Unia Europejska rzekomo pracuje nad projektem, według którego administracja serwisów społecznościowych będzie miała maksymalnie godzinę na usunięcie treści zamieszczanych przez ekstremistów.
Regulacja praw obowiązujących w sieci nie należy do rzeczy łatwych, ani — zakładam — specjalnie przyjemnych. Tym bardziej, że tutaj wszystko dzieję się naprawdę szybko — a w przypadku niektórych materiałów nawet kilka minut wystarczy, by rozpętały machinę, zatrzymanie której okazuje się być... niezwykle trudne. Tak właśnie sprawy mają się z treściami, które zamieszczane są przez rozmaitych ekstremistów. Po kilku minutach pobytu na jednej z platform — materiał trafia na szereg kolejnych — przez co walka z takimi treściami jest niezwykle trudna. To nie jest pierwsze podejście Unii Europejskiej do tematu, ale tym razem — jak czytamy w The Next Web (za The Financial Times), ma być ono znacznie bardziej zdecydowane. Do tej pory administratorzy mogli usuwać takie treści dobrowolnie.
Treści zamieszczone przez terrorystów mają zniknąć z sieci w godzinę, albo... będą kary
W przyszłym miesiącu Unia Europejska miałaby przedstawić projekt, w świetle którego administracja mediów społecznościowych miałaby mieć godzinę na usunięcie takich materiałów. A co jeżeli tego nie zrobią? Cóż, wówczas muszą być gotowi na... kary! Zeszłoroczny raport The New Netwar: Countering Extremism Online na temat radzenia sobie z takimi treściami niespecjalnie napawał optymizmem. I choć to zamknięte komunikatory, jak na przykład Telegram, stały się idealnym miejscem dla takich treści — Twitter, Facebook, YouTube są platformami, na których takowych pojawia się wciąż zaskakująco wiele. Rozmaite algorytmy robią co tylko w ich mocy, aby takowe znikały z serwerów jak najszybciej — ale nie działają one tak efektywnie, jak wielu by oczekiwało. W opublikowanym kilka tygodni temu projektcie Counter Extremism czytamy zaś, że między marcem a czerwcem opublikowano zostało w samym YouTube 1348 materiałów, które obejrzano 163391 razy. Co ciekawe: 24% z nich dostępnych było na platformie ponad dwie godziny — co pozwoliło na niespieszne pobranie ich i zamieszczanie w kolejnych serwisach, przez co walka z nimi stała się dużo trudniejsza.
To nie jest pierwszy raz kiedy słyszymy o tym, że Unia Europejska chciałaby podjąć bardziej zdecydowane działania w tych kwestiach — tym razem jednak mówi się o tym w kontekście projektu, który faktycznie ma szansę się ziścić. Pod warunkiem, oczywiście, że zdecyduje się poprzeć ją Parlament Europejski i większość krajów członkowskich. Ta propozycja jest też pierwszą ze strony Unii, która bezpośrednio nakładałaby na firmy technologiczne obowiązek ekspresowego reagowania na nielegalne treści w ich bibliotekach. Czy faktycznie ma szansę powodzenia? Cóż, przekonamy się w ciągu najbliższych miesięcy.
Źródło: The Next Web
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu