Pan jest piratem, Pani jest piratem, on też, ona też, oni także. Ja i Ty piracimy, okradamy artystów, zamiast na salony wysyłamy ich pod mosty. Dlacze...
Urządzenia mobilne w Polsce podrożeją. Dlaczego? Bo jesteśmy piratami
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Pan jest piratem, Pani jest piratem, on też, ona też, oni także. Ja i Ty piracimy, okradamy artystów, zamiast na salony wysyłamy ich pod mosty. Dlaczego? Bo w naszych kieszeniach, torbach goszczą urządzenia przeznaczone nie do wymiany i konsumpcji informacji, pracy, czy nauki. Tablet i smartfon to także narzędzie do łamania prawa, przy czym korzystając z nich automatycznie stajemy się piratami. Wedle nowej interpretacji problemu piractwa na wysokich szczeblach władzy - posiadacz smartfona to pirat, właściciel noża to nożownik, a posiadając przyrodzenie automatycznie jesteśmy gwałcicielami.
Opłata reprograficzna funkcjonuje także teraz i dotyczy przede wszystkim czystych płyt CD/DVD/Blu-ray oraz nagrywarek. W myśl tego haraczu, jest on ściągany od każdej osoby, która kupuje rzeczy potrzebne do kopiowania danych (które mogą, ale nie muszą być chronione prawem autorskim). Sytuacja trochę jak z cyganem, który wysyła dziecko do sklepu - jeszcze nie zgubiło pieniędzy, ale w skórę już dostało, tak na wszelki wypadek. Pieniądze z tego podatku jednak nie lądują w kieszeniach pokrzywdzonych artystów, lecz toną w organizacji "stojących na straży interesów artystów".
Do grona urządzeń, które zostaną podciągnięte pod opłatę reprograficzną mają dołączyć smartfony i tablety. Dlaczego? Znamienna jest wypowiedź wiceministra Andrzeja Wyrobca, który jak widać zachowuje się podobnie, jak przytoczony wyżej cygan.
Wydaje się, że jest bardzo blisko tego porozumienia, po to byśmy - po pierwsze - wyeliminowali z listy czystych nośników te urządzenia, które po prostu już nie są... są nieaktualne, (...) a wprowadzili urządzenia najbardziej w tej chwili powszechne, popularne, które między innymi z tego powodu są nabywane, że umożliwiają kopiowanie czy korzystanie z utworów... to jest mówię o tabletach i smartfonach
Czytaj dalej poniżejWiceminister kultury Andrzej Wyrobiec
Wypowiedź ta pochodzi z posiedzenia dwóch wspólnych komisji sejmowych - Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Posiedzenie to było transmitowane online na stronach Sejmu. Nazwy owych komisji sejmowych wzbudzają przekonanie, że zasiadają tam osoby obyte z nowymi technologiami, a wychodzi na to, że są tam one traktowane nieco po macoszemu, a użytkownicy dobrodziejstw techniki są uznawani głównie za piratów. Bo jak inaczej zinterpretować wypowiedź wiceministra, który orzeka, iż smartfony i tablety kupujemy także dlatego, że możemy sobie za ich pośrednictwem kopiować utwory objęte prawami autorskimi?
Z tego miejsca chciałbym się zwrócić do Pana Ministra - co z takimi osobami, które grzecznie stosują się do obowiązującego w Polsce prawa i płacą z każdy utwór ściągany z Sieci? Co z tymi, którzy słuchają muzyki w Spotify i co miesiąc przelewają na konto dostawcy usługi pewną kwotę, która potem trafia także do artystów? Jak to porównać z ZAiKS-em, który owszem, otrzyma pieniądze z haraczu, ale artyści raczej na tym nie zyskują?
Tablet i smartfon przede wszystkim służą do wymiany informacji. Można na nim robić naprawdę wiele rzeczy, ale kopiowanie treści to tylko jedna z nich. Przede wszystkim dzwonimy, piszemy do siebie i czytamy to, co pojawia się w Sieci. Tak krótkowzroczna opinia o osobach korzystających z nowych technologii to tylko dowód na to, że obydwie komisje zajmują się nowymi technologiami tylko z nazwy - a tak naprawdę specyfiki tego zagadnienia nie znają. Chyba, że znają, a najważniejszym powodem dla obarczenia nas nowym haraczem jest wyciągnięcie kolejnych pieniędzy.
Źródło: Dziennik Internautów
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu