Wczoraj rano zakończył się turniej DreamHack Masters Las Vegas (Counter-Strike: Global Offensive), w którym wzięła udział drużyna Virtus.Pro. Chłopaki nie byli do końca przekonani, czy w ogóle pojechać do USA i powalczyć o puchar, ale zdecydowali się to zrobić. Niedawno pisałem, że rok 2017 wspaniale się dla nich zapowiada i jak na razie moje słowa się sprawdzają. W pierwszym turnieju zajęli trzecie miejsce, w następnym byli drudzy, a omawiany Dreamhack zwyciężyli. Tak, podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego mają już na swoim koncie pierwsze poważne zwycięstwo, a jest przecież dopiero końcówka lutego. Chyba fani zespołu mają powody do dumy, nieprawdaż?
Virtus.Pro wróciło silniejsze
Nie tak dawno mogliśmy zobaczyć finał ELEAGUE Major, gdzie Polacy byli tak blisko zgarnięcia pucharu. Niestety, mimo pierwszej wspaniałej mapy nie udało się później zdominować Astralis i skończyli turnniej na drugiej pozycji. Pozostał duży niedosyt, zarówno u zawodników, jak i fanów. Takie miejsce na podium ma swój jeden poważny minus. Najczęściej osiąga się je poprzez porażkę, bo o trzecie trzeba jeszcze zawalczyć. Mimo to, nasza ekipa postanowiła wyruszyć do Las Vegas i udowodnić, że to był jedynie wypadek przy pracy i stać ich na więcej. Na ich drodze stanęły takie zespoły jak: Misfits, Gambit, Fnatic, Astralis i SK Gaming. Tylko jeden z nich zdołał coś zdziałać, a i tak to ich nie powstrzymało.
Przed turniejem mocno się zastanawiałem, czy Fnatic w starym składzie będzie przynajmniej w połowie tak dobre, jak kiedyś. Rzeczywistość szybko pokazała, że roszady w drużynie to za mało. Olofmeister i reszta nie byli w stanie zatrzymać Polaków. Wydawało się, że kompletnie nie mają na nich pomysłu, a przecież nie raz ich pokonali na wielu imprezach. Możliwe, że nie odzyskają już dawnego poziomu, ale warto ich obserwować, bo esport bywa nieprzewidywalny. Dzięki temu turnieje są tak emocjonujące i pełne mocnych wrażeń. Zobaczymy, czy Fnatic się podniesie i będzie walczyć z innymi, jak równy z równym.
Na de_train VP nie ma sobie równych
Tak można było wnioskować po wywiadzie z Pashą na DreamHack Masters Las Vegas. Biceps powiedział, że strona CT na tej mapie w ich wykonaniu jest jedną z najlepszych o ile nie najlepszą na świecie. Neo i reszta zawodników udowodnili to podczas spotkania z zespołem Astralis. Polacy na pewno chcieli się zrewanżować za finał ELEGAUE Major i zrobili to w pięknym stylu. O ile na de_overpass to przeciwnik był górą, tak na pozostałych mapach to nasi gracze pokazali siłę, opanowanie i przepiękną kontrolę gry. Spotkanie było naprawdę fenomenalne i jeżeli go nie widzieliście, to koniecznie musicie nadrobić.
Zwycięzca DreamHack Masters Las Vega może być tylko jeden
Nie było mi dane na zobaczyć transmisji, jak Virtus.Pro zdobywa pierwsze miejsce na DreamHack Masters Las Vegas. Natomiast kiedy moja dziewczyna mnie obudziła i pierwsze co powiedziała to to, że chłopaki mają puchar. Nie mogłem powstrzymać radości i szybko obejrzałem spotkanie finałowe. Podobnie jak w półfinale, tak i tutaj Taz, Pasha, Neo, byali i Snax oddali tylko jedną mapę. Pozostałe dwie rozegrali po mistrzowsku i można być z nich dumnym. Nasz dzik otrzymał nagrodę MVP imprezy, a team odegrał się za poprzedni turniej. Czego chcieć więcej? Pierwszego miejsca w rankingu HLTV, do którego Polacy mają bardzo blisko (obecnie są na 2 miejscu).
Za dwa tygodnie w Katowicach rozpocznie się kolejne wielkie wydarzenie dla fanów Counter-Strike: Global Offensive. Intel Extreme Masters rozpędził karierę VP i wydaje mi się, że to właśnie ten turniej jest dla nich najważniejszy. Trochę się obawiam o ich kondycje, bo będzie to czwarta impreza z ich udziałem w tym roku. Chłopaki nie mają zbyt dużo czasu na odpoczynek. Wiemy już, że ich pierwszym rywalem będzie Na'Vi, które nie jest w najlepszej formie, ale nie można ich lekceważyć. Jeżeli Virtus.Pro nie będzie przegrywać rund „full” podczas gdy ich rywal ma „eco” i postarają się utrzymać poziom z DreamHack Masters Las Vegas, to mają duże szanse na zwycięstwo. Zarówno ja, jak i inne osoby z redakcji, które będą na IEM’ie i liczymy na świetne widowisko. Spodziewajcie się zatem ciekawych materiałów i dużych emocji.
Zdjęcia: 1,2,3
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu