Trzy kable, jedna ładowarka i etui. Tylko tyle jest mi potrzebne by spokojnie móc zapomnieć o zabieraniu z domu przewodów i zasilania do komputera, telefonu i zegarka. Ten zestaw z Ugreen był bardzo dobrym wyborem.
Od teraz podróżuję tylko z jednym zestawem kabli. Ugreen sprawdził się w drodze idealnie
Na stałe mieszkam w Warszawie, ale często odwiedzam rodziców, którzy mieszkają kilkaset kilometrów dalej. Konieczność przeniesienia swojego domowego biura na południe Polski do tej pory wiązała się z koniecznością odpinania zasilaczy, kabli i przejściówek - by zapakować je do plecaka i zabrać w drogę. Jednak za każdym razem, gdy wracałem do siebie, musiałem wszystko wpinać z powrotem - na co nie zawsze miałem ochotę. Głównie dlatego, że korzystam z różnej maści organizerów do kabli i staram się ukrywać je tak, by mi nie przeszkadzały. Brakowało mi więc zestawu podróżnego, o który nie musiałbym się martwić. A, że do pracy i codziennych czynności w sumie potrzebuję trzech przewodów i jednej ładowarki, postanowiłem przetestować różne urządzenia oferowane przez firmę Ugreen. I muszę przyznać, że z tego zestawu podróżnego nie chcę już rezygnować, nawet w dalszych podróżach.
Jednym z najważniejszych elementów podróżnego zestawu jest bez wątpienia sam zasilacz. Mój wybór padł na Ugreen CD226 - ładowarkę o całkowitej mocy 100 W. Niewielkich rozmiarów i z wielkimi możliwościami oferuje 3 porty USB typu C oraz 1 USB typu A. Moc wyjściowa USB-C to 100 W. W przypadku USB-A wynosi ona 22,5 W. To wystarcza do jednoczesnego ładowania komputera MacBook Pro z 2020 r., iPhone'a i zegarka Apple Watch a i znalazło się jeszcze miejsce dla konsoli Nintendo Switch. Oferowana przez Ugreen ładowarka zachowuje niewielki ciężar i kompaktowe wymiary.
Ugreen. Zestaw podróżny z kablami i zasilaniem. Wszystko w jednym pudełku
Wszystko za sprawą innowacyjnej technologii GaN wykorzystanej do budowy jej podzespołów. Pozwala ona na zastosowanie bardzo dużej mocy i wydajności ładowania bez konieczności tworzenia dużych i ciężkich akcesoriów. Ładowarka podłączana jest do gniazdka bezpośrednio, bez konieczności sięgania po dodatkowe okablowanie. Choć w większości przypadków nie sprawiało mi ona problemów, niektóre gniazdka w ścianach były na tyle luźne, że obwiałem się, że Ugreen CD226 zwyczajnie z niego wypadnie - problemu nie będzie w przypadku listw leżących na podłodze.
Do podłączenia komputera do ładowarki wystarczył mi 1-metrowy kabel USB-C 60 W (20 V/ 3 A). Dzięki nylonowemu oplotowi oraz wzmocnionym wtyczkom kabel od Ugreen ma nie być podatny na uszkodzenia mechaniczne. Choć standard tego przewodu do zaledwie USB 2.0 High Speed (480 Mbps), jest wystarczający do ładowania laptopa lub innych urządzeń elektronicznych wykorzystujących USB-C. iPhone'a podłączam do ładowarki przewodem USB-C - Lightning z certyfikacją MFI. Choć kabel ten nie jest pleciony jak przewód zasilania USB-C, tak jego solidna gumowa powłoka sprawia wrażenie mocniejszej niż to, z czego wykonany jest przewód Lightning sprzedawany przez Apple - a jak wiadomo, z ich jakością bywa różnie.
Apple Watch ładuję klasyczną ładowarką ze złączem USB-A. Ta jest nieco grubsza od standardowej ładowarki sprzedawanej przez Apple. Głównie ze względu na nieco grubszą i bardziej zaokrągloną podstawkę na której kładzie się zegarek. Nie jest to żadnym problemem, ale warto zwrócić na to uwagę. Ładowarka co prawda posiada certyfikację Apple, nie oferuje szybkiego ładowania, które wspierają nowsze modele Apple Watch.
Wszystko zmieściłem w eleganckim, wytrzymałym i całkiem pojemnym pudełku przenośnym, w którym zmieściłem nie tylko samą ładowarkę, ale i także potrzebne mi okablowanie - przewód USB do ładowania komputera, Lightning na USB-C dla iPhone'a oraz klasyczny kabel USB pozwalający na naładowanie zegarka Apple Watch. Etui posiada przegródki i kieszonki, w których mieści się kilka akcesoriów. Etui posiada dwa zamki błyskawiczne uchwyt do noszenia oraz karabińczyk umożliwiający zawieszenie go w dowolnym miejscu. Pudełko z akcesoriami Ugreen mieści się w standardowym plecaki i mimo swojej twardej konstrukcji, nie jest specjalnie ciężkie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu