Felietony

Ubuntu - plany na przyszłość, co przyniesie 2014 rok?

Rafał Kurczyński
Ubuntu - plany na przyszłość, co przyniesie 2014 rok?
137

Ubuntu jest systemem znanym prawdopodobnie każdej osobie, której Windows się po prostu znudził. Jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych systemów korzystających z jądra Linuksa, a dlaczego o tym mówię? Bo czas się przyjrzeć, co ciekawego nam przedstawi w przeciągu najbliższego roku. Zacznijmy...

Ubuntu jest systemem znanym prawdopodobnie każdej osobie, której Windows się po prostu znudził. Jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych systemów korzystających z jądra Linuksa, a dlaczego o tym mówię? Bo czas się przyjrzeć, co ciekawego nam przedstawi w przeciągu najbliższego roku.

Zacznijmy od tego, że wydanie 14.04 LTS miało być prawdziwą rewolucją, jak jednak się nie stanie. Szybko okazało się, że Canonical będzie musiał przesunąć w czasie swoje "wielkie zmiany" w systemie, przez co muszą zostać umieszczone w innym wydaniu – dlaczego? Nadchodzące w kwietniu wydanie jest wydaniem długoterminowym, przez co musi być stabilne i bezproblemowe, a patrząc na 13.10 można uznać, że Unity 7 jest już zoptymalizowane bardziej od konkurencyjnych środowisk graficznych.

Wydanie 14.10 może się okazać najbardziej rewolucyjnym wydaniem od czasów wprowadzenia Unity w wydaniu 11.04. Zapowiadanych zmian jest wiele, ja spróbuje pokazać wam niektóre z nich, oczywiście dokładnie je opisując.

Serwer wyświetlania Mir

X Window System jest bardzo starym serwerem wyświetlania, który po raz pierwszy użyty został w platformach DOS, Unix jak i IBM RT, a za datę jego produkcji uznaje się okolice lat 80’ XX wieku. Jak więc widzicie, serwer X jest starym serwerem, posiada wiele braków w porównaniu do użytego serwera wyświetlania w Windows czy OS X, dlatego ktoś musi stworzyć mu alternatywę. Mir ma być oderwaniem od tego stanu. Ma być czymś więcej, jak nowym serwerem wyświetlania na wzór tworu Xorg Fundation – czym jest Wayland, Mir ma być podobnie jak w OS X, serwerem wyświetlania połączonym bezpośrednio z interfejsem, przez co stanie się kluczowym elementem systemu.
Wielkim minusem tego rozwiązania jest ograniczone wspieranie innych środowisk graficznych, wielkim plusem zaś gigantyczna optymalizacja pod względem Ubuntu, oraz otwartość kodu – przez co twórcy środowisk graficznych będą mogli dostosować swoje interfejsy graficzne do nowego serwera wyświetlania – bo w sumie i tak muszą  dostosować je do Wayland.

Z tego można więc wnioskować, że Canonical coraz bardziej izoluje się od pozostałych dystrybucji Linuksa, naturalnie ma ku temu powody. Ubuntu jako jedyna dystrybucja bazująca na Debianie, posiada przefiltrowane, odświeżone pakiety Debiana w swoim repo, zoptymalizowane pod względem Ubuntu, dzięki czemu z repozytoriów Ubuntu korzysta większość dystrybucji Linuksa opartych o pakiety Debiana.

Unity Next na Qt… no nie wierzę

Canonical wielkimi słowami i czynami popiera środowisko Qt, czego efektem jest np. Ubuntu Touch. Samo Ubuntu jest bardzo pomieszanym systemem. Znajdziemy tu masę pakietów GTK oraz Qt, których zależności gryzą się jak psy ogrodnika. Prócz tego, jakimś cudem podpięli tu Compiza, czego kulminacją jest dość stabilna praca systemu – jak oni to zrobili!?

Canonical zapowiadało, że już niedługo w systemie mobilnym, komputerowym, tabletowym oraz dedykowanemu telewizorom zagości Unity Next, będące niczym innym jak interfejsem graficznym Ubuntu przepisanym na Qt z pełną synchronizacją pomiędzy urzązdeniami – a w drodze do tego, ekipa Canonical forkuje (tj. przepisuje od podstaw do własnych celów) centrum ustawień, naturalnie w GTK (pochodzące z Gnome). Nie jestem pewien, czy Qt zagości kiedyś w Unity, lecz gdy to się stanie,cały system na pewno dostanie niezłego kopa wydajnościowego – z drugiej strony, w ostatnim czasie dobrze zoptymalizowane Unity działa szybciej od KDE 4.10… gdzie tu logika i sens? Przecież to Ubuntu?

Pakiety Click i Ubuntu Music

Wielką nowością w Ubuntu mają być pakiety Click. Mają one być tym, czym są pliki egzekucyjne w Windowsie, oraz pliki aplikacji w OS X. Ubuntu w tej chwili posiada jedynie wielki miszmasz w pakietach, dlatego też instalacja aplikacji na Ubuntu polega na instalacji pakietów Debiana (.deb), skryptów (.sh) oraz plików binarnych (.bin). Prócz tego, aplikacje możemy ręcznie skompilować (.tar.gz/.tar.bz2), no i naturalnie możemy użyć repozytoriów (ppa) – czy przypadkiem nie jest tego za dużo?

Canonical to zauważyło, czego następstwem ma być stworzenie uniwersalnych pakietów Click, które będą działać jak instalatory w OS X i Windows, co znacznie ułatwi nam instalację aplikacji. Naturalnie spróbują one połączyć wszystkie wyżej wymienione metody i uprościć ich działanie, co może przynieść ciekawy efekt. Prócz tego, naturalnie dalej zostanie nam Steam czy Centrum oprogramowania Ubuntu, jednak stworzenie czegoś na wzór Gdebi (Instalator pakietów w Debianie) przy uniwersalnych pakietach Click byłoby czymś niezmiernie wygodnym.
Ubuntu Music ma stać się bezpośrednią konkurencją dla iTunes czy Xbox Music. Ma oferować odtwarzanie muzyki w formacie bezstratnym flac na komputerze i laptopie, oraz acc na urządzeniach mobilnych, przez co jakość odtwarzanej muzyki powinna być o wiele lepsza od tej, którą udostępniają nam konkurencji Canonical - MP3? Amatorzy.

Ubuntu Next

Kolejną ważną rzeczą w świecie Ubuntu ma być ścisłe połączenie ze sobą Ubuntu Touch, Ubuntu, Ubuntu TV oraz samego Ubuntu One. Będzie to wręcz rozwiązanie bliźniaczo podobne do Windows Modern UI, jednak z troszeczkę innymi koncepcjami. Ogólnie rzecz biorąc, Canonical chce połączyć ze sobą telefony, komputery, tablety i chmury w sposób, którego jeszcze nie widzieliśmy. Po podłączeniu telefonu do stacji dokującej, możemy podłączyć do stacji klawiaturę, myszkę oraz monitor przez HDMI, co spowoduje, że nasz telefon zastąpi zestaw komputerowy, wyświetlając na monitorze pełne, normalne Ubuntu. Tablety mają działać ciut inaczej. Jeżeli będziemy chcieli korzystać z tabletu klasycznie, będziemy mogli korzystać z Unity 8 dla tabletów, jeżeli jednak podepniemy do tabletu stację z klawiaturą i gładzikiem, lub myszkę i klawiaturę, to naszym oczom ukaże się pulpit klasycznego Ubuntu z klasycznym dostępem do naszych plików.

Według mnie, pomysł ten jest bardzo fajną koncepcją. Aby ją zrealizować, chciałbym zobaczyć pierwsze telefony z procesorem Intel Atom lub Intel Bay Trail z minimalnie 2 GB RAM i układem graficznym Intel GMA - to może być niezłe.

Czego Canonical nie powinno robić?

Każdy skupia się na tym, co Canonical powinno wprowadzić do Ubuntu – a czego nie powinni robić? Moim zdaniem, największą porażką w historii Ubuntu byłoby kompletne odcięcie się od Waylanda, według mnie powinni zrobić łatkę umożliwiającą uruchamianie aplikacji pisanych pod GTK lub Qt (Zależy od ostatecznego wyboru w sprawie Ubuntu dla biurka) uruchamianych pod serwerem wyświetlania wspieranym przez Intela.
Kolejną rzeczą jest odcięcie się od społeczności. Ubuntu jest projektem otwartym, dlatego też społeczność może sobie w systemie grzebać, może go forkować i tworzyć pasożytnicze dystrybucje - mają do tego prawo. Jeżeli Canonical odetnie od swojego ekosystemu najważniejszy czynnik życia systemu – użytkowników, tych zaawansowanych użytkowników, system po prostu umrze.Choć z drugiej strony, w kręgach systemu Windows czy OS X również istnieją przeróżne społeczności, często na wzór tych Linuksowych, tak więc, czy system musi być darmowy aby był wspierany przez społeczność? Nie! Jednak punktem zaczepienia wielu użytkowników szukających swojej niszy jest właśnie system operacyjny, na którego rozwój mogą wpłynąć w jawny sposób – nie sprzeciwem to podpowiedzią, która zostanie usłyszana (być może).

Następnym, bardzo ważnym krokiem Canonical będzie pozostanie przy otwartych, ogólnodostępnych sterownikach, które pomagają na pracę systemu na dowolnym komputerze – odwrotnie do sterowników zamkniętych, które wspierają tylko karty graficzne wcześniej wybrane prze ich producenta. Ubuntu powinno posiadać bardziej rozbudowany sposób aktualizacji i instalacji sterowników, a ich baza powinna rosnąć – i tutaj nie pomoże nawet wieczne zwalanie winy na kernel Linuksa, który nie wspiera niektórych urządzeń – udało się wam zapłacić za uzyskanie sposobu na uruchamiania Ubuntu na UEFI? No to możecie przecież również zapłacić za jakiś wygodny sposób dodawania sterowników do systemu. Choć głupio to zabrzmi, weźcie przykład z Windowsa.

System oparty o jądro Linuksa nie powinien odcinać się od otwartości, jednak twórca tego system musi zarabiać. Pewne jest to, że Ubuntu zawsze będzie bezpłatne – co jednak stanie się, gdy poszczególne dodatki, małe paczki oprogramowania bazowego dostępne w oddzielnych repozytoriach staną się płatne? Będzie to wyrok śmierci dla wielu komputerów z Ubuntu na pokładzie – po prostu zawita tam znów Windows, ewentualnie Linux Mint lub Fedora.

Blokada repozytoriów i płatne ich udostępnianie osobom forkującym system również zdaje się rozsądnym rozwiązaniem. Ubuntu jako jedna z nielicznych dystrybucji Linuksa, będąca bezpośrednio powiązana z Debianem i korzystająca z ręcznie przerobionych i zoptymalizowanych pod względem systemu Canonical repozytorium, które jest stale aktualizowane – do tej pory Canonical udostępniało je wszystkim za darmo, co jednak gdy zachce na nich zarabiać? Wybór jest trudny, bo albo skorzystają z opłaty licencyjnej Canonical, albo pozostaną twarzą w twarz z bardzo zapuszczonym Debianem.

Naturalnie, użytkownicy Ubuntu nie powinni zaznać większych problemów z tytułu tej zmiany - nadal będą mogli dodawać, usuwać i obsługiwać bazę repozytoriów.

Co chciałbym zobaczyć w Ubuntu?

Bardzo ciepło zareagowałbym na odtwarzacz muzyczny, który potrafiłby idealnie zsynchronizować urządzenia mobilne Apple, oraz komórki z Windows Phone czy z Androidem tak, jakby byłyby to zwykłe odtwarzacze muzyczne. Synchronizacja co prawda istnieje w Rhytmboxie i Shotwellu, ale sami przyznajcie – działa to idealnie?

Kolejną rzeczą, którą chciałbym zobaczyć, jest pakiet Adobe Creative Studio, albo chociaż dobry zamiennik pochodzący od ekipy Ubuntu. Prócz tego dobry program do obróbki wideo? Czemu nie? Skoro Apple pokazało, że potrafi pisać własne cudowne aplikacje połączone z własną chmurą, to czemu Canonical miałoby stać z tyłu, patrząc na konkurencję cielęcymi ślepiami?

Ubuntu posiada swoją chmurę internetową – jest nią UbuntuOne. Dlaczego ekipa nie spróbuje stworzyć z niej alternatywę dla Dropboxa czy SkyDrive, lub chociaż czegoś na wzór iCloud? Tego nie wie chyba nikt, poza samym Canonical.

Prosty instalator aplikacji, aktualizacji oraz wreszcie dobrze dopracowane centrum oprogramowania na wzór tego z OS X – proszę! Dzisiejszy instalator aplikacji czy aktualizacji jest do niczego. Jak w pierwszym przypadku uruchamiane jest po prostu centrum oprogramowania, które do lekkich nie należy, to w drugim przypadku aplikacja często lubi się wyłączyć, informując nas jakimś niezrozumiałym błędem dla Pana Kowalskiego z Warszawy, któremu syn zainstalował Ubuntu – chcesz dokonać aktualizacji? To odpalaj terminal!

Centrum aplikacji powinno zostać generalnie odświeżone i uproszczone. Nie powiem, że dzisiejsze centrum oprogramowania jest brzydkie – jest schludne, jednak odstaje od dzisiejszych standardów. Canonical posiada asa w rękawie w postaci pięknego interfejsu Unity i ładnej kolorystyki systemu – dlaczego tego nie wykorzystać i nie połączyć maksymalnie z systemem centrum oprogramowania? Globalne menu powinno zostać dopracowane, panel Dash musi zostać zintegrowany ze wszystkimi aplikacjami, nie tylko z systemowymi czy preferowanymi!

Menu Dash jest bardzo wygodną funkcją pozwalającą na ręczne wpisywanie poleceń do wykonania w używanym przez nas aktualnie programie. Jest to bardzo wygodne przy pracy w Gimpie, ale np. w LibreOffice to nie działa,a jeżeli działa, to po aktualizacji aplikacji już nie działa. Gdyby funkcja ta została usprawniona, a dodany zostałby do niej komentarz głosowy, to myślę, że mogłaby ona skutecznie zagościć na urządzeniach mobilnych.

Sam panel Unity również jest marnowany. Popatrzmy na skróty do naszych ulubionych aplikacji. Tylko niektóre z nich posiadają jakieś dodatkowe opcje po kliknięciu w nie prawym przyciskiem myszki, co jest de facto spowodowane samym brakiem dodania do kodu odpowiednich poleceń. Powinno się to zmienić, np. pod przymusem samego Canonical, które nie wpuszczałoby do swojego centrum oprogramowania aplikacji, które nie posiadały by takiej możliwości – ewentualnie ręcznie je dodając, korzystając z otwarto-źródłowych licencji oprogramowania.

Wiem, że to wszystko wygląda na bezsensowny bełkot fanboya, jednak naprawdę wierzę w ten system i mam marzenie, które może wreszcie się spełni - Ubuntu na biurkach komputerów zwykłych Kowalskich, choć wiem, że do tego potrzeba dużo pracy Canonical, oraz wkładu społeczności. Czekacie na październik?

Grafika: [1] [2] [3] [4] [5]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

UbuntuCanonical2014