Świat

Twórcy Kickstartera nie podobają się „kamienie milowe” w finansowaniu projektów

Kamil Ostrowski
Twórcy Kickstartera nie podobają się „kamienie milowe” w finansowaniu projektów
Reklama

Potrzebujemy tylko pięćdziesięciu tysięcy dolarów żeby zrealizować nasz projekt i stworzyć wielofunkcyjną drabino-łopatę! Jeżeli natomiast uda nam się...

Potrzebujemy tylko pięćdziesięciu tysięcy dolarów żeby zrealizować nasz projekt i stworzyć wielofunkcyjną drabino-łopatę! Jeżeli natomiast uda nam się zebrać dwa razy tyle, to drabiny będą działać na Androidzie i zaimplementujemy obsługę głosem. Mało? Gdybyśmy mieli milion dolarów, to drabino-łopata może w wolnych chwilach pełnić funkcję mechanicznej opiekunki do dzieci, którą da się kontrolować przy pomocy smartfona.

Reklama

Brzmi znajomo? Na Kickstarterze, Indiegogo, Wspieram.to i w zasadzie wszystkich pozostałych serwisach crowd-fundingowych zapanowała moda na dodawanie tak zwanych „stretch goals”, czyli kolejnych kamieni milowych dla danego projektu. Spełnienie podstawowych założeń to dopiero początek. Chętni na wsparcie społecznościowe pragną rozwinąć skrzydła, a jak wiadomo, do tego portrzebne są fundusze. W związku z tym kuszą kolejne osoby wizją rozbudowania swojej idei. Jak się okazuje, takie działanie nie podoba się współzałożycielowi Kickstartera.

Yancey Strickler stwierdza wyraźnie, że kamienie milowe, to szara i niebezpieczna strefa. Zauważa on, że nie trzeba obiecywać dodatkowych funkcji, aby dany projekt został „przefinansowany”, a projektodawca miał dodatkowe fundusze na dopieszczenie projektu.

Co jeżeli ktoś wsparł dany projekt na wczesnym etapie, ale sprawa się rozrosła i w ten chwili twórca musi się skupić na „bajerach”, które obiecał dodać po przekroczeniu danej sumy? Albo inna osoba wpłaca pieniądze, mając nadzieję, że dany kamień milowy uda się osiągnąć, ale to się nie dzieje? (...)

Natomiast z perspektywy samego projektodawcy kamienie milowe są, zdaniem Stricklera, długoterminowym ryzykiem, które zapewnia krótkoterminowy zysk, w postaci dodatkowego zastrzyku gotówki.

Szczerze mówiąc, jestem nieco rozdarty. Zgadzam się, że takie działanie może być ryzykowne, szczególnie jeżeli chodzi o oszacowanie kosztów. Dodatkowym problemem jest fakt, że niejednokrotnie przefinansowanie i nałożenie na barki twórców zbyt wielu zadań, może opóźnić realizację. Z drugiej strony, kamienie milowe zachęcają do wspierania, nawet kiedy projekt osiągnął już „minimum” i pozwalają realizować szerszą wizję projektodawców. Ciężki orzech do zgryzienia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama