Android

W Rzeszowie pokazano wczoraj przyszłość inteligentnych systemów w samochodach - rzecz o Android Auto

Jakub Szczęsny
W Rzeszowie pokazano wczoraj przyszłość inteligentnych systemów w samochodach - rzecz o Android Auto
Reklama

Wczoraj w pubie Estrada w Rzeszowie odbyło się wydarzenie dotyczące Android Auto zorganizowane przez GDG Rzeszów. Skupieni wokół Google deweloperzy oraz społeczność postanowili przybliżyć zainteresowanym wizję przyszłości giganta związaną z inteligentnymi rozwiązaniami w samochodzie. Niektórym jeszcze wydaje się, że jest to pieśń przyszłości, ale warto wspomnieć, że tego typu rozwiązania już są dostępne na rynku.

Android Auto to wyzwanie dla deweloperów

Podstawową siłą Android Auto są deweloperzy, którzy muszą jednak trzymać się pewnych zasad co do tworzenia programów zgodnych z technologią. I tutaj – warto dodać, że mamy do czynienia z samochodem – pojazdem sterowanym w dalszym ciągu przez człowieka, przez co trzeba zważać na to, iż podstawową aktywnością osoby kierującej autem powinno być… kierowanie autem. Jednak, jak pokazuje doświadczenie – jest z tym różnie. Android Auto, podobnie jak i inne rozwiązania tego typu mają ułatwić korzystanie ze smartfona podczas jazdy samochodem.

Reklama

Krzysztof Sowa z Concise Software podczas swojej prelekcji wspomniał o kilku bardzo ważnych zasadach przy tworzeniu aplikacji. Dla Android Auto mogą być przeznaczone zasadniczo dwa typy programów – komunikatory tekstowe oraz aplikacje audio. Oglądanie filmów podczas jazdy samochodem byłoby rzecz jasna skrajnie nieodpowiedzialne – nawet, jeżeli jedzie z nami pasażer, który rzeczywiście, mógłby w tym momencie oglądać film. Google dokłada wszelkich starań, aby korzystanie z Android Auto było możliwie jak najbezpieczniejsze – dlatego też ekran smartfona podczas połączenia ze stacją bazową w samochodzie jest wygaszany. Google doskonale wie o tym, że kierowca podczas jazdy samochodem i połączenia ze sprzętem obsługującym Android Auto nie powinien już dotykać telefonu komórkowego.


fot. Łukasz Byjoś (GDG Rzeszów)

Ale to nie wszystko, o czym trzeba pamiętać, tworząc aplikacje dla Android Auto. Google stosuje pewne obostrzenia co do aplikacji tak, aby nie rozpraszać kierowcy. Takie niuanse jak wymóg braku animacji w aplikacji sterowalnej przez kierowcę, czy też odpowiednio duże, nierozpraszające przyciski, a nawet stosowna typografia. Google nie pozwala na korzystanie z własnych czcionek, a dodatkowo, stosuje odpowiednie zalecenia co do wielkości tekstu, czy też jego zachowania na ekranie. Tekst nie powinien scrollować się sam, ani nie powinien wymagać scrollowania przez użytkownika.

Dodatkowo, wszystkie akcje powinny móc być wykonane w maksymalnie 6 krokach (na przykład wybór piosenki w odtwarzaczu). Ma to na celu zminimalizowanie zaangażowania użytkownika w obsługę aplikacji podczas jazdy samochodem. W zależności od regionu, liczba maksymalnych akcji może być nieco inna.

Jak wspomniał Krzysztof Sowa w swojej prelekcji, Android Auto jest swoistą odpowiedzią Google na wielość platform wiążących smartfony z autami, a także na fakt, iż większość z nich nie jest prosta w obsłudze dla konsumenta. Android Auto ma być prostym systemem zdatnym do obsłużenia dla każdego. Już teraz Google ma wielu partnerów, którzy testują i wdrażają to rozwiązanie do swoich pojazdów.

Android Auto - czyli ograniczamy możliwości smartfona za naszą zgodą?

Po prelekcji Krzysztofa Sowy padło sporo pytań na temat typowo konsumenckich niuansów korzystania z Android Auto. Jeden z uczestników wydarzenia zapytał o to, czy Android Auto każe nam dobrowolnie pozbawić się swobody korzystania z urządzenia i obwarować ograniczeniami, z powodu których prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy Yanosika w Android Auto (chociaż ja akurat wierzę, że to się da zrobić). Aplikacje dla Android Auto muszą się trzymać sztywnych reguł co do ich działania, wyglądu oraz odpowiedzi na komendy użytkownika. Wszystko po to, aby kierowca jak najmniej odciągał swoją uwagę od jazdy.

Reklama

I chyba w tym należy upatrywać idei stojącej za rzekomym "ograniczeniem" możliwości smartfona przez Android Auto. Rozwiązanie Google to świetny kompromis między tym, co możemy nazwać wdrożeniem inteligentnych rozwiązań Google do samochodów, a bezpieczeństwem kierowcy.

Google obiecuje aktualizacje dla Android Auto - bez ograniczeń

W przypadku Android Auto, Google nie chce, by doszło do sytuacji, w której nasz sprzęt po jakimś czasie staje się "nieaktualny" i jego wymiana zwyczajnie musi nastąpić, bo na przykład nie działają nasze nowe, ulubione aplikacje. W przypadku tak zwanych head unitów, urządzeń, do których podpinamy urządzenia z systemem Android, wyposażone w odpowiednią aplikację, ten problem ma być możliwie jak najbardziej minimalizowany. Trzeba wiedzieć o tym, że to smartfon odpowiada za to, co wyświetli się na "head unicie", czyli urządzeniu wyświetlającym, zdolnym do połączenia się z interfejsem Android Auto.

Reklama

fot. Łukasz Byjoś (GDG Rzeszów)

Dlatego też, jeżeli na naszym smartfonie znajdzie się aktualizacja dla aplikacji Android Auto, nasz head unit również powinien te uaktualnienia obsłużyć i ma się to odbywać bez ograniczeń. Inaczej sprawa ma się z koncepcyjnymi, wbudowanymi rozwiązaniami opartymi na Android Auto tak, jak na przykład w aucie Maserati. Tutaj nikt nie gwarantuje, że nie dojdzie do sytuacji podobnej, jak w znanych nam dobrze smartfonach.

Już niedługo w Polsce znajdziecie urządzenie zdolne udźwignąć Android Auto!

Jak dowiedziałem się w kuluarowych rozmowach, Sony planuje wprowadzenie na polski rynek head unitu, do którego podłączymy smartfona z Androidem, na którym zainstalowana jest aplikacja Android Auto. Tym sprzętem ma być XAV-AX100, który pozwoli nam podłączyć do niego nie tylko urządzenia z Androidem, ale także z iOS, obsługujące interfejs CarPlay. Ekran o przekątnej 6,4 cala pozwoli nam na wygodne korzystanie z interfejsu, w połączeniu z fizycznymi przyciskami i pokrętłem do sterowania głośnością. Wbudowany wzmacniacz o mocy 55W pozwoli zapewni nam odpowiednią moc dźwięku i jego jakość.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, wkrótce Sony ma zaatakować rynek tym urządzeniem. Wstępna cena to około 2000 złotych, ale udało mi się ustalić, iż Sony planuje nieco nas zaskoczyć, obniżając koszt sprzętu.

Chciałbym mieć coś takiego w swoim samochodzie

Niezależnie od tego, jakim autem będę jeździł, chciałbym, aby taki system był częścią mojego auta. Nie wyobrażam sobie korzystania ze smartfona w trakcie jazdy, a idea Google przemawia do mnie jak żadna inna. Dbałość giganta o detale, które mogą rozpraszać kierowcę, troska o deweloperów, którzy stanowią siłę każdej platformy to argumenty za tym, by w Google upatrywać innowatora nie tylko w dziedzinie rozwiązań mobilnych, ale także i tych motoryzacyjnych, powiązanych mocno z nowymi technologiami. Wczorajsze wydarzenie zorganizowane przez GDG Rzeszów pozwoliło nam zajrzeć w przyszłość i choć na razie Android Auto nie jest rozwiązaniem absolutnie "skończonym", tak można już teraz powiedzieć, że to, co może być standardem za kilka lat, już teraz dzieje się na naszych oczach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama