We wtorek, Parlament Europejski przegłosował prawo, wedle którego instytucje zajmujące się prawami konsumentów w krajach należących do Unii będą mieć większe uprawnienia w kwestii blokowania dostępu do stron internetowych. Ma to na celu ochronę konsumentów przed nieuczciwymi sklepami, które nie wywiązują się z umów - według legislatorów UE, ma się to odbywać nawet bez prawomocnych wyroków sądów.
Co ciekawe, mamy tutaj do czynienia nie z dyrektywą, lecz regulacją, co oznacza że jest ona obowiązkowa dla wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej. Oczywiście, jeżeli będzie ona wykorzystywana tylko do ochrony praw konsumentów - wielkich problemów być nie powinno. Gorzej, jeżeli instytucje państwowe zaczną sobie rościć prawo do blokowania niewygodnych stron, które wcale nie uderzają w konsumentów.
Jeżeli wystąpią podejrzenia o nielegalne praktyki danej strony internetowej, instytucje chroniące praw konsumentów mogą wydawać polecenia firmom informatycznym (na przykład ISP), wedle których podmioty będą zobligowane do zablokowania do nich dostępu. Co ciekawe, możliwe będzie także przejmowanie domen należących do firm, które są podejrzewane o naruszenia. Wszystko to ma się odbywać jeszcze przed prawomocnymi wyrokami lokalnych sądów, które jednoznacznie orzekną o ewentualnej winie firm.
Konsumenci w sieci powinni być szczególnie chronieni. Ale...
Internet to świetne miejsce do robienia zakupów. Niemniej, w tym miejscu nieuczciwi sprzedawcy mają sporo możliwości naruszania prawa. O ile wprowadzona regulacja Unii Europejskiej dotyczy jedynie blokowania tych stron internetowych, które są podejrzewane o łamanie zasad, to mimo wszystko powinniśmy się zastanawiać, czy nowe zapisy nie zostaną wykorzystane szerzej, w sposób wypaczający pierwotną ideę. Blokowanie dostępu do konkretnych stron internetowych zawsze budzi pewne kontrowersje - zwłaszcza, że globalna sieć w dalszym ciągu jest uznawana (niesłusznie już, niestety) za ostatni bastion wolności. Przypomnijmy sobie sytuację z ACTA - groźba wprowadzenia tych regulacji spowodowała, że ludzie masowo wychodzili na ulicę.
Jednak to nie wszystkie wątpliwości dotyczące nowego prawa. Okazuje się, że instytucje będą w stanie zgłaszać się np. do banków po informacje dotyczące finansów firm podejrzewanych o nielegalne praktyki. W niektórych przypadkach może to otwierać możliwość do nadużywania właśnie wprowadzonego prawa, na przykład eliminując konkurencję dla faworyzowanego przez rządy sklepów.
Czym więcej regulacji... tym gorzej?
Jeżeli chodzi o ochronę praw konsumentów w internecie, Unia Europejska ma raczej dobre zamiary, ale jestem zdania, że takie regulacje powinny być rozpatrywane przede wszystkim przez rządy poszczególnych krajów. Nie wszędzie pewne mechanizmy muszą zadziałać odpowiednio. Nowe prawo zasadniczo wymaga, aby instytucje chroniące praw konsumentów ściśle współpracowały z ISP i co więcej - stworzyły odpowiednią infrastrukturę poświęconą właśnie blokowaniu niepożądanych stron. O jakość tego rozwiązania w Polsce akurat bardzo bym się obawiał.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu