Podopieczni Jakuba „kubena” Gurczyńskiego zmierzyli się wczoraj z zespołem GODSENT, gdzie stawką był powrót do ESL PRO League. Nikt się nie spodziewał składu, który wystąpił przeciwko VP. Niedługo przed całym wydarzeniem podano informację, że oponentami TaZa i jego kolegów będą tacy zawodnicy jak: Markus "pronax" Wallsten, Andreas "znajder" Lindberg, Jesper "JW" Wecksell, Robin "flusha" Rönnquist i Freddy "KRIMZ" Johansson. Całkiem ciekawy zestaw, gdyż takowy już kiedyś występował na esportowej scenie w baawach fnatic. Na pewno Virtus.Pro było nieco zdziwione, podobnie jak wielu innych, ale trzeba było przystąpić do walki. Polacy doskonale zdawali sobie sprawę, że po zwycięstwie w ELEAGUE nie mogą zawieść. Pierwszą mapą był de_cobblestone.
Virtus.Pro bardzo szybko dało oponentom do zrozumienia, że to nie są żarty. Rozpoczęli po stronie Terrorystów, wygrali pistoletówkę i następne dwie rundy. Niedługo potem dotarli do wyniku 6:1 na ich korzyść. Dominacja naszej drużyny była naprawdę silna, ale GODSENT nie zamierzało poddać się tak łatwo i zaczęli odrabiać straty. Narzucili swój styl gry i przez kilka rund nie dali się w ogóle podejść. Doszło w końcu do sytuacji, gdzie Polacy przegrywali. Potrzebne było nieco inne podejście, co wyszło ekipie VP na dobre i zakończyli połowę 8:7. Po zmianie stron wydawało się, że GODSENT ma dobry plan na graczy z Polski, ale Ci nie dawali za wygraną. Każdy z zespołów zdobywał kolejne punkty, a w międzyczasie Snax wygrał świetny pojedynek 1 na 1. W 22 rundzie chłopaki z VP w pięknym stylu zdołali ugrać rundę eco i tym samym zachwiać ekonomię rywali. KRIMZM z kolegami stawiali jeszcze jakiś opór, ale i tak nie udało im się wygrać. Cobblestone należało do naszych, a następna w kolejce była mapa de_cache.
Początek ponownie należał Virtusów. Szybko zaczęli dyktować warunki, doprowadzając wynik spotkania do 3:0. Mimo, iż następną rundę wygrał zespół GODSENT, to zaraz po niej ulegli naszym zawodnikom. Wydawało się, że VP zaczyna niszczyć drużynę przeciwną, ale sytuacja uległa diametralnej zmianie. JW, pronax i inni odrabiali straty. Strona terrorystów należała do nich i wywalczyli ogólnie 9 rund na ich konto, gdzie nasi mieli 6. Nastąpiła zmiana barykady i Polska ekipa musiała teraz atakować. Niestety, pistoletówka została wygrana przez GODSENT, a wynik stawał się coraz bardziej niekorzystny. Wtedy jeszcze zakładano, że widzów czeka jeszcze jedna mapa. Na szczęście, VP nie zamierzało jej w ogóle grać. Stopniowo zdobywali kolejne punkty i od 24 rundy nie pozwoli na żadne przegrane starcie. Przeciwnicy próbowali na różne sposoby, ale Pasha, TaZ, Snax, Neo i byali byli po prostu lepsi. Udowodnili, że to im należy się powrót do ESL PRO League i zakończyli występ na Cache z wynikiem 16:12.
Szybka rotacja w składzie GODSENT miała spowodować, że drużyna poradzi sobie z naszym zespołem. W sieci pojawiły się głosy, że dawne fnatic przejedzie niczym walec po Virtus.Pro i zgarnie miejsce w lidze. Teraz już wiecie, że tak się nie stało. Polacy wracają do rozgrywek i miejmy nadzieje, nie dadzą takiej plamy jak ostatnio. Zdaje sobie sprawę, że są obecnie w bardzo dobrej kondycji i stać ich na wiele, ale jakiś mały niepokój pozostaje. W ESL PRO League jest wiele dobrych drużyn, a następnym rywalem będzie Ninjas in Pyjamas. Pełen rozkład rozgrywek znajdziecie pod tym adresem.
Nie wiem jak Wy, ale ja będę mocno kibicował naszym zawodnikom. W końcu udowodnili, że są „silniejsi” i chcą pokonać wszystkich, którzy staną im na drodze!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu