System operacyjny Tizen należy do bardzo interesującego grona produktów, które wywołują spore emocje i dyskusje, chociaż nie są dostępne. O platformie...
System operacyjny Tizen należy do bardzo interesującego grona produktów, które wywołują spore emocje i dyskusje, chociaż nie są dostępne. O platformie mówimy i słuchamy od dobrych kilku lat, ale efektów prac Samsunga oraz Intela nadal nie widzimy. Podobno zmieni się to jeszcze w tym roku i w efekcie premiery na rynku rozpoczną się spore przetasowania. Ciekawe, czy koreański koncern faktycznie zamierza uczynić z Tizena przysłowiowe "wejście smoka", czy może używa go wyłącznie jako karty przetargowej w branżowej rozgrywce?
Plotek na temat nowego OS nie brakuje. Najpierw pojawiają się doniesienia, z których wynika, że Samsung oraz Intel pracują nad systemem w pocie czoła i pompują w ten projekt spore sumy, potem docierają do nas pogłoski, że to martwa inicjatywa i należy o niej zapomnieć, a ostatecznie pojawiają się przybliżone terminy premiery sprzętu z Tizenem. Trudno się w tym wszystkim połapać, ale wedle najświeższej wersji, wspólny projekt Amerykanów i Koreańczyków nie tylko trafi na rynek, ale dokona tego w sposób, który można opisać słowem "totalny".
Jeden z top menedżerów Samsunga - J.K. Shin – odpowiedzialny m.in. za oddział sprzętu mobilnego koreańskiego giganta, w udzielonym ostatnio wywiadzie przekonywał, że jego firma wiąże z Tizenem wielkie nadzieje i ma wobec niego bardzo poważne plany. To nie jest jedynie OS dla smartfonów czy tabletów. W grę wchodzą też PC, aparaty/kamery, a nawet samochody. W tym ostatnim przypadku sprawa brzmi bardzo ciekawie, ponieważ na zyski z tytułu wprowadzania nowych technologii do motoryzacji od jakiegoś czasu zęby ostrzy sobie Intel (więcej informacji w tym tekście). Producentowi procesorów podobno bardzo zależy na opanowaniu biznesu samochodowego, a to sprawia, że doniesienia na temat rozwoju Tizena stają się bardziej wiarygodne.
Przedstawiciel Samsunga stawia sprawę jasno: Tizen ma być wszędzie. To nie tylko nasz dom, biuro czy samochód, ale też szpital, bank oraz sklep. Brzmi ambitnie, by nie napisać buńczucznie, ale cały czas po głowie krąży mi pytanie: czy Koreańczycy faktycznie chcą skoczyć na tak głęboką wodę? Przecież rozwijanie swojego OS na taką skalę będzie oznaczało jawne współzawodnictwo z Google. Obie firmy zapewniają obecnie, że dobrze im się współpracuje i nie ma zgrzytów, ale prywata Samsunga odmieni obraz gry – nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku Tizen nie zdoła zdobyć sensownych udziałów w rynku.
Koreański gigant działa w wielu sektorach gospodarki i posiada narzędzia, możliwości oraz pieniądze potrzebne do ekspansji Tizena na wielką skalę. Skoro swoich sił próbuje w tym biznesie Mozilla i niektórzy wróżą im sukces, to w przypadku projektu Samsunga już dzisiaj można zakładać, że namieszają w branży i to poważnie (chociaż z drugiej strony, Windows Phone mimo potęgi Microsoftu i sporych wydatków nadal nie spełnia pokładanych w nim nadziei). Samsung przez ostatnie lata skupiał się wyłącznie na Androidzie. Nie skusił się na współpracę z Microsoftem i tworzenie smartfonów z WP, a Badę uśmiercił. Postawiono na zielonego robota, co okazało się strzałem w dziesiątkę.
Współpraca Samsunga oraz Google przyniosła olbrzymie zyski obu firmom i pozwoliła im zająć dominujące pozycje w segmencie mobilnym. Idylla jednak wiecznie trwać nie może – korporacja coraz bardziej obawiają się wzajemnego uzależnienia i szukają alternatywnych rozwiązań. Internetowy gigant coraz głośniej przekonuje, że podstawą w tym biznesie jest dopracowane oprogramowanie, a nie mocne podzespoły. Firma z Mountain View w końcu zaczęła wykorzystywać potencjał Motoroli, a to pewnie wzmocni czujność pozostałych producentów.
Samsung dostrzega to, co dzieje się na rynku i chce pokazać Google, że również ma mocne karty. Nie wiadomo jednak, czy Tizen ma tu służyć jedynie za straszaka i całą akcję można uznać za blef, czy może Koreańczycy podjęli już decyzję i postanowili pójść na swoje? Jasnym jest, że nawet w tym drugim przypadku, współpraca obu firm nagle się nie zakończy, gdyż straty byłyby zbyt duże. Dość prawdopodobna wydaje się opcja gry na dwa fronty. I należy to uznać za pozytywne zjawisko, ponieważ ewentualny sukces Tizena będzie oznaczał większy ruch w branży, a to z punktu widzenia klienta zawsze mile widziane.
Źródło grafiki: dailymobile.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu