Android

To wideo pokazuje problem Androida (i to, jak świetnym urządzeniem był Nexus 6)

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Reklama Nexusa 6 w drugiej połowie 2016 roku? Okazuje się, że można i co najważniejsze, doskonale pokazuje ona, z jak dobrym urządzeniem mieliśmy do czynienia. Zresztą nie wiem, czy czas przeszły jest tutaj dobrym określenie, bo N6 ciągle daje radę.

Jestem (byłem) wielkim fanem Nexusów. Swoją przygodę zaczynałem z fantastycznym N4, ale najcieplej wspominam Nexusa 6. Niestety smartfon nie wytrzymał niskich temperatur, o czym pisałem swego czasu na łamach Antyweba. Od tamtej pory korzystam z LG G5, ale ciągle ciepło myślę o każdym kolejnym urządzeniu z czystym Androidem.

Reklama

Na kanale SuperiorSandbox pojawił się spot, który promuje właśnie Nexusa 6. Oczywiście jest to nagranie przygotowane z przymrużeniem oka i ma raczej na celu wywołanie uśmiechu na twarzy, aniżeli faktyczne przekonanie do zakupu. Jednocześnie doskonale pokazuje ono, że w reklamach Google'a przewija się ten sam sposób komunikacji, podobne sformułowania i stylistyka. Z drugiej strony, czy aby na pewno po obejrzeniu tego klipu nie zechcemy mieć Nexusa 6?

Zastanówmy się. Smartfony z Androidem starzeją się zdecydowanie szybciej od iPhone'ów, mimo że w dniu premiery mają często zdecydowanie lepsze parametry. Nie trzeba właściwie do tego faktu nikogo przekonywać. Wyjątkiem zawsze były Nexusy. Czysty Android sprawiał, że działały o wiele płynniej od przeładowanych nakładkami, dodatkowymi funkcjami i bloatware'm konkurentów, natomiast regularne aktualizacje zapewniały im zdecydowanie dłuższą żywotność. W domyśle były to 2 lata, bo takie wsparcie obiecywał Google. Po tym czasie jednak w dalszym ciągu można było liczyć na nowe wersje Androida. W Nexusach szybko bowiem udawało się odblokować bootloader, a skupiona wokół nich społeczność programistów bardzo aktywnie udostępniała ROM-y z systemem. W efekcie nawet długo po zakończeniu oficjalnego wsparcia mogliśmy w dalszym ciągu cieszyć się najnowszym Androidem. I co najzabawniejsze - często działał on płynnie (czasem nawet płynniej od tego fabrycznego), był stabilny i niemal pozbawiony wad.

Ale nie tylko to sprawia, że Nexus 6 jest dziś po prostu wartym uwagi smartfonem. Dwa stereofoniczne głośniki na przednim panelu to ciągle w wielu smartfonach luksu. Bezprzewodowe ładowanie również jest przez wielu producentów ciągle pomijane. Niebanalny design to element, którym pochwalić może się jakaś jedna czwarta debiutujących na rynku urządzeń. Od siebie dodałbym jeszcze ekran o dużej przekątnej, od których najwyraźniej ostatnio się odchodzi (5,7 cala wydaje się granicą nie do przejścia, a prym wiodą 5,5-calowe panele). Pod pozostałymi względami smartfon nie odstaje od rynkowych średniaków (mimo, że ma na karku już dwa lata) - Snapdragon 805, 3 GB RAM-u, 32/64 GB pamięci wewnętrznej, bardzo przyzwoity aparat 13 Mpix i wydajna bateria 3220 mAh (nigdy na nią nie narzekałem). Zaskakujące, że na Allegro ciągle jest tak mało ofert z tym modelem.


Dlatego nie rozumiem decyzji o zakończeniu produkcji Nexusów i rezygnacji z tej marki. Z jednej strony widzę ambicje Google'a do stania się "drugim Apple" i dostrzegam w tym pewną logikę. Z drugiej nie pojmuję, dlaczego koliduje to z równoczesną współpracą z kolejnymi producentami sprzętu i wypuszczaniem na rynek kolejnych, świetnych telefonów, które nie starzeją się tak szybko, jak cała reszta androidowego poletka. Skoro taka marka, jak Huawei może sobie pozwolić na równorzędne wspieranie dwóch odrębnych linii produktów (Huawei i Honor), ryzykując ich wzajemne kanibalizowanie, to czemu analogiczną drogą nie może iść Google?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama