Autorem tekstu jest Paweł Kuflikowski. Kultura i sposób oglądania, a może raczej konsumowania telewizji na przestrzeni ostatnich lat uległ ogromnym z...
Autorem tekstu jest Paweł Kuflikowski.
Kultura i sposób oglądania, a może raczej konsumowania telewizji na przestrzeni ostatnich lat uległ ogromnym zmianom. Świetnie w jednym ze swoich tekstów opisuje to Jerzy Dzięgielewski, można by rzec - szalony telemaniak. Ja zaliczam się do tego pokolenia, a może raczej rodzaju widza, który ogląda wtedy kiedy chce, a nie wtedy kiedy nadają. Czyli “on demand”.
Między innymi z tego powodu zamieniłem typową platformę na Netia Playera, gdzie obok streamingu kanałów (IPTV) mam dostęp do takich właśnie ofert na żądanie - mogę wybierać między ipla, tvn player, kinoplex, filmbox i .. HBO GO. W sumie głównie chodziło mi o to ostatnie, żeby w wolnej chwili i miejscu móc obejrzeć sobie kolejne odcinki Gry o tron czy Zakazanego imperium. O innych filmach z oferty nie wspominam.
Nadszedł ten dzień
Tydzień temu nie było nowego odcinka Gry o tron. Wszyscy wiedzieli, że tym przełomowym ma być dziewiąta część trzeciego sezonu. Wiedziało o tym HBO wypuszczając trailer (!!!) odcinka. Wiedziało, że zainteresowanie będzie ogromne. Kilka lat temu pewnie byłoby tak, jak dwadzieścia lat tameu z prognozą pogody o 20.00, kiedy to przed telewizorem zbierała się cała rodzina. Ja nie zadałem sobie nawet trudu sprawdzenia o której jest emisja TEGO odcinka na HBO, bo mając w pamięci że mam dostęp do usługi na żądanie, zakładałem, że usiądziemy sobie z żoną jak wszystko ogarniemy i spokojnie obejrzymy ciesząc wszystkie zmysły.
Dwadzieścia minut po gwizdku
Jak się później przekonałem emisja “on air” była punktualnie o 22.00. Dwadzieśnia minut później odpalam HBO GO, wybieram serial, odcinek i …
I tak w sumie minęło dobre dziesięć minut na próbach, nadziejach, a nuż się uda. A nuż wszyscy inni się już poddali i serwer się odetka.
Nie odetkał się, a nam został na koniec ten oto obrazek:
To nie jest świat dla prawych ludzi
Nie będę udawał, że jestem święty. House of Cards obejrzałem pobrawszy je wcześniej z torrentów. Ileś filmów też. Ale tam gdzie się da, staram się iść legalną drogą. Dlatego m.in. mam wykupiony dostęp do HBO GO. Kupuję na iTunes, czy słucham muzyki za pośrednictwem naszej polskiej tuby.fm, WiMP czy Spotify. Okazuje się jednak, że ta prawa, to nie jest jedyna słuszna droga. Wręcz przeciwnie.
Od rana FB huczał na temat fabuły najnowszego odcinka Gry o tron. Grupa Hatak swoje napisy wypuściła już o świcie, a dyskusje między tymi, którzy obejrzeli odcinek nie miały na FB końca.
Nie płać, nie opłaca się!
Płacisz za legalne źródło - towaru czy usługi nie dostajesz. Masz w poważaniu prawa autorskie, wychodzisz z założenia, że w internecie wszystko jest za darmo - po prostu wyciągasz rękę, klik, i już to masz!
Kiedy opadły emocje
Jestem daleki od namawiania do piractwa. Opisana sytuacja jest przejawem mojej frustracji i przykładem tego, że komercyjne produkty, mimo ogromnego zaplecza jakim dysponują ich właściciele nie są w stanie zaoferować usług na poziomie takim jak … wspomnieni piraci. Czy ktoś kiedyś słyszał, żeby wysypał się chomik czy inne popularne serwisy hostujące filmy i seriale? Jeśli podejście producentów i dystrybutorów do sposobu i jakości dystrybucji treści online nie ulegnie zmianie, to cała krucjata przeciw piractwu nie ma sensu. Wczoraj dałem sobie na wstrzymanie. Nie skorzystałem z torrentów czy serwisów online, gdzie wspomniany odcinek jest dostępny i pewnie obejrzałbym go bez najmniejszego przycięcia.
Mam nadzieję, że dziś wieczorem HBO GO mnie nie zawiedzie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu