Początek roku, dwie gigantyczne premiery i obie sobie u mnie nagrabiły. Nie chodzi o to, że są to złe gry. Problem jest w tym, w jakim systemie są sprzedawane.

Mamy dopiero końcówkę lutego, a już byliśmy świadkami dwóch dużych premier, być może największych w tym roku i obie prawdopodobnie będą brane pod uwagę podczas The Game Awards. Ja jednak z obiema nimi mam problem i to poważny. Nie chodzi jednak o fabułę, dialogi, grafikę, rozgrywkę, animacje, walkę, czy inne ważne dla każdej produkcji aspekty. Chodzi mi o sposób, w jaki są sprzedawane i w jak bezczelny sposób twórcy gier bazują na najniższych instynktach.
Kingdom Come: Deliverance II - zbroja i misja za kota w worku
Zacznijmy może od Kingdom Come: Deliverance II, jako że ta gra pierwsza ukazała się na rynku. Średniowieczny RPG ponownie przeniósł nas wszystkich do Czech z początku XV wieku. W drugiej części również wcielamy się w rolę Henryka i kontynuujemy jego podróż od chłopa-syna kowala do prawdziwego rycerza. Odbiór gry wydaje się być bardzo pozytywny, a mnie mierzi jedno z działań wydawców.
Chodzi mi oczywiście o sposób, w jaki została poprowadzona przedsprzedaż. Jak w przypadku większości gier, tytuł można było zamówić na długo przed premiera. Zwykle nie ma to wpływu na rozgrywkę, czasem dostaje się jakieś proste skórki, ale nic, co mogłoby nam realnie pomóc w rozgrywce. Jednak tutaj mamy do czynienia z inną sytuacją. Osoby, które zdecydował się na przedsprzedaż, czyli poniekąd kupiły kota w worku, dostały unikalną linię misji oraz możliwość dostania zestawu broni i zbroi.
Problem jest taki, że bez przedsprzedaży nie ma i możliwe, że nie będzie, żadnego sposobu na otrzymywanie wspomnianych misji. I w taki oto sposób twórcy gry bazują na instynkcie, który nazywany jest FOMO (Fear Of Missing Out), czyli strachu, że coś nas ominie.
Nie jest to jednak jedyny problem, jaki mam z premierą gry KCD II. Od początku sprzedawanych jest kilka edycji. Możemy oczywiście nabyć samą grę, ale dlaczego mielibyśmy się nie skusić na GOLD EDITION lub Expansion Pack, które dają nam kolejne bonusy, w tym zestaw ubrań, czy możliwość personalizacji tarczy, ale także dostęp do przyszłych dodatków. Zatem już teraz, po niższej cenie można zakupić przyszłe dodatki, pod warunkiem, że bierzemy tego kota w worku.
Warto jednak zauważyć, że pierwsze DLC ma zostać udostępnione już tego lata. Szanowni twórcy gry, pracujecie nad tytułem przez 5, 6 7 lub nawet 8 lat, a później wypuszczacie rozszerzenie zaledwie pół roku po premierze? To przecież oczywiste, że jest to w takim razie zawartość wycięta z podstawowej gry. Tym bardziej, że drugie i trzecie DLC mają wyjść kolejno jesieni oraz zimy.
Avowed - zagraj wcześniej za pół wypłaty
O ile w Kingdom Come: Deliverance II mogliśmy zagrać wszyscy pierwszego dnia premiery, tak coraz częściej można spotkać gry, które mają dwie premiery. Pierwsza dla tych, którzy są skłonni dopłacić i druga dla zwykłych zjadaczy chleba.
Avowed jest grą, której odbiór jest... dość różny. Jedni chwalą grę i świetnie się bawią, a inni narzekają na duże braki techniczne i inne problemy gry. Nie będę tutaj rozsądzał, którzy mają rację, gdyż mnie akurat obchodzi ponownie system sprzedaży gry.
Otóż premiera Avowed odbyła się 18 lutego, czyli kilka dni temu... chyba że byliście skłonni dopłacić, to mogliście zagrać wcześniej. I nie mogę się pozbyć wrażenia, że gracze sami zgotowali sobie ten los. Gdy lata temu podnosiłem głos, że nie podobają mi się te wcześniejsze, płatne dostępy do gry, otrzymywałem odpowiedź, że przecież mogę nie kupować. I rzeczywiście, nie kupowałem i nie kupiłem wcześniej również Avowed.
Problem jest jednak taki, że wiele osób kupiło wtedy i kupiło teraz. Twórcy gier z kolei przesuwają tę granicę. Najpierw można było zagrać jeden dzień wcześniej, później trzy, teraz przy okazji Avowed aż 5, co następne? Tydzień? Dwa? Miesiąc? Ale przecież można po prostu nie kupić i grzecznie poczekać na premierę "dla biedaków" prawda?
Dużo wyższa cena i tym razem nie odstraszyła graczy przed wcześniejszym dostępem do gry. Na samym Steamie bawiło się wtedy ponad 13 tysięcy graczy w jednym momencie. A trzeba pamiętać, że gra dostępna była jeszcze w aplikacji Xbox Game Pass dla posiadaczy droższej subskrypcji. Ile osób zdecydowało się zakupić większy pakiet, by pograć wcześniej? To już wie na razie tylko Microsoft.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu