Polska

UOKiK po raz pierwszy korzysta z ostrzeżenia konsumenckiego i wskazuje z imienia i nazwiska

Maciej Sikorski
UOKiK po raz pierwszy korzysta z ostrzeżenia konsumenckiego i wskazuje z imienia i nazwiska
11

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaprezentował nową broń: ostrzeżenie konsumenckie. Skorzystał z niego po raz pierwszy, choć nie oznacza to, że rozwiązanie jest świeże. W komunikacie opublikowanym na stronie Urzędu możemy dzięki temu przeczytać o przedsiębiorcy-naciągaczu działającym w Sieci....

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaprezentował nową broń: ostrzeżenie konsumenckie. Skorzystał z niego po raz pierwszy, choć nie oznacza to, że rozwiązanie jest świeże. W komunikacie opublikowanym na stronie Urzędu możemy dzięki temu przeczytać o przedsiębiorcy-naciągaczu działającym w Sieci. Patrzę i stwierdzam, że... chcę więcej informacji na ich temat - UOKiK powinien częściej korzystać z tego narzędzia.

Na swojej stronie UOKiK wyjaśnia, kiedy może ostrzec konsumentów:

Prezes UOKiK może wydać ostrzeżenie konsumenckie jeżeli z zebranych w postępowaniu w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów informacji wynika szczególnie uzasadnione podejrzenie, że działanie przedsiębiorcy stanowi praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumenckie, która może spowodować znaczne straty lub niekorzystne skutki dla szerokiego kręgu konsumentów. Ostrzeżenie jest podawane do publicznej wiadomości między innymi na stronie internetowej Urzędu www.uokik.gov.pl

Komunikat pojawił się pod tym adresem, tam będą publikowane kolejne ostrzeżenia (przynajmniej mam taką nadzieję). W takim ostrzeżeniu wyjaśniane jest, w jaki sposób działa naciągacz i jakie mogą być skutki jego praktyk. Dobrze widać to na pierwszym przykładzie. Sprawa dotyczy Tomasza Braniewskiego, właściciela firmy Invest-Net Braniewski Tomasz. Prowadzi on strony internetowe ale-gratka.pl, bez-posrednikow.pl, oferty.com.pl, ale-gratka.com, alegratka.eu, top-gratka.pl i to dzięki nim naciąga klientów. Na czym to polega? Chodzi o przyjmowanie zleceń na umieszczanie na współpracujących stronach internetowych ogłoszeń dotyczących nieruchomości.

Aby zamówić powyższą usługę, konsument musi wejść na jedną ze stron przedsiębiorcy, wypełnić formularz zgłoszeniowy, zaakceptować regulamin i wybrać przycisk „Zgłoś ofertę”. Po umieszczeniu ogłoszenia, zgodnie z informacjami zawartymi na stronie, ma nastąpić bezpłatny 3-miesięczny okres testowania usługi. Konsumenci nie są jednak informowani w należyty sposób, że po 3 bezpłatnych miesiącach usługa staje się odpłatna (opłata za każdy kolejny miesiąc wynosi ok. 500 zł). Klienci dowiadują się o tym dopiero z otrzymywanych wezwań do zapłaty. Co więcej, nie mają możliwości natychmiastowej rezygnacji z usług, ponieważ ustalony przez Tomasza Braniewskiego okres wypowiedzenia wynosi od jednego do trzech miesięcy w zależności od umowy.[źródło]

Dalej UOKiK wyjaśnia, że te wezwania w większości przypadków nie mają mocy prawnej - przycisk "Zgłoś ofertę" nie został odpowiednio oznaczony i klient nie musiał wiedzieć, że usługa stanie się odpłatna. Jednocześnie ukrywane są niektóre informacje mogące pomóc klientom np. poznać dane firmy. Pisząc krótko: motyw, jaki znamy już z Sieci, nie jest to przecież pierwszy przypadek tego typu. Ale pierwszy, w którym Urząd reaguje ostrzegając potencjalnych klientów. Warto przy tym dodać, że na wspomnianego przedsiębiorcę nałożono karę wynoszącą ponad 20 tysięcy złotych.

Czy i kiedy pojawią się kolejne ostrzeżenia? Trudno stwierdzić. Można jednak założyć, że Urząd nie będzie sam wyszukiwał takich biznesów, więc wiele zależy od tego, jak aktywni będą konsumenci: jeśli szybko, masowo i sprawnie zaczną informować o problemach, to urzędnicy mogą reagować w taki sposób, jak ten opisany powyżej. A to z kolei powinno pomóc rzeszy ludzi, którzy dzisiaj są naciągani. Podoba mi się to rozwiązanie, obym nie czytał o nim po raz pierwszy i ostatni zarazem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

UOKiK