google sięgam najczęściej, podobnie jak miliony użytkowników w tym kraju. Co więcej, nie muszą nawet tego robić, ale do tego jeszcze powrócimy.

Dane, dane, dane

Google słynie z kolekcjonowania danych na temat swoich użytkowników. Później wracają one do nas w przeróżnej formie, także reklam, ale wyniki wyszukiwania czy informacje serwowane przez usługę Google Now to najlepsze przykłady tego, że przed prezentowaniem spersonalizowanych informacji ucieczki nie ma. Na tej samej zasadzie działa dodatkowa warstwa w Mapach Google, która informuje nas o natężeniu ruchu na konkretnych odcinkach dróg. Czy istnieje lepsze źródło informacji na ten temat od "armii" kierowców wyposażonych w moduły GPS i łączność z Internetem?

Do niedawna, Google mówiło wprost: każdy użytkownik z uruchomionymi Mapami Google (także na innych platformach niż Android) staje się źródłem dla bazy danych poruszania się po drogach. Dziś wiemy, że historia lokalizacji smartfonu jest skrzętnie rejestrowana przez Google niezależnie od typu naszej aktywności na smartfonie lub nawet przy jej braku, więc istnieje spore prawdopodobieństwo tego, że również i takie dane są źródłem informacji na temat przepustowości konkretnego odcinka trasy.

Google posiada zaawansowane algorytmy, których zadaniem jest analiza takich informacji. Efekty działań można oglądać na bieżąco spoglądając na Mapy Google. Algorytmy muszą być odporne na przeróżne anomalie, jak chociażby listonosza czy kuriera, którzy poruszają się po drogach w dość niestandardowy sposób, zatrzymując się zdecydowanie częściej niż pozostali uczestnicy ruchu. To co oglądamy na komputerze czy smartfonie to najbardziej aktualne spośród wszystkich dostępnych dane, a najlepszym przykładem na potwierdzenie ogromnej ilości zgromadzonych danych jest opcja sprawdzenia typowego natężęnia ruchu dla dowolnej pory dnia i nocy. Gdyby jednak ktoś nie życzył sobie uczestnictwa w tym projekcie może w każdej chwili z tego zrezygnować.

Coraz lepiej

W swoim poście z 2009 roku Google zaznaczyło, że do przeprowadzania obliczeń na temat ruchu na podstawie prędkości i lokalizacji kierowców i ich aut używane są tylko anonimowe dane. Google zapewnia także, że wszystkie te informacje są odpowiednio strzeżone. Gdy usługa startowała w Polsce w 2011 roku informacje były dostępne na temat największych, najpopularniejszych tras oraz najistotniejszych dróg miejskich.

Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej - dodatkowych linii jest wiele więcej i naprawdę oddają to, co dzieje się w rzeczywistości, co spoglądając na mapę Lublina jestem w stanie potwierdzić, gdyż poruszam się tu na co dzień i wiem, czego można spodziewać się po wybranych odcinkach dróg. Na przestrzeni ostatniego tygodnia weryfikowałem też informacje widoczne na ekranie przejeżdżając przez miasto. Nie napiszę, że skuteczność Google w tym aspekcie wynosi równe 100%, ale okolice 90% to przecież rewelacyjny wynik. Może jednak Google nie jest takie złe? ;)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GooglePolskamapymapy googlehot