Felietony

TomTom Launch Event - zapraszamy do Amsterdamu, zrobiliśmy zegarek

Kamil Ostrowski
TomTom Launch Event - zapraszamy do Amsterdamu, zrobiliśmy zegarek
5

Holenderska firma TomTom zdobyła bardzo silną pozycję na rynku, stając się niemalże synonimem słowa „nawigacja”. Jednakże sytuacja wciąż się zmienia, a jak pokazało wiele przykładów w historii, ograniczanie się do jednego źródła dochodu potrafi pogrążyć niejedną firmę. TomTom zaprosił więc do Amster...

Holenderska firma TomTom zdobyła bardzo silną pozycję na rynku, stając się niemalże synonimem słowa „nawigacja”. Jednakże sytuacja wciąż się zmienia, a jak pokazało wiele przykładów w historii, ograniczanie się do jednego źródła dochodu potrafi pogrążyć niejedną firmę. TomTom zaprosił więc do Amsterdamu dziennikarzy z całego świata i zaprezentował nowe produkty, a także zakreślił linię rozwoju na najbliższe lata. Zdaje się, że (powoli) idzie nowe.

Po krótkich mowach paru wysoko postawionych szych przyszła pora na to, czego większość z obecnych się spodziewała. TomTom zaprezentował nową linię zegarków. Już wcześniej ta firma stworzyła produkty tego typu we współpracy z Nike, które zdobyły sporą popularność. Rynek jest niemały, w 2013 roku jego wartość przekroczy miliard dolarów, a udział urządzeń współtworzonych przez TomToma wynosi aż ¼.Tym razem Holendrzy postanowili jednak zadziałać sami.

Zaprezentowano dwa podstawowe modele – TomTom Runner i TomTom Multi-sport. Jak sama nazwa wskazuje, pierwszy jest dedykowany biegaczom, natomiast drugiego można używać także podczas pływania czy jazdy na rowerze. Jednak na tym się nie kończy, bo prawdziwa „zabawa” w dostosowywanie tych sprzętów do naszych potrzeb rozpocznie się w momencie dokupywania różnorakich opcji – np. możliwości mierzenia tętna. Oczywiście obydwa urządzenia są wstrząsoodporne i wodoodporne. Obydwa zegarki mają być bardzo cienkie (11,5 milimetra w najgrubszym miejscu) i lekkie (50 gram). Zwrócono także uwagę na prostotę obsługi – chwalono się obsługą za pomocą jednego przycisku, ale słusznie byłem sceptyczny w tej kwestii, bowiem tak naprawdę są to cztery przyciski kierunkowe, umieszczone na jednolitym panelu poniżej wyświetlacza. Inna sprawa, że wygląda to ładnie i jest prościutkie w obsłudze. W ogóle nowe sprzęty zwracają uwagę niezłym designem i  wykonaniem. Premiera odbędzie się w drugiej połowie tego roku – podobno jeszcze latem. Oczywiście w Polsce z opóźnieniem, ale próżno było pytać o szczegóły. Cena pozostaje nieznana.

TomTom dla swoich zegarków planuje stworzenie dedykowanej platformy socialowej – TomTom MySports. Dla tych, którzy już mają wypracowane swoje wyniki np. na Endomondo mam słowa pocieszenia – Holendrzy planują podjęcie współpracy z szeregiem firm, w celu integracji ich sprzętu z tymi serwisami, jak chociażby z RunKeeperem. Pełna lista zostanie opublikowana później, bowiem rozmowy nie są jeszcze zamknięte.

Czemu TomTom wchodzi w zegarki? To najbardziej oczywista droga ucieczki ze stereotypu, że TomTom to nawigacje. Holendrzy ewidentnie otwierają się na lifestyle, co zresztą było widać także w prezentacjach innych produktów. Padły słowa, które sugerują, że firma dąży do tego, aby ich marka wywoływała więcej emocji. Stąd zresztą zmiana motta z „Where do you want to go? (gdzie chcesz iść?)”, na „Where do you want to be? (gdzie chcesz być?)”. Zmiana niewielka, ale bardzo wymowna. TomTom ma pomóc nam odnaleźć się w życiu, zamiast tylko pomóc prowadzić samochód.

Poza urządzeniami do fitnessu zaprezentowano także nowe modele „klasycznej” nawigacji, czyli efektów pracy nad tym, w czym TomTom bryluje. Nowe urządzenia TomTom Go wyglądają lepiej od poprzednich, szczególnie dzięki znaczącej poprawie interfejsu. Wydaje się, że Holendrzy mocno zainspirowali się zmianami jakie nastąpiły na tym polu w ostatnich latach, dzięki wzrostowi znaczenia rynku mobile. Wszystko jest pod ręką, wyszukiwanie, dodawanie nowych punktów na trasie, itd, wszystko wykonuje się bardzo intuicyjnie.

Nie podobało mi się to, że przewijanie mapy nie jest zupełnie płynne. W ogóle szybkość obsługi można by nieco podrasować – czasami trzeba odczekać ułamek sekundy, aż elektronika zatrybi. Poza tym hucznie promowane „efekty 3D” nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Nie zrozumcie mnie źle – fajnie, że są, ale argument o tym, że pomagają kierowcy nawigować, bo dostarczają mu punktów orientacyjnych specjalnie mnie nie przekonał. Gdybym miał zrezygnować z map 3D na rzecz większej płynności, nie wahałbym się ani chwili.

Swoją drogą, na niektórych filmikach widać urządzenie z ekranem w kształcie koła. Niczego takiego nie pokazano nam na żywo – jest to wyłącznie koncept, bądź prototyp (zapytani, przedstawiciele TomToma używali obydwu określeń...). Póki co na deskach rozdzielczych pozostaną standardowe prostokątne nawigacje.

Tom Tomy Go pojawią się w czterech wersjach: 400, 500, 600 i Rider. Pierwsze trzy z nich, to standardowe nawigacje samochodowe, różniące się wyłącznie rozmiarem ekranu – 4,3 cala, 5 cali i 6 cali. Hardware w każdym z nich będzie identyczny. Ostatnia wersja to urządzenie dedykowane dla motocyklistów – jest wodoodporne, wstrząsoodporne i ma kilka funkcji, specjalnie dla miłośników jednośladów, m.in. możliwość wybierania „malowniczych”, mało uczęszczanych tras, pozwalających cieszyć się jazdą, czy opcję włączenia jaskrawych kolorów, ułatwiającą korzystanie z nawigacji w pełnym słońcu. Poza tym wyposażone jest w system antykradzieżowy, tak żebyśmy nie bali się zostawiać go chociażby na chwilę na widoku. Chociaż szczerze mówiąc, sądzę, że parkowanie motoru na dłuższy czas i tak będzie się wiązało z koniecznością zabrania nawigacji ze sobą. Chyba, że TomTom Rider razi prądem i rozpyla gaz pieprzowy.

Ciężko było nie oprzeć się wrażeniu, że TomTom Launch Event było bardziej imprezą dla partnerów biznesowych i kontrahentów, niż dziennikarzy. Stąd po sali krążyły żarty, że nie zaprasza się trampkarzy i garniturów do jednego miejsca (przedstawicieli mediów można było poznać  głównie po bardzo swobodnym doborze ubrań).

Nowe produkty są fajne, ale zdecydowanie zabrakło jakiegokolwiek „łał”. TomTom wyrobił plan minimum i to całkiem nieźle, ale nic poza tym. Wszyscy spodziewali się zegarków i nowej serii „starej dobrej nawigacji”. Osobiście marzyłem o tym, że Holendrzy pokuszą się o wykorzystanie potencjału rozszerzonej rzeczywistości. Może niekoniecznie własne okulary, ale aplikacja dla Google Glass? TomTom 17 kwietnia otworzył sobie drogę do rozszerzenia działalności. Tylko czy trzeba było robić z tego takie wielkie halo? Stąd moje stwierdzenie, że impreza fajna, ale chyba bardziej biznesowa, niż mediowa.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

nawigacjazegarkitomtom