OnwardMobility nie wyprodukuje kolejnego smartfona Blackberry, a szef firmy nie chce, by taki telefon kiedykolwiek powstał. To już chyba definitywny koniec.
W sferze mobile jest kilka nazw, które otwierają w naszych głowach specjalne wspomnienia. Nie każdy miał telefony tych marek, ale takie nazwy jak Nokia, Sony Ericsson czy BlackBerry zwyczajnie większości z nas kojarzą się pozytywnie. Co więcej, duża część osób lubi romantyczne historie o marce, która przetrwała zawieruchę i wraca silniejsza niż kiedykolwiek. Inaczej nie da się wytłumaczyć tego, jak na rynku po latach nieobecności powitana została Nokia. Sony dalej na nim jest, choć jego losy nie są pewne, natomiast trzecia z wymienionych marek ma za sobą burzliwą historię. Historię, która, niestety dla niej, nie kończy się happy endem.
Nie będzie już kolejnego Blackberry
W dzisiejszych czasach ciężko o prawdziwą śmierć marki, ponieważ prawa do nazwy zawsze może wykupić inny podmiot (patrz Nokia, Motorola etc.) i w dalszym ciągu powoływać się na długoletnie związane z nią tradycje. Tak właśnie przez długi czas próbowano "podawać kroplówkę" marce Blackberry. Smartfonowa część biznesu należała m.in. do TCL, a ostatnie miesiące spędziła u OnwardMobility, które zapowiadało pierwszy smartfon pod tym brandem z klawiaturą i 5G. To jednak przeciągało się przez długie miesiące, a opóźnienia tłumaczone były brakiem półprzewodników. Jak się jednak okazało, OnwardMobility ma szereg własnych problemów, a z niepublikowanych informacji do których dotarli członkowie forum Crackberry wynika, że przedsiębiorstwo jest na skraju bankructwa. Z tego też może wynikać fakt, że finalnie OnwardMobility straciło licencję na posługiwanie się marką Blackberry i tym samym szansę na realizację projektu.
Mówi się także, że John Chen, CEO Blackberry, ze względu na ostatnie niepowodzenia i fakt, że telefony Blackberry nie były odbierane dobrze, wolałby, aby nigdy nie powstał już kolejny telefon tej marki, ponieważ to tylko mogłoby zaszkodzić brandowi, który obecnie wciąż działa w innych sektorach, m.in. związanych z bezpieczeństwem i oprogramowaniem.
Wychodzi więc na to, że to już definitywny koniec marki, która po latach perturbacji niestety trochę rozmyła swoje dziedzictwo na drobne. Oznacza to, że w ciągu niecałego roku z rynku znikło dwóch niegdyś dużych graczy (wszyscy pamiętamy o LG). Czy któraś z nich wróci zza grobu?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu